5

477 14 10
                                    

Rozejrzałam się i wtedy zdałam sobie sprawę, że leżę w moim łóżku. Przez chwilę myślałam, że któryś z chłopaków mnie tam przeniósł z dachu, przez co moje serce na chwilę się zatrzymało, ale już po chwili przypomniałam sobie, że sama stamtąd zeszłam. Wstałam i ruszyłam do toalety, a następnie do kuchni na dół. Póki co nikogo tam nie było, co nie było niczym dziwnym, bo zegar kuchenny pokazywał 6.20.

Tak jak wczoraj nalałam sobie soku, a chwilę później przyszła Eugenia i zrobiła mi śniadanie. Po jakimś czasie przyszli chłopaki. Zjedli śniadanie i pojechali do szkoły, a Will i Vince poszli pracować. Will tylko wspomniał, że moje nowe rzeczy przyjadą około 12, więc mniej więcej miałam 5 godzin. Pięć godzin nudy.

Najpierw jednak wróciłam do pokoju i przebrałam się w to:

[a tak w ogóle to mniej więcej tak wygląda nasza bohaterka xdd

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[a tak w ogóle to mniej więcej tak wygląda nasza bohaterka xdd. tylko jest trochę młodsza]

Wtedy postanowiłam wrócić na dół. Poszłam do holu i założyłam moje buty, kurtkę (ona jest już na zdjęciu), po czym ruszyłam na dwór. Zdecydowałam się zbadać dwór. Podobno w noc terenu pilnowały psy, ale chwilowo żadnego nie dostrzegłam. Przede mną znajdowały się ogromne tereny zielone. Przeszłam się po nich, a dojście do płotu zajęło mi koło pięciu minut w jedną stronę. Gdy doszłam tam dostrzegłam las pełen wysokich drzew. Całkowita cisza, a wręcz odludzie. Nawet mnie to cieszyło.

Wzięłam głęboki wdech zimnego powietrza, po czym ruszyłam dalej. Nie wiem szczerze ile zajęło mi chodzenie. Mogło minąć pięć minut jak i całe godziny. Po obejściu całego terenu, lekko zmarznięta wróciłam do domu. Lubiłam zimne pory roku, ale jak na tamten początek listopada było dosyć zimno, przynajmniej w tamtym momencie.

Zaczęłam wracać do domu. Powrót też trochę trwał, więc gdy wróciłam miałam lekką kolkę. Wzięłam głęboki wdech po raz ostatni, po czym weszłam do budynku. Zdjęłam buty i kurtkę, po czym ruszyłam do kuchni. Już z holu dobiegał mnie zapach  jakiejś potrawy, więc nie zdziwiłam się widząc Eugenie w kuchni. Wchodząc za to zdziwiła mnie godzina na zegarze. 11.14.

Byłam na tworze koło czterech godzin. Zadziwiająco dużo.

- Byłaś na dworze? - spytała gospodyni. Kiwnęłam głową, a kobieta się zaśmiała pod nosem - To dlatego Will nie mógł ciebie znaleźć. 

- Serio? - spytałam, zdziwiona nagłą troską ze strony mojego przyrodniego brata.

- Tak. Miałam przekazać, że dostawa ubrań może się trochę opóźnić o godzinę. - powiedziała, a ja kiwnęłam głową. Czyli dopiero za jakieś dwie godziny będą moje nowe ubrania. Westchnęłam, po czym pomyślałam. Nie chciało mi się rysować póki co, tym bardziej, że ołówek zaczynał się kończyć. Zdecydowałam się po chwili pomóc Eugenii, bo lubiłam gotować. Wcześniej w sierocińcu długo to robiłam i sprawiało mi to przyjemność.

Kobieta się zdziwiła, ale po chwili już gotowałyśmy. Gospodyni i nie miała jeszcze w planach żadnego konkretnego obiadu, więc zaproponowała pierogi, a że ja pochodziłam z Polski to znałam się na tym najlepiej. Znałam przepis z pamięci, więc od razu się zabrałyśmy za robotę. Najpierw zrobiłyśmy ciasto. Następnie zajęłyśmy się farszem i postanowiłyśmy zrobić pierogi z mięsem, ruskie, z jagodami, z twarogiem, z ciecierzycą, z grzybami, z kapustą oraz z kapustą i grzybami. Dzięki zapasom jakie były w kuchni wszystko poszło nam łatwo. Gdy już wkładałyśmy pierogi do wody na gotowanie, na zegarze wskazówki pokazywał godzinę 12.58 i  wtedy przyszedł Will.

Rodzina Monet - Historia Maise MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz