17

700 36 6
                                    

Bartek wstał pospiesznie, nachylił się nad dziewczyną i gładził jej włosy na czubku głowy. Usłyszał słowo, które jako ostatnie w tym momencie chciał usłyszeć. - Kuba... - wyszeptała blondynka, mrużąc oczy. Przyjaciółki leżące kilka łóżek obok zauważyły smutek oraz rozczarowanie na twarzy bruneta. Dotarło do niego, że ich ostatnia rozmowa zakorzeniła się w podświadomości Fausti. - Bartuś... - przyjaciółka w pełni odzyskała świadomość, oczy szeroko  otworzyły się i kontemplowały otaczającą ją rzeczywistość. - Jestem, jestem tutaj. Jak się czujesz ? - usiadł i zamknął w swoich dłoniach dłoń blondynki, zaczęła płakać. - Faustynka, hej wszystko jest dobrze. Nie płacz proszę cię bo i ja zacznę, już spokojnie. - umieścił jej twarz w swoich dłoniach, wtuliła się w nie a on całował jej czoło szeptając słowa wsparcia.- Jestem tu ja, twoja mama, dziewczyny. Jesteś bezpieczna, wszyscy są bezpieczni. - spojrzała w oczy przyjaciela, uścisnęła jego dłoń i szepnęła "dziękuję". W tym momencie do sali weszła mama dziewczyny, widząc w jakim stanie jest córka podbiegła do niej i mocno przytuliła, Fausti syknęła z bólu. Miała połamane żebra, uraz głowy oraz liczne zadrapania oraz siniaki. Wszyscy dziękowali Bogu, że tylko tak to się skończyło. - O matko, przepraszam skarbie nie chciałam. To ze szczęścia, nawet nie wiesz jaki kamień spadł mi z serca a raczej nam. - spojrzała na Bartka siedzącego obok. - Jak się czujesz ? Na coś masz ochotę, czegoś potrzebujesz ? - nie zdążyła odpowiedzieć, do sali wszedł lekarz powiadomiony przez pielęgniarkę iż pacjentka się obudziła. Wyprosił bliskich z sali w celu zbadania dziewczyny. Bartek postanowił podjąć próbę rozmowy z mamą przyjaciółki a propos jej pierwszego słowa. Zaproponował aby zajęli miejsca na krzesłach w poczekalni mieszczącej się na korytarzu.

- Pani Agnieszko, jest mały problem. Fausti jako pierwsze słowo wymieniła imię Kuby, co my mamy jej powiedzieć ? Jest przekonana, że dalej przebywa w Krakowie i przy niej będzie. - oboje znaleźli się w niewygodnym dla siebie miejscu. - Na pewno nie prawdę, załamie się. - podsumowała kobieta. - Z pewnością będzie o niego pytać. Musimy coś wymyślić, inaczej czekają nas kolejne problemy. - zgodziła się z przyjacielem córki. - Wiesz co, powiemy jej że pojechał, ale do matki do Olsztyna, ponieważ potrzebowała pomocy. Mało tego, wyjechał jeszcze przed wypadkiem. Za chwilę do niego zadzwonię, aby potwierdził wersję i nie utrudniał. Na pewno będzie chciała się z nim skontaktować. Wystarczająco namieszał, jak już łgać to do końca. - wstała, wyciągnęła telefon z kieszeni i udała się na koniec korytarza aby nikt nie usłyszał jej rozmowy, zwłaszcza córka. Bartek za zgodą lekarza wrócił do sali, przy dziewczynie już trwały przyjaciółki. Bał się, że powiedziały jej prawdę o Kubie. Przystanął na chwilę i każdemu z osobna napisał co mają mówić, wiedział że nie może napisać na grupie iż jest na niej również Fausti. - Jak się czujesz ? - podszedł do towarzystwa, położył dłonie na ramionach Wiki oraz Natalki i zwrócił się do przyjaciółki. - Bywało lepiej, ale jeszcze się ze mną pomęczycie. - zaśmiała się. - Zostaję tutaj jeszcze tydzień, dziewczyny wychodzą jutro. - uśmiechnęła się i wskazała na towarzyszki. - Cieszę się, że jest lepiej. Będziemy z twoją mamą cały czas przy tobie zarówno teraz jak i w domu. - puścił oczko do blondynki i przytaknął głową. - A Kuba, gdzie Kuba ? - zaczął wpadać w panikę, na szczęście zza ściany na pomoc przybył głos mamy. - W Olsztynie, przed waszym wypadkiem musiał jechać pilnie do domu. Sprawy rodzinne, związane z jego mamą. - podeszła bliżej i objęła Bartka ramieniem. - Biedny, pewnie dlatego nie odpisuje. - przyjaciel w środku zaczął się gotować, doskonale wiedział jaka jest prawda. Nie mógł znieść, że jego wróg zostawił swoją dziewczynę potrzebującą opieki a ona teraz się zamartwia. Wersja wydarzeń zaczęła go przytłaczać. - Taa, faktycznie. - rzuciła pod nosem pani Fugińska. - Tata musiał wracać, powierzył opiekę nad tobą mi oraz Bartkowi. Nie musisz się o nic martwić. - dziewczyna podsunęła się wyżej, znalazła się w pozycji półsiedzącej. - Chwila chwila, przecież wy a zwłaszcza ojciec nienawidzicie Bartka. Pamiętacie jak zakończyła się nasza ostatnia rozmowa ? O co tu chodzi, teraz wielka miłość ? Dlaczego obejmujesz Bartka, jak własnego syna ? - sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Dwójka spiskowców rzucała na siebie spojrzenia, nie wiedziała jak wybrnąć. Brunetowi ze stresu zaczęły pocić się dłonie a nogi nie mogły przestać drżeć. Z chwilowej opresji wyrwało ich Genzie, które wparowało bez pytania do sali. Podekscytowanie spowodowane informacją o lekkim powrocie do zdrowia przyjaciółki nie pozwoliło im zostać w domu. Tłumaczenia zeszły chwilowo na drugi plan. Powitanie Świeżego ponownie zaznaczyło uśmiech na twarzy Fausti, oraz oddaliło rozmyślanie o postawionych pytaniach oraz chłopaku.

- Hej piękna, wyspałaś się ?

Dzieeeeń dobry! 🤍

Kuba mimo oddalenia nadal jest blisko...

Jak myślicie, jak to wszystko dalej się potoczy ?

Buziaki! 💋

Nigdy nie mów nigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz