23

719 36 10
                                    

Jutro wylatuję z Ekipą na Ibizę, w końcu czas dla mnie pełen rozrywki ale również odpoczynku. Zostałam pod czujnym okiem Bartka, moja mama opuściła dom Genzie i wróciła do taty. Jeszcze kilkukrotnie dostałam dziwne wiadomości od Kuby, przychodziły zawsze w tym samym momencie. Zaczęłam podejrzewać iż może w moim pokoju ukryty jest podsłuch, natomiast wydało mi się to na tyle niedorzeczne, że odpuściłam temat. Chciałam powiedzieć o wszystkim Bartkowi, ale bałam się że mnie wyśmieje i weźmie za wariatkę.

- Masz jakieś plany na wieczór ? - usłyszałam pytanie padające z ust Świeżego w stronę Bartka. Schodziłam ze schodów, aby punktualnie zjawić się na zbiórce. - Żadnych, pewnie posiedzę w pokoju i coś poczytam. Dlaczego pytasz ? - brunet kątem oka zauważył mnie, zmierzającą w stronę kanapy. - Nic takiego, chciałem z kimś pograć na konsoli. Hania mnie wyśmiała, więc szukałem innej ofiary. - uśmiechnął się i wrócił do swojej herbaty. - Wiesz co w sumie, czemu nie tylko może przed podjedziemy do galerii coś zjeść ? Lodówka świeci pustkami. - otworzył sprzęt, w którym znajdował się tylko jogurt, którego data ważności błagała o litość. - Wyjadłeś wszystko innym, co się dziwisz. - rzucił Świeży. - Śmieszne, naprawdę. - lekko się zirytował.

- Mogę jechać z wami ? - wybrzmiało z końca salonu, wszystkie oczy zwróciły się w stronę Fausti. - No co ? - rzuciła w stronę zgromadzonych. - Jutro wyjeżdżam potrzebuję dokupić parę rzeczy. - wrócili do swoich zajęć. - Pewnie Faustynka, po nagrywkach od razu lecimy. Bądźcie gotowi, szybciej wyjedziemy to szybciej wrócimy i popykamy w gierkę.

Nagrywki przeszły w miarę gładko, wiadomo za każdym razem występują niedomówienia, natomiast nie są w stanie nas skłócić. Czekałam oparta o samochód Bartka, gdy znowu zauważyłam postać która wzbudziła moją ciekawość. Gdy szukałam telefonu w torebce, straciłam czujność a ona zniknęła. Pojawiły się obawy, że wypadek uszkodził mi mózg. Zaczęłam sobie jakieś zjawy wymyślać, tak przynajmniej myślałam. Chwilę później podszedł widz, po zdjęcie. Zrobiłam wyjątek i się zgodziłam, normalnie nie zgadzamy się na interakcję z widzami w obrębie domu. Nie obyło się bez pytań o bruneta i moją relację z nim, widzowie mają oczy i widzą że między nami jest coraz lepiej a relacja wchodzi na bliższe tory. Widz zaspokojony oddalił się a ja dalej czekałam na swoich przyjaciół. Pomyślałam, że Bartek ma rację. Z pewnością jakiś obserwator nas śledzi, no bo kto inny...

- Ty gdzie jest Fausti ? - rzucił Świeży rozglądając się dookoła. - Pewnie zaginęła w jakimś sklepie, jak to dziewczyna. Miała kupić kilka rzeczy a zapewne wróci obładowana po łokcie. - starszy kolega wyraźnie był już poirytowany, brunet wiedział jak ważny jest dla niej nadchodzący wyjazd. Postanowił zająć przyjaciela i zabrać na chwilę relaksu, fotel z masażem idealnie się nada. W drodze na miejsce powiadomiłem Fausti, gdzie ma nas szukać.

- Widzę, że między wami jest coraz lepiej. - odwrócił się w moją stronę, zaczynając rozmowę. - To prawda, kamień z serca mi spadł gdy w końcu prawda wyszła na jaw i nadeszło pojednanie. - rozmarzyłem się, nie umknęło to uwadze mojego kompana. - A właśnie, żadne z was nie powiedziało jakie okoliczności temu towarzyszyły. - spojrzał na mnie podejrzliwie. - Takie tam wiesz, podanie rąk. - zawahałem się, więc pociągnął mnie za język. - Podanie rąk mówisz... wiesz tak się jakoś złożyło, że byłem w pokoju gdy pani Agnieszka z Fausti rozmawiały o rozmazanym błyszczyku... - oprzytomniałem, gdy dotarło do mnie, że Świeży wie za dużo, złapałem go za kurtkę. - Nikomu nic nie powiedziałeś, prawda ? - jego uśmiech się rozszerzył a radość przejęła ciało. - A więc to prawda, całowaliście się! Zakochana para, a tak się zarzekali że nie. Żelazna zasada, bla bla bla! - zaczął wykrzykiwać, musiałem go natychmiast uspokoić. Ściany mają uszy, nie tylko związane z widzami.

- Cicho bądź! Żelazna zasada dalej jest, to był błąd. Chwilowe uniesienie rozumiesz! Ma to zostać między nami, jasne ? - pokiwał na znak potwierdzenia głową, więc go grzecznie puściłem. - Dobra dobra, ja wracam do samochodu, poczekaj tu na nią. - zniknął za szybą parkingowych drzwi. 

Faustynka zjawiła się chwilę później, lekko zestresowana, byłem przekonany że chodzi o nadchodzący wyjazd. Opowiedziałem jej o sytuacji ze Świeżym oraz o moich słowach iż nasz pocałunek to był błąd. Okazała swoją wyrozumiałość, wtuliła się we mnie a ja poczułem niepokojące motyle w brzuchu. Mignął nam blask flesza, ktoś perfidnie zrobił nam zdjęcie podczas chwili zapomnienia. Ruszyłem w pogoń za naruszającym naszą prywatność delikwentem, niestety uciekł.

- Hej! Wróć tutaj natychmiast! Pożałujesz! - krzyczałem do zamaskowanej postaci, która zginęła za zakrętem. Wróciłem zrezygnowany do przyjaciółki, była roztrzęsiona. - Bartuś, chciałam ci o tym powiedzieć wcześniej, ale bałam się, że uznasz mnie za wariatkę. Odnoszę wrażenie, że ktoś mnie śledzi i być może podsłuchuje. - jej słowa mnie poraziły, zdałem sobie sprawę że mamy do czynienia z prześladowaniem.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Nasza bohaterka jeszcze długo nie zazna spokoju...

Czy ktoś jej zagraża... ?

Kochani bardzo Wam dziękuję za:

ponad

8 tys. wyświetleń pod "Nigdy nie mów nigdy"

12 tys. wyświetleń pod "Gdzieś pomiędzy"

76 tys. wyświetleń pod "Dwoje ludzi jedno miasto"

7 tys. wyświetleń pod "Porwani przez falę"

60 tys. wyświetleń pod "Potrzebny był czas"

oraz prawie

6 tys. wyświetleń pod "Nieoczekiwane powroty"

Jestem niesamowicie wzruszona oraz wdzięczna za
waszą obecność, docenienie mojej pracy oraz dostrzeżenie w niej być może czegoś pięknego, pobudzającego wyobraźnię 🥹🤍

Bardzo wam dziękuję! 🤍🫵🏻

Przytulam bardzo mocno! 🤍

Bez was, nic by się nie udało!
🤍🤍🤍

Nigdy nie mów nigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz