26

655 40 11
                                    

Po wyjściu z komisariatu każdy z nas był wyczerpany głównie psychicznie. Żaden z nas nie spodziewał się, że będzie kiedykolwiek uczestniczył w tak przerażającym scenariuszu. Podczas przeglądania filmu z kamer okazało się, że prześladowca nie był raz tylko wielokrotnie pod naszym domem, w krótkim odstępie czasu. Mało tego podczas naszej nieobecności wdarł się do domu i szperał w dwóch pokojach, konkretnie moim oraz Fausti. Gdzie była ochrona w tym czasie, jak mu się to udało ? Nie mam pojęcia, dlatego od tego momentu zacząłem bać się o własne życie oraz mojej przyjaciółki. Sprawa została zgłoszona, nie będzie łatwo ponieważ facet na każdym ujęciu ma kominarkę. Mają podesłać patrol i zająć się sprawą. Powiadomiliśmy Karola, nie mieliśmy wyboru. Sprawa jest zbyt poważna, aby ją ukrywać. Poprosiłem tylko o jedną rzecz, aby nic nie mówił Fausti. Wtajemniczeni jesteśmy tylko my oraz Karol z Wujasem, niech tak póki co zostanie. Mamy kilka wariantów, podsłuch podłożył Kuba i wynajął kogoś w celach szpiegowskich, aby udowodnić mój romans z jego dziewczyną, albo wszystko zlecił zamaskowanemu mężczyźnie, który podczas włamania założył podsłuch i ostatnie podejrzenia, że mamy jakiegoś psychofana shipu. Każdy jest prawdopodobny, każdy ma sens tylko dojście do prawdy mam wrażenie graniczy z cudem.
Przed wejściem do domu ustaliliśmy z chłopakami jedną wersję zdarzeń, którą przedstawimy dziewczynom. Wspólne, męskie wyjście na gokarty każdy z nas się tego trzymał. W domu zastaliśmy Hanię, która wraz z Wiką sprzątała po nagraniu współpracy. Widząc nas podbiegły się przywitać rzucając się swoim chłopakom na szyję, ja zostałem sam. Mogli przelać przez uścisk, trudy dzisiejszego dnia. Mojego oparcia zabrakło, szczęśliwa spełnia marzenia na Ibizie. Zauważyłem, że mam rozładowany telefon. Pobiegłem więc do pokoju, gdzie od razu podłączyłem go do ładowania. Kilka nieodebranych połączeń od Fausti oraz tysiące wiadomości, bałem się że Karol sprzedał jej ostatnie wydarzenia. Najgorszy możliwy scenariusz.
- Bartek ?! Co tam się dzieje ? Dostałam od Kuby kilkanaście wiadomości, że nie jesteś ze mną szczery i mam na ciebie uważać. - pocisk, który dostałem po kilku sygnałach. - Faustynka co ten kretyn ci nagadał ? Wszystko jest w porządku, próbuje nas skłócić. Znasz go, wiesz że zrobi wszystko aby ograniczyć nasz kontakt. - próbowałem ratować sytuację jednocześnie wiedząc, że powrót Fausti będzie jednoznaczny z ogromną awanturą. - Nie wiem co mam myśleć, przepraszam że tak na ciebie wjechałam. Boję się o ciebie a wizja tego iż jeszcze być może mnie okłamujesz, dobiła mnie. - jej głos zszedł z tonu, dało się wyczuć rozgoryczenie oraz poczucie winy. - Faustysia, jestem bezpieczny. Nie słuchaj go, proszę cię. Skup się na sobie i wakacjach, wszyscy mamy się dobrze. Wszyscy! - ostatnie słowo musiałem podkreślić, aby ją upewnić w swoich słowach. - Ufam ci, dziękuję za rozmowę. Tylko proszę cię, bądź zawsze pod telefonem. Przynajmniej teraz jak mnie nie ma i nie mogę spojrzeć ci w oczy z których wyczytałabym wszystko. - miała rację, potrafi czytać mi z oczu jak z otwartej książki.
Rozmowa dobiegła końca, byłem już wtedy pewny że podsłuch to sprawka Kuby. Dziwne wiadomości w konkretnych momentach, zawsze w punkt. Nawiązujące do dziejącej się sytuacji, bardzo podejrzane.
Każdy z moich przyjaciół schował się w swoim pokoju, aby złapać oddech oraz spokój. Zszedłem na dół zrobić sobie kawę, nie wiem po co, chyba tylko po to aby podnieść sobie jeszcze bardziej ciśnienie. Napotkałem na ogromny bałagan, moja przyjaciółka by na to nie pozwoliła. Już słyszę jej groźby, co nam zrobi jeśli tego syfu nie ogarniemy. Zamykając szafkę, która jest domem dla mojej miłości zobaczyłem błysk w oknie tarasowym. Odwróciłem się, chwilę później zdałem sobie sprawę iż jest to latarka. Prześladowca wrócił szybciej niż myśleliśmy, zadzwoniłem do ochroniarza. Ustaliliśmy zasadzkę, był nasz.
Wyszedłem na taras udając, że rozmawiam z Fausti przez telefon. Wszystko szło zgodnie z planem, do momentu gdy ochroniarz nastąpił na gałąź która się złamała. Mężczyzna się przestraszył i zaczął uciekać, na szczęście nasz ochroniarz był szybszy i złapał prześladowcę. Powiedziałem żeby zaprowadził go do garażu, poszedłem do chłopaków na spokojnie, aby nie przestraszyć dziewczyn. Razem ze mną, moje wsparcie dotarło do miejsca gdzie czaiło się zło. Sprawa dotyczyła po części mnie, to ja zostałem wyznaczony do zdjęcia kominarki. Byłem pewny, że kryje się za nią Kuba. Z pewnością w tym co robię, ściągnąłem maskę złu.
- Dzień dobry Kub..., to nie Kuba do cholery! Kim ty jesteś ?! - mój pierwotny scenariusz legł w gruzach.

Dzieeeń dobry!
Coraz bliżej a jednak dalej...
Może jednak Kuba nie ma nic wspólnego z serią przerażających zdarzeń 🤷🏼‍♀️🧐
Przytulam 🤍

Nigdy nie mów nigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz