☆-ROZDZIAŁ II-☆

89 9 12
                                    

Bliższe poznanie

Giyuu pov:

Zacząłem robić jej herbatę tak jak moja siostra gdy mieliśmy gości. Herbata się robiła a ja i ona siedzieliśmy w ciszy, moja siostra rozmawiała z gości ale ja nie wiedziałem czy ona nadal jest na mnie zła, wydaje mi się że nie, poza tym czemu mam się do nie przymilać?

- O czym ma być ta gazetka? - zapytała a ja nalałem jej herbatę.
- Myślałem że ty wiesz - szczerze wiedziałem, że za równo ja jak i ona nie wiem bo nie słuchaliśmy nauczycielki, która pod koniec lekcji powiedziała o czym ma być praca.
- To źle myślałeś.

AHA, nie odezwałem się słowem i odszedłem od niej, poszedłem do mojego pokoju a ona zdawała się nie zauważyć, że zniknąłem w końcu siedziała z nosem w telefonie.

Po chwili usłyszałem jak ktoś biega po domu, zignorowałem to i zacząłem odrabiać lekcję, co z tego że mieliśmy robić gazetkę, przynajmniej powinna się jakoś zachować a nie biegać po moim domu jak małpa albo chociaż się do mnie normalnie odnosić. Nie zdążyłem otworzyć książki a do mojego pokoju wleciała zdyszana fioletowo oka.

- Gdzie byłeś! - powiedziała zdyszanym głosem.

Popatrzyłem na nią i wróciłem do zadań. Po chwili ona usiadła obok mnie i poprawiła się lekko.

- Dowiedziałam się z czego mamy zrobić gazetkę.
- Mhm - przytaknąłem.
- Gazetka ma być o jesieni i patronie szkoły. - nic jej nie odpowiedziałem i nadal rozwiązywałem równania. - Ty umiesz mówić w ogóle?
- Tak.

Rozejrzała się po moim pokoju i wzięła do ręki zdjęcie z biurka, zdjęcie ze mną i moją siostrą, która już nie żyje.

- Kto to? Bo zgaduję, że to ty a ta osoba obok? - zapytała wskazując na moją siostrę.
- Moja siostra, Tsutako Tomioka. - popatrzyłem na zdjęcie. - Już nie żyje, to zdjęcie było zrobione kilka dni przed jej wypadkiem.
- Wypadkiem Samochodowym?
- Tak, wracała do domu taksówką od swojej koleżanki, taksówkarz był piany i wjechał w barierkę, zmarł razem z nią.
- Ojeju, przykro mi. - pokiwałem głową a ona spojrzała jeszcze raz na zdjęcie a potem na mnie. - Na tym zdjęciu wyglądasz na szczęśliwego i rozbawionego, twoja siostra musiała być kimś ważnym dla ciebie.
- Była piękna i mądra, zawsze chętnie pomagała... - westchnąłem - Trudno ludzie czasem muszą odejść aby inni mogli żyć. Pamiętam że zawsze chciała założyć rodzinę, chciała abym ja też ją założył ale ja zawsze mówiłem że nie chcę i się do tego nie nadaję...Okej, przejdźmy do gazetki.
- O, naprawdę byłoby miło ją poznać, pewnie byłaby świetną koleżanką.
- Robimy teraz gazetkę czy w ogóle jej nie robimy?
- Coś ty taki nie cierpliwy? mamy czas maksimum do 20
- Co? Nie powiedziałem że możesz tu tyle zostać.
- Czyli mogę iść.
- Nie ważne.
- Powiedz mi coś jeszcze o sobie. - uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na moje zadanie z matematyki, nie radziłem sobie w tym dziale który omawialiśmy. - Tu masz źle, tutaj też... - pokazała palcem na moje wszystkie zadania które udało mi się zrobić.
- No i?
- Musisz podzielić...

Bla bla bla nie słuchałem jej pierdolenia i zacząłem robić inne zadanie.

- Próbuje ci pomóc, czemu mnie nie słuchasz?
- Bo nie muszę, poza tym mieliśmy robić gazetkę, tak?
- Racja ale ja chce ci tylko pomóc.
- ...okej, niech ci będzie.

Tłumaczyła mi to półtora godziny, przynajmniej coś zrozumiałem, nie to co na korepetycjach. Późno się robi a nie zamierzam jej trzymać w domu do 20, nie wytrzymam z jej głosem, jest taki irytujący, a wyraz twarzy jeszcze bardziej, nie mówię że jest brzydka, bo nie jest, tylko jest wkurzająca.

- Robimy tą gazetkę?
- Okej, gazetka ma być o jesieni i patronie szkoły.
- Wiem, mówiłaś to już.
- Masz drukarkę?
- Mam.
- Świetnie! Zrobimy projekt na komputerze, okej? - z czego ona się cieszy? Dziwna jest.

Włączyłem komputer i zacząłem szukać jakiejś strony z jesiennymi obrazkami gdy poczułem że fioletowo oka chwyciła moją dłoń i odsunęła ją od klawiatury.

- Co ty robisz? - zapytałem zdezorientowany.
- Chcę ci pomóc. - powiedziała po czym podała nazwę strony...

Zaczęliśmy projektować gazetkę na jakiejś stronie internetowej. Skończyliśmy robić gazetkę jesienną i tą o patronie, gdy po chwili poczułem lekkie szarpnięcie za koszule.

- Co?
- Zrobiliśmy złą gazetkę.
- Żartujesz? Tak?
- No nie, ona miała być o sportach a nie o patronie.
- Jest już późno, powinnaś wrócić do domu.
- Zaraz będzie 18, nie przesadzaj, wiem że chcesz się mnie pozbyć z domu.
- No dobra, zrobimy to szybko.

Zaczęliśmy robić gazetkę o sportach, zeszło nam do 19, czemu robiliśmy tak długo gazetkę, poza tym że zrobiłem sobie zadania z nią, no w sumie trochę możliwe ale nareszcie wyjdzie z mojego domu. Nie wiem czemu ale nie lubię jak ktoś mnie odwiedza, oprócz Sabito i Makomo.

- Pójdę już do domu. - powiedziała trochę zmęczonym głosem a ja pokiwałem głową.

Wyszła z mojego pokoju i podeszła do drzwi, na dworze lało.

- Ojeju, rozpadało się. - popatrzyła przez okno jeszcze raz.

Dałem jej parasolkę i wyszedłem z nią z domu.

- Idziesz ze mną?
- Idę do sklepu
- A, okej - podeszła bliżej do mnie i ustawiła parasolkę tak żeby zakrywała nas dwoje.

Założyłem kaptur i odsunąłem się od niej, po co mi parasolka i tak ten sklep jest blisko. Po chwili doszliśmy do jej domu, a ja do sklepu.

- Pa, pa! - pomachała mi i weszła do domu a ja do sklepu.

Po powrocie do domu wykąpałem się, zjadłem i poszedłem pooglądać coś na laptopie.

-----☆KONIEC ROZDZIAŁU II☆-----

Hej

Przepraszam za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne itp. I teraz się pofleksuje że dostałam 2 z geografii, 5 z niemieckiego, 4,6 i 2 z matmy i 4 z angielskiego 🤷🏼‍♀️

Jeśli to czytasz napisz kreatywny komentarz😻

(Jestem otwarta na pomysły ale nadal mam pomysły na następne rozdziały)

Słowa: 900.

Poza ListąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz