Zmierzaliśmy właśnie do jednego z największych parków w Los Angeles. Tam miało odbyć się wesele.
Limuzyna zaparkowała na pustym, jak narazie, parkingu. Wysiadłam i chwyciłam rękę Tessy, aby jej pomóc. Za nią wysiadł Ashton, a potem nasi rodzice. Uśmiechnęłam się do Tessy i Ashtona i odwróciłam się.
Staliśmy przed ogromnym białym namiotem. Właśnie w nim miała odbyć się cała uroczystość. Weszłam do środka, rozglądając się na boki. Wnętrze utrzymane było w kolorach biało-złotych. Na około znajdowały się okrągłe stoły, które były porozrzucane na końcu. W samym centrum sali bylo dużo pustego miejsca.
Po kilku minutach do namiotu zaczęli napływać goście. Tessa i Ashton stali już obok mnie i witali się ze znajomymi.
Poczułam, że ktoś ściska moje ramię, więc odwróciłam się.
- Nie uwierzysz! - krzyknęła Ivy.
- Pewnie nie. Mów.
- On tu jest.
- Kto?
- Jak to kto? Luke!
- Serio? Gdzie? - zaczęłam się rozglądać. Patrzyłam na ludzi, którzy weszli przed chwilą do środka.
- Tris! Nie patrz! Będzie wiedział, że o nim rozmawiamy.
Odwróciłam głowę w stronę mojej przyjaciółki i posłałam jej zdezorientowane spojrzenie.
- To on. - wskazała na blondyna, który właśnie odchodził od Ashtona z dwoma innymi chłopakami.
- Ten pierwszy, tak?
Ivy kiwnęła głową i uśmiechnęła się.
To ten sam chłopak, który przyglądał mi się wtedy, w kościele.- Nie podejdziesz?
- Zwariowałaś?
- W takim razie ja podejdę.
Ruszyła w kierunku trzech chłopaków, a ja po chwili do niej dołączyłam.
- Poczekaj, idę z tobą.
Ivy zaśmiała się. Luke razem z resztą stali przy jednym z bufetów i trzymali w rękach napoje.
- Hej. - odezwała się Ivy, a trzy pary oczu spojrzały w jej kierunku. Luke zobaczył rownież mnie, ale jego wzrok powędrował spowrotem na brunetkę.
- Hej - odparł Luke. - My się chyba znamy.
- Mhm. Mijaliśmy się kilka dni temu na ulicy.
- A tak, pamietam. - zaśmiał się, ukazując dołeczki - To na ciebie wylałem kawę?
Ivy rownież się zaśmiała, po czym odpowiedziała:
- Tak, to ja. Jestem Ivy. A to moja przyjaciółka Tris.
Uśmiechnęłam się do nich.
- To Calum i Mike. - przedstawił ich Luke, a oni wyszczerzyli zęby w moim kierunku. Odwajemniłam uśmiech i podałam rękę w kierunku Michaela. Nie wyciągnął dłoni, tylko objął mnie, a ja się zaśmiałam. Calum też mnie przytulił. Luke odwrócił się w stronę chłopaków i powiedział nam, że muszą już iść.
Skierowali się w stronę stołu, gdzie siedzieli już Tessa i Ashton.- To był zły pomysł. - powiedziałam do Ivy.
CZYTASZ
Wedding is always a great idea||l.h•zawieszone•
FanficSiostra Tris bierze ślub, na który ona zostaje zaproszona, jak i rownież Luke; który jest przyjacielem pana młodego. Po tamtym pamiętnym ślubie, nie mogą przestać o sobie myśleć. "Siedziałem obok Ashtona, kiedy ujrzałem ją. Szła w naszym kierunku, w...