(✿ ♡‿♡)(。♡‿♡。)
- Lari...- Po chwili ciszy , którą co jakiś czas zagłuszał mój płacz, głos zabrała Scofild - Nie wiem co mu się stało,on na pewno tego nie chciał powiedzieć,za niedługo pewnie mu przejdzie i będzie tego cholernie żałował - Blondynka mnie przytuliła
- Lara nie przejmuj się, dzisiaj cały dzień był wkurzony i wkońcu wybuchł, i wyładował się na Tobie,tak jak mówi Vi nie przejmuj się to nie jest twoja wina.
- To jest moja wina, wkońcu się spóźniłam...
- Daj spokój ile razy ja się spóźniłam
- O tak Vi jest rekordzistką w spóźnieniu się - Po tych słowach w trójkę wybuchlismy śmiechem
- Dziękuję wam, kocham was. przytuliłam ich
- Dobra chodźcie a i Wilson poprawiła byś ten makijaż cala jesteś rozmazana,nie wyglądasz zachwycająco
- Pieprz się Greenwood.
- Laro czy mam to odebrać za jakąś niemoralną propozycje? Wkońcu jedziemy do Ciebie
- Boże nie! - brunet zaśmiałam się i w trójkę ruszyliśmy w stronę wyjścia z Akademii.Następnego ranka nie miałam kompletnie ochoty jechać na zajęcia. Po pierwsze mam sprawdzian z angielskiego a po nim próbę z Alkiem. Ostatnia próba z nim miała tragiczne skutki,ciekawe co dzisiaj przyniesie.
- Ej Lara mówię do Ciebie!- Marcel potrząsnął moim ramieniem i popatrzył na mnie - Co jest z Tobą ?
- Patrz na drogę lepiej - nakazałam mu aby lepiej skupił się na prowadzeniu samochodu - Nic mi nie jest,po prostu się zamyśliłam to o co pytałeś?
- Lara, przecież wiesz, że możesz ze mną porozmawiać na każdy temat
- Tak wiem
- Więc o co chodzi?
- Jest wszystko w porządku nie masz się o co martwić braciszku - wymusiłam lekki uśmiech a Marcel go odwzajemnił
- Pytałem o której kończysz.
- O 13 ale później mam próbę z Aleksandrem.
- A faktycznie tak, chyba nie dam rady Cie odebrać bo ja dziś kończę o 11, poproś Alka on z chęcią Cię odwiezie.
- Nie trzeba dam sobie radę.
Dojechaliśmy na parking szkolny i zaprakowaliśmy obok auta Mikaelsona,no jakby można było inaczej...- Cześć Wlisonowie miło was widzieć w ten piękny dzień!
- Cześć, Ciebie niekoniecznie. Odpowiedziałam chłopakowi
- Uuu jesteś nie miła
- Wydaję Ci się,do później - Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać i ruszyłam w kierunku akademiiPov Marcel
Widziałem jak moja młodsza siostra odchodzi w stronę budynku. Była inna jakaś przygaszona, była już taka od wczoraj gdy wróciła do domu.
- Co jest z twoją młodszą kopią? - Moje przemyślenia przerwał Alek
- Nie mam pojęcia, jest już taka jak wróciła do domu, coś się stało na próbie waszej?
- Nie nic, później miała jeszcze próbę zespołu, Gilbert był wkurzony bo się spóźniła, może tam się coś stało, zapytaj Scofild.
- Co, dlaczego ja?? Sam zapytaj.
- Boisz się, że Victoria dowie się, że rozmawiasz z jakąś inną dziewczyną niż tylko z nią?- Mój przyjaciel uniósł brew pytająco a ja się wkurzyłem
- Dobra,sam ją zapytam i dajcie wkońcu spokój MOJEJ DZIEWCZYNIE! Zaakcentowałem ostatnie dwa słowa. Naprawdę nie wiem o co im wszystkim chodzi. Victoria jest trochę specyficzną dziewczyną, ale ją bardzo kocham a oni powinni to zaakceptować.
- Oho o wilku mowa - Alek wskazał mi na kogoś za sobą a gdy się odwróciłem, w naszym kierunku zmierza wspomniana wcześniej dziewczyna wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Violett- I uh nie jest sama.Pov Aleksander
- Cześć skarbie - Czerwonowłosa pocałowała Marcela na przywitanie a ja powstrzymywałem odruchy wymiotne.
- Hej Alek - Obok mnie bardzo blisko stanęła Violett,na co ja momentalnie się odsunąłem.
- Cześć- Powiedziałem krótko i spojrzałem na swój telefon
- Co powiecie na podwójną randkę znaczy wyjście naszej czwórki po lekcjach ? Victoria patrzyła raz na mnie raz na Marcela
- Ja jestem zajęty dziś
- Oh jak to?
- Jestem umówiony
- Z kim?- Victoria nie odpuszczała i dopytywała
- Zzz młodą Wilson
- Naprawdę spotykasz się z Larą?- To pytanie zadała Violett
- Niee to znaczy mamy próbę - Czarnowłosa mruknęła tylko ciche "no jasne". Stanie tam było dla mnie bardzo nie zręczne więc stwierdziłem, że to dobry czas iść na zajęcia.
- Ej stary a ty gdzie idziesz ?- Marcel zaczął mnie dopytywać. Jakby nie wiedział po co się chodzi do szkoły, głupota jego dziewczyny zaczyna przechodzić na niego. Wow za dużo czasu spędzam chyba z Lari bo poczułem coraz większy wstręt do Victorii .
- Może na zajęcia? Wam też bym radził tak zrobić!- Krzyknąłem na odchodne.
Wchodząc do szkoły zobaczyłem Gilberta kłócącego się z Greenwoodem. Za bardzo nie interesowała mnie ich kłótnia dopóki nie usłyszałem słów czarnowłosego.
- ...Może wkońcu ją przeprosisz? Okej byłeś wczoraj wkurzony ale to nie powód żeby się wyżywać na niej. Przyjaźnicie się od dzieciństwa a ty chcesz wszystko przekreślić przez jedną kłótnie,to żałosne. Lepiej przemyśl swoje zachowanie bo ją stracisz na zawsze. - Dobra czy oni się teraz pokłócili o Wilson? Mam nadzieję, że Marcel dowie się od Scofild o co chodzi.
CZYTASZ
𝓛𝓸𝓿𝓮 𝓞𝓯 𝓣𝔀𝓸 𝓐𝓻𝓽𝓲𝓼𝓽𝓼
Fiksi Remaja-...Przecież wybrałaś jego zamiast mnie to oczywiste. - O czym ty mówisz? Do cholery,ta żałosna kłótnia trwa już stanowczo za długo! Nikogo nie wybierałam, jesteś moim cholernym przyjacielem, nawet jak się zachowujesz jak skończony dupek. - To było...