IX. Impreza.

54 5 46
                                    


                      (⁠✿⁠ ⁠♡⁠‿⁠♡⁠)(⁠。⁠♡⁠‿⁠♡⁠。⁠)

   -Ty zamierzasz tak iść na imprezę? Vivian pierwsze co zrobiła po przekroczeniu mojego pokoju, było obrzucenie mnie oceniającym wzrokiem.
- Tak,co jest w tym złego?- Okręciłam się wokół własnej osi aby moi przyjaciele mogli zobaczyć jak wyglądam.
- Mnie się tam podoba - Nathaniel wzruszył ramionami a ja na jego słowa posłałam mu lekki uśmiech.
- Oh ty to się nie odzywaj, Lara Ci się cała podoba nieważne jak wygl..przepraszam nie powinnam - Vi złapała się za usta
- Podobała,czas przeszły, nie masz za co przepraszać,w sumie to zabawne i dość słodkie jak łapiecie się na tym.

- yhym ja może was zostawię pójdę do swojego pokoju, Lara oddam Ci laptopa później - Marcel zaczął wychodzić z pokoju. Vivian była lekko zdenerwowana bo dopiero teraz zauważyła mojego brata.
- Oj Scofild rozpędziłaś się
- Zamilcz Greenwood, Lara daj jakieś wino na rozgrzewkę.
- Ohohoo tylko uważaj z alkoholem! Nathaniel mierzył Vi wzrokiem  a ja zaczęłam rozlewać wino do czterech kieliszków
- Wasze zdrowie.

Gdy wybiła godzina 20 i po dwóch butelkach wina stwierdziliśmy, że to dobry moment aby wezwać taxi i jechać do Maxa. Wyszliśmy przed dom a świeże chłodne powietrze mnie otrzeźwiło.
- Jakoś mało rozmowna jesteś - Obok mnie stanął wysoki brunet- Dalej nie masz ochoty tam iść?
- Zgadza się,nie przejmuj się mną, nie chce wam psuć zabawy.
- Daj spokój małaaa będzie fajnie,  nie nastawiaj się na najgorsze, spróbuj się dobrze bawić. A ja  będę cały czas z Tobą.
-  Nie cierpię jak mówisz do mnie mała
- Wiem, dlatego to robię,daje mi to cholerną satysfakcje jak widzę, że się denerwujesz.

- Lara Philip chodźcie taksówka już jest - Vivian pełna energii zaczęła nas poganiać, podziwiałam ją za taki entuzjazm.

Po jakiś  30 minutach drogi kierowca zatrzymał się przed domem organizatora imprezy.  Muzykę było słychać już z odległości paru metrów. Philip zapłacił kierowcy za drogę i ruszyliśmy do środka.
W środku uderzył w nas mocny zapach alkoholu. Ludzi było dużo, bardzo dużo jestem pewna, że połowy z nich nie znałam,jak nie więcej.

- O świetnie jesteście już - Podszedł do nas brunet, krótko ścięty nie był wysoki ale też nie był niski, z pozoru wyglądał na miłego chłopaka.
- Tak cześć Max,to jest Lara, Philip i Nathaniel, moi przyjaciele- Vivian zaczęła nas przedstawiać po czym chłopak przywitał się z chłopakami a do mnie podszedł na sam koniec.
- Lara Wilson prawda? Siostra Marcela, jesteście w sumie podobni- Chłopak przekrzywił głowę i zaczął mi się przyglądać.
- Tak ta sama
- Cudownie, więc witaj na imprezie,mam nadzieję, że się będziesz dobrze bawić.
- Marcel już jest?
- Nie,staram się przywitać z każdym gościem i narazie nigdzie go nie widziałem.
- Okej dzięki- Chłopak puścił mi oczko i odszedł.
- Drink?- Nathaniel jako pierwszy zaproponował alkohol,no proszę a ktoś tu mówił Vivian aby uważała z alkoholem.

     Impreza trwała już dobre parę godzin,nasza czwórka była już lekko wstawiona. Siedzieliśmy na kanapie z nowo poznaną dziewczyną i chłopakiem.
- To nie wy przypadkiem macie zespół ? - Tina bo tak miała na imię platynowa blondynka zadała pytanie ,na które nie wiedzieliśmy jak odpowiedzieć.
- Hmm to dość skomplikowane,ale tak to my-Głos zdecydował się zabrać Nathaniel, który był dość trzeźwy, zważywszy na to, że wypił najwięcej z nas.
- Ohh a co się stało, nie było was przypadkiem  piątka? Wiecie jestem wielką fanką.
- Tia daj im spokój,po co zadajesz im te pytania  i tak jutro nie będziesz nic z tego pamiętała, zapytaj ich jak będziesz trzeźwa.
- Adrien ale ty jesteś nudziarzeeeem po prostu jestem ciekawa.
- Muszę iść do łazienki - Wstałam z kanapy i lekko się zachowałam - Tak właściwie gdzie ona jest?
- Zaprowadze  Cię - Adrien wstał i zaczął prowadzić mnie za rękę.

𝓛𝓸𝓿𝓮 𝓞𝓯 𝓣𝔀𝓸 𝓐𝓻𝓽𝓲𝓼𝓽𝓼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz