W sali tronowej wszyscy goście zebrali się przy stołach, aby móc skosztować świeżo wypieczonej dziczyzny, czy też delektować się zebranymi z sadu jabłkami. Ich dobre nastroje także mnie wprawiały w euforię, choć dla wielu, nie miałam powodów do radości. Jednak ja mimo wszystko byłam zadowolona z tego, że jeszcze nie musiałam o niczym decydować. Że nie zostałam sama sobie w obliczu niezręcznych rozmów.
Świadomość tego, że miałabym zostać królową całego państwa, po prostu mnie przyłączała. Nie chciałam tego. To znaczy, chciałam, ale nie sama. Nie byłabym w stanie utrzymać na swoich barkach tak ogromnego ciężaru. Nawet do tak prozaicznych czynności, jak oglądanie wyścigu konnego, potrzebowałam wsparcia Kasandry. Specjalnie w ostatniej chwili zmieniłam plany, aby nie rozmawiać bezpośrednio z kandydatami. Mimo że potrzebowałam wsparcia któregoś z nich. Mimo że zrobiłabym wszystko, aby nie wyjść za żadnego z synów Tapperhetów. Cały ich naród był przeklęty. Ich kultura, ideologia, zacofanie...
— Księżniczko Joseline. — Podszedł do mnie wygrany, książę Rodmar.
Mimo że zbliżał się do mnie i widział moje zakłopotanie, mimowolnie rozejrzałam się dookoła, ale nie mogłam znaleźć wzrokiem Kasandry.
— Książę Rodmarze. — Ukłoniłam się. — Świetny pojedynek.
— Dziękuję. Nie spodziewałem się tak ogromnej zaciętości po stronie moich przeciwników, ale nie ma co się dziwić. O rękę tak pięknej kobiety trzeba walczyć. — Odpowiedziałam uśmiechem na jego słowa, jednak pokrzepiający głos Kasandry, jaki wytworzyłam w swojej głowie, kazał mi upodobnić się do niej.
— Raczej o tak piękne i waleczne królestwo trzeba walczyć.
— I o pieniądze. — Zdecydował się podjąć rzucone przeze mnie wyzwanie i nie udawać niewiniątka.
— No tak — zaśmialiśmy się.
Mężczyzna wyższy był ode mnie o głowę. Nie mogłam napatrzeć się na jego włosy, które odbijały na swej tafli pulsujące światło ze świec. Moje, nawet po dwukrotnym płukaniu w piwie, dalej były bezbarwne i postrzępione.
— A więc myślisz, Pani, że mam jakieś szanse? — Wyrwał mnie z zamyślenia.
— Cóż. Ciężko mi to określić. Wiesz doskonale, jakie plany ma mój ojciec. — Mężczyzna od razu podniósł głowę i spojrzał w kierunku Arnora, który to siedział obok króla i popijając wino, opowiadał jakąś historię.
— To chyba ważne, aby taki majątek został w rodzinie. — Zauważył słusznie.
— Jasne.
— Choć gdyby ojciec kazałby mi wyjść za jakąś kuzynkę... Niektóre są całkiem fajne — zaśmiał się, na co przewróciłam oczami.
— Uważam, że jest to dobre strategicznie posunięcie. — Postanowiłam pokazać mu, że mimo wszystko, świadomie podchodziłam do polityki królestwa. Po moich słowach od razu spoważniał.
— Na pewno. Choć nie wiem, czy nie zapętla pewnego dystansu do waszej rodziny.
— Oczywiście. Dlatego rozpatrujemy różne opcje.
— A dlaczego nie chcecie Odyna? Rozumiem... Emilie. Jednak bądźmy szczerzy. Nikogo nie interesuje ich miłość.
— Ponieważ Seweryn nie chce oddać władzy kobiecie. — Uśmiechnęłam się, czekając na to, w jaki sposób Rodmar poprowadzi naszą dyskusję.
— Nie rozumiem...
— Rodmarze... My nie oddamy władzy. — Spojrzałam prosto w jego oczy. — Albo bierzesz ślub i zrzekasz się władzy, albo to Arnor będzie królem Muukalain.
Blondyn stał chwilę w milczeniu, jednak po chwili pokiwał głową, jakby dając do zrozumienia, że przyjął wiadomość. Domyślałam się, że właśnie w taki sposób zakończy się nasza rozmowa i ogólne spotkanie, jednak mężczyzna nie odszedł.
— Może wypijemy? — Zaproponował.
— Chętnie.
Wiedziałam, że tak dobrze spędzony czas nie będzie trwał długo. Jednak trudno mi było odmówić. Prawdę mówiąc, gdy tylko zobaczyłam Rodmara, poczułam w sercu ukłucie. Oczywistym był fakt tego, że podobał mi się fizycznie. Pociągał mnie. Kasandra powiedziałaby, że pewnie jest doświadczony, nie raz w swoim dość długim życiu, miał okazję trenować na dziwkach. Ja jednak omijałam takie myśli. Wolałam wierzyć, że gdyby nawet nam się udało, chociaż traktowałby mnie należycie. I choć czułam na plecach przeszywający wzrok ojca, karcącego mnie, że w ogóle rozmawiam z kimś z zewnątrz, to jednak próbowałam wyskubać jeszcze sekundę możliwości przyglądania się profilowi twarzy Rodmara.
![](https://img.wattpad.com/cover/352315508-288-k783621.jpg)
CZYTASZ
Klątwa Południa |ZAWIESZONE|
FantasyRód Muukalain od dawna zdobywał dalekie tereny, czerpiąc tym samym wiedzę z różnych kultur i rozwijając umiejętności walki. Wydarzenia owiane legendą zmusiły ich do osadzenia się w jednym miejscu i uznania sojuszu, między innymi z rodem Tapperhet. M...