Rozdział 6

241 11 5
                                    

Olivia

Na lekcji skrzypiec pani ogłosiła, że za miesiąc będzie konkurs i abyśmy się zgłaszali. Oczywiście nie ubiegło to uszom mojej mamy. Kazała mi się zgłosić i powiedziała, że mam jak najwięcej ćwiczyć bo mam przejść eliminacje szkolne i jechać na jakieś dalsze. Oczywiście nie spodobało mi się to. Kochałam grać na skrzypcach, a zwłaszcza z Charlie'm, ale to, że mam zająć pierwsze miejsce w każdym z konkursów znaczyło, że będę musiała jeszcze więcej ćwiczyć. I tak miałam już mało czasu wolnego a jeszcze dodatkowe lekcje skrzypiec? To mnie przerastało.

Postanowiłam wyjść się przejść i może przy okazji kupić jakiegoś energola bo serio już nie miałam siły się uczyć.

- Wychodzę. Będę za jakąś godzinę.

- Jak wrócisz masz jeszcze się pouczyć a potem poćwiczyć grę na skrzypcach. - Powiedziała mama.

- Dobra. - Powiedziałam po czym cicho westchnęłam i wyszłam.

Postanowiłam, że najpierw pójdę do parku, a potem po napój.

Chodziłam po parku a światła latarnii oświecały ścieżkę. Było pięknie. Jesienne liście leżały na ziemi. Miały piękne kolory. Włożyłam słuchawki do uszu puściłam piosenkę „Diamonds" od Rihanna i zaczęłam po cichu śpiewać. Byłam sama w parku więc nie czułam się nie komfortowo śpiewając. Chociaż trochę się bałam, że zaraz ktoś mnie zamorduje. Jestem BARDZO strachliwą osobą.

Naglę poczułam na sobie czyjś wzrok. Szybko się odwróciłam lecz nikogo za mną nie było.

- Ja pierdole ja już mam jakieś zwidy chyba. - Powiedziałam do siebie.

No kurwa nie myliłam się. W pewnym jebanym momencie poczułam jak ktoś przyciska mi do szyi łokieć tak jakby chciał mnie udusić. Zamarłam na chwilę, a potem chuj wie jakim cudem przypomniałam sobie jak oglądałam jakiś film i zrobiłam to co główna bohaterka kiedy ktoś ją napadł. Walnęłam tego kogoś z łokcia w brzuch a kiedy mnie puścił przez ból wyjebałam mu z pięści.

- No kurwa, pojebało cię!? - Jakie kurwa było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam Sharpa.

- NO SORY ALE TO TY JAK JAKIŚ PSYCHOPATA MNIE ZACZĄŁEŚ DUSIĆ! - Opowiedziałam.

- Nie wiedziałem, że tak zareagujesz!

- A jak miałam niby zareagować?!

- Dobra już nie ważne. - Chłopak zaczął zmierzać w kierunku ławki. Widziałam, że ledwo co idzie więc mu pomogłam. Mam być szczera? Byłam dumna z siebie. Należało się chujowi.

- Przepraszam cię bardzo. - Trzeba zachować pozory okej? Spoglądałam na czerwony ślad na jego twarzy udawając zmartwienie, kiedy w głębi duszy byłam z siebie dumna.

- Luz, ale nie powiem, uderzenie to masz mocne. - Ha, lamus.

- No ciesz się, że to nie było z całej siły. Od kiedy za mną lazłeś? - Na te słowa jakby go olśniło.

- Na tyle długo żeby usłyszeć twój śpiew oraz takie jedno słowo. Nie wiedziałem, że nasza Księżniczka przeklina. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.

- Nie wiem o czym mówisz. Może ci coś się przesłyszało? - Postanowiłam rżnąć głupa.

- Nie udawaj! Dobrze wiem co słyszałem.

- Jezu, niech ci będzie. Ale jeżeli tylko komukolwiek o tym powiesz to dostaniesz 10 razy mocniej.

- Czy ty mi grozisz Księżniczko? - Powiedział uśmiechając się tak irytująco jak zawsze.

Everything from football... | Inazuma eleven, Jude SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz