Przez następne kilka minut Fyodor nie zamierzał się odsunąć. Nadal był wpatrzony w zawieszkę z naszyjnika, jednocześnie ignorując moje niezadowolenie tą całą sytuacją.
Czułam mieszankę emocji, nawet trochę się bałam że mógł tym próbować odciągnąć moją uwagę i bezproblemowo użyć swojej mocy na mnie.
Jednak po chwili zauważyłam że powrócił na miejsce w którym przed tem siedział.- Mam nadzieję że nie zestresowałem cię.- powiedział do mnie, z lekkim uśmiechem na twarzy. Następnie skierował wzrok w stronę zamarzniętych drzwi i patrzył na nie zamyślony.
Ja również po powrocie do "normalności" spojrzałam w stronę drzwi. Ich zamarznięcie było moją zasługą, a bardziej winą.
-"Co ja narobiłam..."- westchnęłam zasmucona na myśl o tych drzwiach. Chciałam je tylko otworzyć no i znaleźć ekspres do kawy jak prosił mnie o to Sigma.
Jak zwykle coś poszło nie tak. Taka można powiedzieć głupota zepsuła na dobre mój dzisiejszy humor.-"Oby chłopaki szybko zorientowali się że nas nie ma..."- pomyślałam ostrożnie wstając z podłogi i kierując się w stronę okna które było zasuniete przez szare rolety. Odsunęłam je w górę a moim oczom ukazał się przecudny widok pomarańczowo czerwonego nieba, na którym pojawiły się różowe chmury.
- Wow!- powiedziałam zachwycona widokiem. Niby często widywałam zachód słońca, jednak ten widziany z kasyna był o wiele lepszy.
- Rzeczywiście, piękny ten zachód słońca.- usłyszałam nagle głos Fyodora który stał obok mnie i również patrzył przez okno.
- Jeszcze lepiej jest to oglądać z dachu kasyna.- powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.- Dachu?- powtórzyłam zdziwiona jego słowami.
- Tak, na dachu. Dobrze słyszałaś. - powiedział fioletowooki z uśmiechem na twarzy. - Tak samo widok nocnego nieba jest piękny z dachu zwykłego bloku.
- Nie wiedziałam o tym...- przyznałam po chwili. Następnie w mojej głowie pojawiła się myśl że może zamarznięte drzwi będzie lepiej zniszczyć, oczywiście odkupiła bym takie same żeby nie było.
Podeszłam bliżej drzwi w celu sprawdzenia na ile to co przed chwilą pomyślałam mogło by się udać. Lekko uderzyłam je, chcąc sprawdzić wytrzymałość jednak były zamarznięte jak skała.- Wygląda na to że jeszcze chwilę sobie tu poczekamy.- powiedziałam z niezadowoleniem po czym poszłam usiąść w to samo miejsce na podłodze gdzie przed tem.
- Właśnie widzę.- przyznał Fyodor który obecnie siedział na parapecie okna. Przez chwilę przyglądał się swoim dłonią, jednak błyskawicznie zwrócił teraz wzrok w moją stronę.
- Pomyślałem że skoro już tu jesteśmy to chyba mogę ci o czymś powiedzieć.- zaczął nagle Fyodor. Nie wiem czemu ale zainteresowało mnie to co chciał mi powiedzieć. Dlatego jego następnych słów słuchałam z uwagą.
- Można powiedzieć że trochę o tobie słyszałem jeszcze kilka miesięcy przed naszym poznaniem. Wiedziałem że jesteś jedną z kluczowych uzdolnionych w Mafi Portowej no i że kolegujesz się z tym rudym typem. - powiedział czarnowłosy.Nie spodziewałam się tego co właśnie usłyszałam. Słyszał trochę o mnie? Byłam zdziwiona ponieważ zawsze uważałam że jestem znana tylko niektórym ludziom z Mafi. Tymczasem dowiaduje się że obecnie najbardziej niebezpieczny uzdolniony co nieco o mnie wiedział i to kilka miesięcy przed tym jak oficjalnie się poznaliśmy.
No dobra, też wiedziałam trochę informacji o nim, ale jak wiadomo często mówiono o nim w mediach oraz w Mafi.
Informacje o mnie było raczej trudno zdobyć więc byłam ciekawa jak je zdobył.
Czy już wtedy wiedział że byłam siostrą Nikolaia?- Ej ale skąd ty wiedziałeś o tym wszystkim?
- zapytałam z zaciekawieniem, jednak przez około 10 minut odpowiadała mi cisza.- No cóż, gdy zauważyłem cię po raz pierwszy zaciekawiła mnie twoja moc i ty sama. Włamywałem się na serwery gdzie każda organizacja trzymała informacje o swoich członkach i tak dowiedziałem się że jesteś w Mafi Portowej.- wytłumaczył chłopak z uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
✰ᴢɪᴍɴᴀ ᴊᴀᴋ ʟᴏ́ᴅ✰| Fyodor x OC
FanficTo dopiero drugi ff więc mogą pojawiać się błędy. Główną bohaterką jest 20 latka o imieniu Luna. Posiada pewną zdolność oraz pracuje dla Mafi Portowej. Przez większość czasu jej życie jest w miarę spokojne jednak przez jedno zdarzenie wszystko się...