12.

770 21 3
                                    

Obudziłam się z potwornym bólem głowy, podpuchniętymi oczami i brakiem jakiegokolwiek zapału do życia. Nie chciałam tam iść, ale jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że taniec jest tym co zawsze mi pomaga. No i zespół. Teraz kiedy Weronika się ogarnęła nie mogłam zacząć odpierdalać ja. Więc wstałam, wykąpałam się, ogarnęłam i wyszłam z domu. Byłam lekko spóźniona więc kiedy weszłam na halę wszystkie laski już były. Rzuciłam szybkie „cześć" i zaczęłam się rozgrzewać.

- Hej. Wszystko gra? – podniosłam wzrok. Przede mną stała Wera. Była zmartwiona.

- Tak. – rzuciłam chcąc jak najszybciej uciąć temat.

- Na pewno dobrze się czujesz? – drążyła. – Jesteś strasznie blada.

- Jest w porządku. – wzruszyłam ramionami i zaczęłam trucht.

Zaczęła biegać za mną, jednak nic już nie mówiła. Po chwili na hali pojawiła się też ona. Jak zwykle wyglądała świetnie. Miała na sobie luźne czarne dresy, włosy związała w kucyk. Stwierdziłam, że po prostu będę ją dzisiaj ignorowała.

- Dzień dobry. – zaczęła lekko uśmiechnięta.

Miała dobry humor? Poważnie? Cóż, najwyraźniej miała noc pełną wrażeń. Zdenerwowało mnie to. Jej dobry humor sprawił, że mój właśnie znowu się pogorszył.

- Dzisiaj przerobimy jeszcze raz układ, który wertowałyśmy wczoraj. Najpierw szybka rozgrzewka, później bierzemy się do roboty. Jazda!

Zaczęłyśmy bieg, byłam zmęczona już na rozgrzewce. Przeryczałam prawie całą noc, byłam niewyspana, głodna i ogólnie źle się czułam. Było mi niedobrze, czasem mimowolnie mój wzrok spotkał się z jej, jednak szybko to przerywałam.

- Okej! Zbieramy się do kupy. Zaczynamy od salt. Maja pokażesz Anastazji co i jak?

- Jasne.

- Super. – kontynuowała uśmiechnięta blondynka. - Cała reszta w tym czasie piramidka. Weronika wskakuj na topkę.

Dziewczyny zaczęły ćwiczyć układ a Maja tłumaczyła mi co i jak ma wyglądać w przewrotach. Trenerka krążyła w pobliżu nas najwyraźniej przyglądając się jak nam idzie. A mi nie szło, zupełnie. Nie miałam siły się wybić ani utrzymać pozycji.

- Anastazja twoje mięśnie muszą być napięte. – Emily stanęła bezpośrednio za mną, poczułam jej dłoń na swoim karku. – Głównie tu, mięśnie szyi, od nich idzie wszystko inne.

Jej dotyk był nie do zniesienia, odsunęłam się żebym nie musiała dłużej czuć jej dłoni na mojej szyi. Zaskoczyłam ją, zrobiła lekki krok w tył.

- Dobra. Napnij się i skacz. – powiedziała mimo wszystko spokojnie. – Maja możesz wrócić do dziewczyn.

Kurwa. Nie zamierzała mi tego ułatwić. Wyskoczyłam, nie wyszło mi. Drugi skok nie był wcale lepszy od poprzedniego. Pot dosłownie spływał mi po czole. Zakręciło mi się w głowie. Jej dłonie podtrzymywały mnie z tyłu za biodra.

- Jeszcze raz. – powiedziała cicho, nie traciła zapału.

Wyskoczyłam, w głowie mi zaszumiało, zrobiło się ciemniej a później poczułam ból głównie na plecach. Otworzyłam oczy, leżałam na podłodze, obok mnie kucała trenerka. Była wyraźnie zaniepokojona.

- Wszystko gra?

- Tak. Po prostu to nie jest mój dzień. – szepnęłam.

- Zdążyłam zauważyć. – powiedziała cicho. - Co się stało?

- Nie wiem, niewyspanie i zmęczenie. Po prostu zgasło mi światło.

- Jesteś w stanie wstać?

Pokiwałam lekko głową i powoli z jej pomocą podniosłam się z podłogi.

Lose ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz