W poniedziałek rano, gdy tylko Emily pojawiła się na hali moje serce zabiło zdecydowanie mocniej. Od momentu, kiedy wysadziła mnie w sobotę po południu pod moim domem, nie miałyśmy ze sobą żadnego kontaktu. Jeśli chodzi o wyznanie, którym ją wtedy pożegnałam to uznałam, że najlepszym pomysłem będzie udawanie, że to się nie wydarzyło. Czy było to dobre rozwiązanie? Zapewne nie. Nie miałam jednak w zanadrzu żadnego innego pomysłu.
Błyskawicznie spojrzałam na jej twarz. Wyglądała na zmęczoną, mimo bezbłędnego lekkiego makijażu jej oczy pozostawały podpuchnięte więc albo zarwała nockę, albo płakała. Miałam ogromną ochotę szczelnie zamknąć ją w swoim uścisku i sprawić, że choć przez chwile poczuje się lepiej. Nasze oczy się spotkały. Posłałam jej lekki uśmiech, który odwzajemniła.
- Zbiórka. – rzuciła czekając aż się zbierzemy. – Słuchajcie za miesiąc z kawałkiem lecimy do Paryża, zanim jednak to nastąpi chciałabym dotrzeć z wami do Londynu i korzystają z zaproszenia Nathana Drake'a wziąć udział w pokazowych występach które się tam odbędą. Tak jak wam mówiłam nie będzie z tym zbyt dużo pracy, bo po prostu zmiksujemy coś z naszych dotychczasowych układów. Po powrocie skupimy się już całkiem na czymś nowym i mając na to miesiąc czasu na spokojnie stworzymy coś odpowiedniego do Paryża. Pasuje wam taki plan?
- Jak najbardziej. – przytaknęła Majka.
- Fantastycznie. – rzuciła trenerka bez tego charakterystycznego dla niej zapału. - W takim razie teraz kolejna sprawa. Na kilka dni muszę wyjechać w sprawach służbowych. Oczywiście nie zostawię was samych. Od środy będziecie miały zastępstwo z trener Malwiną Kobus. Dzisiaj ustalimy sobie jak dokładnie będzie wyglądał układ, który zaprezentujemy w Londynie, a jutro wprowadzę w temat trener Kobus i od razu was ze sobą zapoznam.
- Na długo Pani znika? – chciała wiedzieć Wiktoria.
- Nie, zostawiam was zaledwie na kilka dni. – lekko uśmiechnęła się blondynka.
We wtorek Em faktycznie pojawiła się na hali w towarzystwie innej, młodej kobiety. Przedstawiła nas sobie i wyjaśniła zarówno nam i jak i trener Kobus czego od nas wymaga i oczekuje. Plan był dosyć prosty, pod jej nieobecność miałyśmy ćwiczyć zmiksowany układ. Żadnych nowości, żadnych szaleństw. Wstępnie ustaliłyśmy, że do Londynu wybierzemy się zaraz po jej powrocie. Po skończonych zajęciach obie kobiety udały się do biura. Nie wiedziałam czy będę miała szansę zobaczyć się z Em jeszcze przed jej wylotem więc postanowiłam udać się za nimi. Zapukałam i lekko uchyliłam drzwi. Spojrzały na mnie obie.
- Mogę zająć chwilę? – zapytałam lekko się uśmiechając.
- Jasne. – rzuciła trenerka. – Malwina zostawisz nas proszę na moment?
Młoda kobieta skinęła głową i zniknęła za drzwiami. Zostałyśmy same. Same po raz pierwszy od mojej ostatniej gafy, którą palnęłam na pożegnanie wysiadając z jej auta. Miałam ogromną nadzieję, że zignoruje temat i po prostu będzie udawała, że tego nie słyszała.
- Kiedy wylatujesz? – podjęłam wątek.
- Dzisiaj. – powiedziała opierając się o skrawek biurka. – Mój samolot startuje o 20.15. Nathan odbierze mnie z tamtejszego lotniska.
Nie było więc jakiejkolwiek szansy, że jeszcze dzisiaj uda nam się zobaczyć. Powoli ruszyłam w jej stronę.
- Będziesz grzeczna? – szepnęłam zatrzymując się zaledwie kilka centymetrów przed nią.
- Niegrzeczna jestem tylko z Tobą. – powiedziała równie cicho.
Chwyciła w swoje palce łańcuszek znajdujący się na mojej szyi. Łańcuszek, który dostałam od niej i który przypominał mi o wszystkim tym co działo się między nami zaledwie kilka dni wcześniej w apartamencie. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Nie żartowałam twierdząc, że jestem od niej uzależniona. Przysunęłam się jeszcze bliżej, nasze czoła i nosy się stykały. Zamknęłam oczy i głęboko wciągnęłam powietrze. Uwielbiałam zapach jej perfum. Każda cząstka mojego ciała i duszy wewnętrznie krzyczała jak bardzo ją kocha. Trzy milimetry które dzieliły nasze usta zdawały się być setkami kilometrów. Zmniejszyłam dystans między nami do zera. Moje wargi zaledwie delikatnie musnęły jej, gdy kobieta lekko się ode mnie odsunęła.
CZYTASZ
Lose Control
RomancePowoli zmieniłam swoją pozycję. Usiadłam do niej tyłem, między jej nogami. Nie miałam co zrobić ze swoimi dłońmi, opuściłam je więc swobodnie natrafiając na jej uda znajdujące się wokół mnie. Delikatnie położyłam je więc na nich. Poczułam jej dłonie...