E: <Wpadniesz do mnie na noc?>
Wizja spędzenia nocy w jej mieszkaniu była cholernie kusząca. Prawdę mówiąc wszystkie moje myśli krzyczały, żebym się zgodziła. Jednak dosłownie padałam na twarz. Było późno a ja zupełnie nie byłam przygotowana na depczący nam po piętach poniedziałek.
A: <Nie dam rady. Bardzo bym chciała, ale potrzebuje odpocząć.>
E: <W porządku. Wyśpij się skarbie. Porozmawiamy jutro.>
Pod budynek szkoły w Gdańsku dotarłyśmy chwilę przed północą. Myślałam, że uda mi się zdrzemnąć w samolocie jednak całą drogę dyskutowałam z Weroniką o Emily. Moja przyjaciółka uważała, że zbyt łatwo jej odpuściłam. Dodatkowo utwierdziła mnie w przekonaniu, że w jej oczach trenerka straciła cały kredyt zaufania, którym ją wcześniej darzyła. Rozumiałam ją. Jednak tutaj chodziło o mnie, o moje życie. Ostatecznie po zawziętej dyskusji doszłyśmy do punktu, w którym obie zgodnie stwierdziłyśmy, że bardzo nie chciałybyśmy, żeby Em po raz kolejny mnie zraniła. Obstawiałyśmy, że ja nie byłabym w stanie się z tego pozbierać a Wera wylądowałaby w pudle za zabójstwo w afekcie.
Dotarłam do domu i zasnęłam jeszcze zanim moja głowa dotknęła poduszki. Gdy rano zadzwonił budzik, czułam się totalnie beznadziejnie. Dawka snu była zdecydowanie za krótka. Po szybkim prysznicu i śniadaniu wciśniętym bardzo na siłę dotarłam na halę. Emily pojawiła się na niej błyskawicznie po dzwonku. Wyglądała bardzo dobrze. Była wyraźnie wypoczęta. Obok niej kroczyła szeroko uśmiechnięta, trener Kobus.
- Dzień dobry. – rzuciły obie w tym samym momencie.
- Zbiórka. – uśmiechnęła się blondynka. - Jak samopoczucie po weekendzie? – kontynuowała, gdy się przed nią zebrałyśmy. – Mam nadzieję, że jesteście pełne zapału i siły, żeby móc mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami... Słuchajcie dzisiaj zaczniemy sobie bardzo informacyjne... - rozejrzała się przeskakując wzrokiem po naszych twarzach. – Od tej chwili oficjalnie do was wracam i znów zaczynam was gnębić.
Na hali uniósł się wyraźnie pobudzony okrzyk ekscytacji. Mimo, że wiedziałam już w sobotę, że wszystko wraca do normy to jednak uczucia, które we mnie uderzyły były cholernie przyjemne. Na twarzach dziewczyn pojawiły się szerokie uśmiechy.
- Niemniej jednak istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że z trener Kobus będziecie widywały się znacznie częściej. – nadal pozostawała uśmiechnięta.
Spojrzałam na nią zupełnie nie rozumiejąc co się dzieje. Poczułam chwilowy niepokój. Miałam dość niespodzianek w najbliższym czasie.
- Na początku bardzo chciałabym podziękować wam za współpracę. – głos zabrała Malwina. – Niesamowicie cieszę się, że mogłam reprezentować was w Paryżu. Bardzo dobrze się bawiłam i chcę żebyście wiedziały, że naprawdę jestem z was cholernie dumna.
- Bardzo dziękuję, że zgodziłaś się nimi zająć. Gwarantuję, że dziewczyny są Ci tak samo wdzięczne jak ja. – oczy blondynki błyszczały.
Po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło. Uwielbiałam obserwować ją w takim stanie. Z pasją i żarem w oczach, całkowicie skupioną na tym co robi. Niesamowite było to, ile siebie w to wkładała.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – odpowiedziała grzecznie ta druga.
- Trener Kobus od dzisiaj dołącza do naszej kadry nauczycielskiej. – z twarzy Em nie znikał uśmiech. – Powitajmy ją więc serdecznie gromkimi brawami.
Nadal nie do końca wiedziałam co to tak w zasadzie dla nas oznacza i czy powinnam zacząć się tym martwić. Razem z resztą dziewczyn zaczęłyśmy wiwatować.
CZYTASZ
Lose Control
RomancePowoli zmieniłam swoją pozycję. Usiadłam do niej tyłem, między jej nogami. Nie miałam co zrobić ze swoimi dłońmi, opuściłam je więc swobodnie natrafiając na jej uda znajdujące się wokół mnie. Delikatnie położyłam je więc na nich. Poczułam jej dłonie...