23 - Waniliowa randka

147 17 19
                                    

Słowa Jimina ciągle krążyły w twojej głowie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słowa Jimina ciągle krążyły w twojej głowie. Jednak zbywałaś je racjonalnym myśleniem, że znajdował się w stanie wskazującym, a między wami dalej nie było dobrze. Skłamałabyś, gdybyś zaprzeczyła, że kompletnie się o niego nie zamartwiałaś.

Siedząc w laboratorium i podpisując kolejne wyniki, zauważyłaś w progu Chingyu. Przyjaciółka przyszła po wewnętrzną pocztę. Jej twarz przedstawiała troska, ponieważ wiedziała, że z każdym dniem, coraz gorzej się czujesz.

Odreagowania i zajęcia myśli, poszukiwałaś w pracy. Jednak nie było to zbytnio rozsądne, ponieważ w przeciągu tygodnia wyrobiłaś normę dwóch pracowników. Byłaś przemęczona i obolała, czując się niczym osoba w transie. Jak narkoman na haju lub bardzo dobrze zaprogramowany robot.

Próbowałaś zignorować nieme pytanie Min. Skrolowałaś tabelę parametrów, przesyłałaś wyniki z aparatów i robiłaś odprawę. Wszystko byle nie spojrzeć na sekretarkę.

— Nie udawaj, że mnie nie widzisz — przerwała ciszę, jaka między wami panowała.

— Jestem zajęta — odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.

— Od kilku dni zachowujesz się dziwacznie.

Prychnęłaś. Co Min mogła o tym wiedzieć? Przecież nie zdradziłaś, że przypadkiem wpadłaś do starego mieszkania, odnalazłaś byłego partnera w stanie bardzo szokującym, usłyszałaś jego pijacki bełkot, a po wszystkim wyszłaś ze łzami w oczach, starając się jakoś trzymać.

— Zachowuje się normalnie. Jednak mam dużo pracy i brak możliwości dłuższej pogadanki.

Chingyu nic więcej nie dodała, tylko wzięła przyszykowane przez kierownictwo koperty z dokumentacją. A potem zauważyłaś, jak znika za drzwiami wejściowymi do laboratorium.

Wiedziałaś, że martwi się o ciebie. Tak samo jak Mei, Kana, Taehyung oraz RM. Choć zakończenie związku z Parkiem było całkowicie inne niż z Jonginem, czułaś się sponiewierana i wstrząśnięta do dzisiaj.

Z pracy wyszłaś kilka godzin po czasie. Nie miałaś ochoty wracać do mieszkania, które należało do pary C&J. Wiedziałaś, że powinnaś poszukać sobie czegoś osobnego, bo ciężko było czasami patrzeć na tę dwójkę. Choć cieszyłaś się z ich szczęścia, wciąż miałaś przed oczami obraz całującego cię o poranku Jimina, wchodzącego do kuchni, zaspanego i rozdrażnionego.

Maj tego roku był dość ciepły i pogodny. Rozpięłaś sweterek, kiedy przekroczyłaś próg budynku laboratorium. Promienie słoneczne uraczyły twą twarz, a potem skierowałaś się w stronę przystanku.

— Jungmi? — usłyszałaś znajomy głos za sobą.

Przystałaś. Potrzebowałaś chwili, by się opanować i odwrócić. Spojrzeć w bursztynowe tęczówki, które wciąż kochałaś.

Spokojnie, bez pośpiechu, na pełnym wdechu odwróciłaś się i ujrzałaś programistę. Jimin stał na końcu budynku, ubrany w kremową koszulę i materiałowe spodnie, a w dłoni trzymał bukiet fioletowych lilaców.

Ukochany | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz