25 - Zabiję Cię, Park!

228 18 24
                                    

Patrzyłaś na jego twarz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzyłaś na jego twarz. W świetle fajerwerków błyszczała i wydawała się taka radosna. Niewiele myśląc, wpiłaś się w jego wargi. Były takie jak zawsze, miękkie, delikatne i smakowały brzoskwiniowym balsamem.

Jimin pogłębił pocałunek, zachowując się ostrożnie. Jakby się bał, że zaraz uciekniesz, gdyby tylko za daleko zaszedł.

— Ty to zaplanowałeś? — zapytałaś, kiedy łapaliście oddech. Na twoje usta wkradł się uśmiech.

Park nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami. Następnie ponownie połączyłaś wasze usta. Choć nie cierpiałaś niespodzianek, to w tym momencie nie mogłaś nie docenić ukochanego. To wszystko było magiczne.

— Ohyda — skomentował Taehyung, który zmaterializował się obok.

Natychmiast dostał od ciebie w biceps, a ukochany się zaśmiał i przyciągnął cię bliżej. Czując na sobie jego uścisk, wiedziałaś, że przez dwa miesiące za niczym tak nie tęskniłaś.

— Witam w moich skromnych progach — powiedział V, kiedy ponownie skierowałaś się do stołu.

— Naszych — poprawił go Park.

Popatrzyłaś to na Jimina, to na Taehyunga. A potem, gdy chciałaś zadać właściwe pytanie, odezwał się Namjoon.

— Umowa wyglądała poprawnie, przyszło mi powiadomienie o akceptacji. Od dzisiaj ta restauracja należy do was.

Tak dowiedziałaś się, że Jimin wraz z Taehyungiem weszli w posiadanie urokliwej knajpy, która mieściła się na skraju Hongdae. Restauracja Bangtan miała być miejscem spotkań najbliższych, znajomych i zakochanych, ludzi uwielbiających muzykę i dobry napitek. Co wieczór posiadała w programie usługi karaoke, a za dnia mogła częstować najlepszą kawą w mieście.

— Gratuluję w takim razie — powiedziałaś do V, który uśmiechnął się szeroko. — Zawsze marzyłeś o swoim biznesie.

Pamiętałaś, jak nie raz o tym mówił. Później doszła cię też informacja, że Jimin włożył większą część pieniędzy w ten lokal i tak właśnie zostali wspólnikami.

Wszyscy jeszcze raz wznieśli toast. Tym razem nie tylko za twoje kolejne urodziny, a za sukces, jaki odnieśli przyjaciele.

Wróciliście do mieszkania nad ranem. Jimin otworzył ci drzwi i zaprosił do środka. Niewiele myślałaś o tym całym spokoju, a chwyciłaś jego dłoń i ponownie złączyłaś wasze usta. Delikatnie palcami sięgnęłaś do guzików jego koszuli. Rozpinając je z fascynacją. Park natomiast patrzył, jakby się obawiał.

— Jesteś tego pewna? — powiedział zachrypniętym głosem.

Pokiwałaś głową. Jeszcze niczego nie byłaś tak pewna, jak tego, że pragniesz go całą sobą.

Ukochany | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz