~Why didn't you come Elijah? ~

27 3 0
                                    

~Elizabeth
Obudziłam się w moim wygodnym łóżku przy ,którym akurat siedział Elijah. Jak dobrze było zobaczyć jego twarz, oraz że było już po napadzie. Pytał się czy coś mi zrobił albo czy wszystko dobrze ale mi nic się nie stało. Był taki troskliwy. Mój własny ojciec był podobno u mnie raz, byłam do tego przyzwyczajona. Elijah go bronił,mówił ,że pojechał na komendę zeznawać. Gdy ze sto razy zapewniłam go że wszystko dobrze poszedł w końcu do siebie. Ten dzień był bardzo męczący, w końcu usnęłam o późnej godzinie.

Obudziłam się wyspana wstałam na śniadanie. Czekałam na kogoś aby nie jeść sama, lecz nikt nie przyszedł. Po zjedzonym śniadaniu poszłam do pokoju przebrać buty na wysokie do jazdy konnej i udałam się do stajni. Mieliśmy sporo prywatnych koni nie do karocy. Po mojej matce został ogier o kasztanowej maści, Karmel,dość usłuchany nie stawiał się. Koniem mojego ojca był krwawy baron,o maści ciemno gniadej,był ogromny, przerażający, był bardzo nieusłuchany i zadziorny. Nie jeździłam na nim ani razu, nawet stajenni się go bali. Moim noi końmi byli Diament i Black Lady, diament był palomino, a Black Lady czarnym fryzyjskim. Dzisiaj chciałam pojeździć na Black Lady więc przygotowałam ją do jazdy. Czekałam kwadrans, pół godziny godzinę. Poszłam do domu, być może zaspał ? Nie było go nigdzie , podobno wyjechał do miasta. Nie wiedziałam, że musiał coś załatwić mógł mi powiedzieć. A ja się nie potrzebnie nastawiłam na uroczy początek dnia. No cóż sama pojadę. Wzięłam konia i wyruszyłam na plażę ,która znajdowała się pod klifem. Miasteczko znajdowało się niecały kilometr od brzegu. Więc nie było problemu dostania się na plażę. Był piękny widok zatrzymałam się aby poczuć ten mój ulubiony wiatr. Następnie dałam znak abysmy pogalopowywałyśmy wzdłuż plaży. Było cudownie ten wiatr w włosach, adrenalina, tupot kopyt, wszystko tak pięknie się złożyło. Tylko, Elijah . Czemu mnie wystawiłeś?

~ Elijah
Obudziłem się wcześnie rano aby przygotować się do przejażdżki razem z Elizabeth, ale jej ojciec poprosił mnie, abym pojechał wraz z bratem na komisariat, złożyć zeznania. Złapano mężczyzne ,który był groźnym przestępcą i wtrącono do lochów. Niestety przedłużyło się i na pewno bym nie zdążył. Gdy wróciłem do podiadłości z pytaniem czy Lady Elizabeth wróciła na to odpowiedziała ,że jeszcze nie. Stwierdziłem ,że przejdę się nad klif wraz z bratem.

- Szlachetnie się zachowałeś wczoraj Elijahu.

- Nie pozwoliłbyn nikomu skrzywdzić damy w mojej obecności.

- Czyli coś do niej czujesz.

Przewróciłem oczami, skąd on to wiedział.

- Jeszcze nie wiem, jest interesująca, nie tak jak inne.

- Tak, zobaczymy. Ale zostaniemy tu jeszcze z miesiąc.

- Nie wiem czy pan Aberthort będzie chciał nas tyle gościć.

- To go przekonamy braciszku. Pisała do ciebie Rebecah ?

- Tak, jest teraz w Hiszpanii z Marselusem. Nie zamierza nas odwiedzać w najbliższym czasie.

- Och, to dobrze. Czy to nie Lady Eliazebth Rouseau?

Wskazał palcem, melodyjnie wypowiadając jej imię i nazwisko. Właśnie wjeżdżała na plażę.
Wypuściła nogi ze strzemion, oraz puściła jedną ręką wodze, zaczęła tak szybko jechać, krzyczała ze szczęścia na cały głos. Istotnie była niezwykle ciekawą postacią.

 ~Lady Oy Like That~ E.M (W Trakcie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz