MADELAINE
w tym samym czasieOd pół godziny po prostu leżymy pod kadrą wtulone w siebie, mimo dochodzących z domu dźwięków muzyki i rozmów o wiele bardziej skupiam się na jej sercu, którego bicie czuję i słyszę zaraz pod sobą.
Robię się taka senna.
Mogłabym zasnąć słuchając jej miarowego oddechu i uderzeń serca, to takie uspokajające.
Emma za to bawi się moimi włosami co chwila zawijając jedno ich pasmo na palec lub drapiąc mój kark. Czuję jej wzrok na sobie. Mam wrażenie, że chce mi coś powiedzieć, bo gdy na nią zerkam wydaje się, że myślami jest bardzo daleko.- możemy tutaj zostać? - pytam głaszcząc jej przedramię pokryte tataużami i bliznami.
Nie przerażają mnie, bo wiem, że już nigdy nikt nie wyrządzi jej takiej krzywdy.
Nie pozwolę na to.- pewnie - opowiada po chwili wracając na ziemię - mam u Casey pare ubrań, jeśli chcesz to Ci dam jakieś wygodne dresy i bluzę. - proponuje, ale ja kręcę głową.
- może później, teraz chce po prostu poleżeć z tobą - mruczę przenosząc dłoń na jej wytatuowany brzuch i obejmuje ją w talii.
- w porządku. - odparła. Zerkam na jej twarz, otwiera usta, ale zaraz je szybko zamyka, jakby nie widziała co chce powiedzieć i czy w ogóle chce powiedzieć to co ma w głowie.
- coś Cię gryzie - bardziej stwierdzam niż zapytałam. Czuję jak bierze głęboki wdech. - chcesz mi o tym opowiedzieć? - pytam, ona jednak milczy przez dłuższą chwilę.
- co w sobie lubisz? - pyta w końcu wypuszczając głośno powietrze. Bała się zadać takiego pytania? Przyznam trochę zbiła mnie z tropu. Zaśmiałam się cicho iż zmieniam pozycje opierając się na dłoni leżąc na jej piersiach.
Nasze spojrzenia się krzyżują.
Pierwszy raz widzę tyle ciepła i łagodności w tych ciemnych tęczówkach.- skąd to pytanie? - pytam opierając się na łokciu obok niej, mimo to dalej praktycznie do niej przylegam i delikatnie gładzę kciukiem drugiej dłoni jej talie.
Pytam by zyskać więcej czasu bo gdy zaczynam się nad tym zastanawiać, ciężko znaleźć mi chociaż cztery cechy, które bym w sobie szczerze lubiła.- bo jestem ciekawa jak siebie widzisz. - odpowiada niemal szeptem zakładając mi kosmyk włosów za ucho, nieprzerwanie patrzę na nią wiedząc, że chce coś jeszcze dodać - no i gdy powiedziałam Ci, że jesteś piękna, ty.. naprawdę wyglądałaś na zdziwioną i niepewną, jakbyś nieczęsto to słyszała. Miałam wrażenie, że nie uwierzyłaś w moje słowa, widziałam w tobie strach, jakbyś się bała, że nie mówię tego szczerze. I nurtuje mnie bo nie wiem czemu masz wątpliwości co do tego jak piękną kobietą jesteś, nie wiem przez kogo te wątpliwości się narodziły. - z każdym jej słowem mój żołądek się ściska coraz bardziej z nerwów i dobrze mi znanej paniki.
Znowu czuję te cholerne uderzenie lęku i gorąca jak zwykle jest to nagłe i kujące. Jakby jakiś ciężar spadł na moje płuca utrudniając mi oddychanie. Podnoszę się do siadu ty choć trochę to sobie ułatwić.
Błagam nie teraz.
Na chwilę zapominam, że siedzę przed nią naga, ledwo oddychając.
Cholera, cała aż się trzęsę i te pierdolone łzy, nie chcę ich czuć, nie chce płakać.
To miał być miły wieczór.
Przymykam na chwilę powieki głęboko oddychając.
Błagam niech to minie.- Maddy - wracam do niej gdy słyszę jej zmartwiony głos a jej dłoń dotyka mojej, drżącej. - co się dzieje? Nie chciałam Cię zestresować. Masz atak? - prostu się gwałtonie i spogląda na mnie wystraszona
- ja..ja nie wiem - udaje mi się powiedzieć, spoglądam na nią mimo, że nic nie widzę przez łzy, które rozmazują mi obraz, łzy, które zaraz mi ociera kciukiem.
- mała, spokojnie, nic się nie dzieje, nic Ci nie grozi, jesteś bezpieczna. To tylko ja. - szepcze i robi coś do niej niepodobnego, całuje mnie w czoło z delikatnością od której dostaje ciarek, ale nie wiem czemu to pomaga, ledwie dotyka ustami mojej skóry a rytm mojego serca zaczyna się normować a dreszcze ustępują, całuje też moje policzki, które dalej gładzi palcami.
Nie mogę się nie uśmiechąć widząc z jak wielką troską na mnie patrzy.
Teraz wiem, że jej uczucia względem niej są szczerze, widzę jak się dla mnie przełamuje.
Nie wiem co mam w sobie takiego, że akurat ja jestem osobą, która tak na nią wpłynęła i której daje tyle uczuć i ciepła, ale potrzebuje jej i mam wrażenie, że ona potrzebuje mnie.
Obie siebie potrzebujemy.
I nie można już tego cofnąć.
CZYTASZ
Zmieniłaś mój świat | wlw | stranger to lovers |
Teen FictionEmma Watson życie wiele razy dało jej w kość, ma dopiero 21 lat i bagaż ciężkich doświadczeń za sobą. Nie lubi uczuć, ckliwości ani szczerości, nie ufa byłe komu. Biznes, przyjaciele i ich bezpieczeństwo to jedyne na czym jej zależy. Nie pyta o rad...