- 42 -

1K 49 13
                                    

Taki spokojny rozdział na odpoczynek od ciągłej akcji i emocji, mam nadzieję, że Wam się spodoba bo ja nie jestem zbytnio przekonana haha, ale to pewnie dlatego, że ostatnio były same rozdziały z mocną akcją.
Miłego czytania! 🫶🏻

EMMA
Następnego dnia
12:10

Pierwsze co czuje po przebudzeniu to ogromny ból głowy, mam wrażenie, że zaraz mi ona wybuchnie, mimo że mam zamknięte oczy, czuję jak świat wiruje a kwaśny posmak wypełnia moje suche zdarte gardło. Jestem potwornie zmęczona, wyczerpana i obolała. Znowu chce mi się płakać, przez bezsilność.
Boli mnie każda część ciała i najmniejszy ruch, choćby uniesienie głowy z nad poduszki wydaje się niemożliwie ciężkim zadaniem, a co dopiero otarcie oczu.
Cholerne światło, szumi mi w uszach a światło dnia razi mnie jakby ktoś świecił mi prosto w oczy, mocną latarką.
Przecieram oczy powoli przyzwyczajając się do jasności pomieszczenia.
Rozglądam się dookoła, gdy dochodzi do mnie obcy zapach. A właściwie nie obcy, dobrze znany zapach delikatnych perfum mojej przyjaciółki.
Bella.
Rozglądam się nerwowo po pokoju, obok mnie śpi wspomniana wcześniej rudowłosa, słodko przytulając się do poduszki. Całą powierzchnię podłogi mojej sypialni zajmują koce i śpiwory.
Boże są tutaj. Wszyscy.
A raczej byli, bo dwa śpiwory są już puste. Nie ma Camerona i Casey. No tak oni normalnie dzisiaj pracują, a że jest początek miesiąca na myśl o całej papierkowej robocie jaka mnie czeka aż mnie zaczyna boleć głowa jeszcze bardziej.
Są wszyscy a jednak kogoś mi brakuje.

Madelaine.

Gdy zasypiałam, czułam jej zapach i ramiona jakich kurczowo się trzymałam od momentu gdy tylko zobaczyłam jej przestraszoną twarz, w tej cholernej łazience.
Tak bardzo bałam się ją puścić. Bałam się, że to tylko sen, bałam się, że te wszystkie słowa jakie do mnie mówiła, jej troska, to jak szybko biło jej serce gdy nie pozwoliła mi bym się poddała, to jak mnie zaprowadziła pod prysznic, jak mnie ubierała, jak czule głaskała i szeptała kojące słowa, kiedy czuwała nade mną gdy wyczerpana zasypiałam, bałam się, że to nie było realne, nie działo się naprawdę.
Nie sądziłam, że przyjdzie.
Tak bardzo nie chciałam by widziała mnie w takich stanie, ale tak cholernie jej potrzebowałam.

Ukłucie bólu ściska moje płuca a oddech grzęźnie w gardle, gdy przypominam sobie wydarzenia wczorajszego dnia.
Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego otworzyłam jej te drzwi.
Byłam pijana, cierpiałam, chciałam to skończyć, patrzyłam się na roztrzaskane kawałki szkła po pustej butelce wódki, błagając ją by zabrała mnie do siebie. By dała mi odwagę, żebym to skończyła i mogła w końcu być obok niej, błagałam, żeby to wszystko się skończyło.
Krzyczałam, przeklinałam moją małą siostrzyczkę, pytając dlaczego mi to zrobiła, dlaczego zostawiła mnie na tym okrutnym świecie samą, zostawiła mnie z całym tym bólem, jaki czuję nieustannie od czterech lat.

Myślałam, że się do niego przyzwyczaiłam, aż nie obudziłam się wczorajszego ranka.
Żar papierosa wypalający się na moich przedramionach przez ojca nie bolały tak bardzo jak jej śmierć.

Ból ognia rozpalającego moją skórę był niczym w porównaniu z tym co czułam gdy patrzyłam w jej oczy sekundę przed tym jak ciężarówka uderzyła w jej drobne ciało. Patrzyła jak gaśnie i mnie opuszcza.

Nie wierzę, że to mówię, ale gdy mnie tuliła, czułam jej obecność, zapach, dotyk, kojący głos.
Bolało mniej.

Ale za to teraz wszystko uderza we mnie dwa razy bardziej.
Czuję się spokojniejsza tylko gdy ona jest blisko.
Chociaż dzisiaj tak naprawdę nie czuję nic, została tylko pusta. Ten etap zawsze jest najlepszy, później nadchodzi falszywe poczucie kontroli a potem gniew.
Wszystkie łzy wylałam wczoraj, wykrzyczałam wszystko co tak długo chciało wydostać się na powierzchnie i teraz jestem znowu obojętna, pusta i muszę przeżyć kolejny dzień.

Zmieniłaś mój świat | wlw | stranger to lovers | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz