=23=

19 4 1
                                    

Taehyung pobiegł do Seokjina od razu po tym, gdy został poinformowany przez Jimina o jego możliwym stanie. Nie miał daleko, więc nawet nie był zdyszany, ale za to zaniepokojony. Wiedział, że gdyby coś się działo, Hobi by go powiadomił, ale naprawdę wolał nie ryzykować. Zaskoczyło go, gdy zobaczył przyjaciela w kuchni. Musiał jednak uważać i nie powiedzieć niczego głupiego.

- Jinnie...

- Oh, Taetae. Przestraszyłeś mnie. Co ty tu robisz? Jest późno. Coś się stało? - wsypał chipsy do miski i podszedł do niego, częstując go.

- Ty... Dobrze się czujesz? Nie jesteś smutny ani rozkojarzony? - musiał uważać na to, jakich słów używał. Nigdy nic nie wiadomo.

- Tak. Nie. W sensie, jest dobrze. - udał się do pokoju, a Taehyung za nim. Wiedział już, że coś jest nie tak, bo Jin zawsze wita go uściskiem. Nieważne ile razy w ciągu dnia się widzieli.

- Jinnie, coś ukrywasz, wiem to. I to chyba nie tylko to, co napisałeś do Jeona.

- Skąd o tym wiesz?

- Od Jimina. Ale zrozum, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. - usiedli razem na łóżku. - Nie ukrywaj niczego przede mną. Wiem, że nie chcesz być problemem, ale nie jesteś. Nigdy.

Starszy odłożył miskę na komodę i wtulił się w przyjaciela. Był naprawdę wdzięczny, że ma przy sobie kogoś takiego. Łzy powoli zaczęły zbierać mu się w oczach.

- Przepraszam... - zaczął się trząść. - J-ja powiedziałem mu, bo chciałem, żeby... zrozumiał d-dlaczego tak się martwisz. Ale... Mówiąc o tym r-ręce znowu zaczęły swędzieć. Hobi położył się szybciej spać, bo był strasznie zmęczony, więc nie chciałem mu przeszkadzać. - rozpłakał się, a Tae mocno go objął.

- Oh, Jinnie... Wystarczyło przyjść do mnie. Nawet gdybym spał, możesz mnie obudzić o każdej porze dnia i nocy. Nie będę zły. - gładził go uspokajająco po plecach. - Więc jak się czujesz?

- Nie wiem... Ja... N-nie wiem.

- Już dobrze. Jestem przy tobie. Nic się nie dzieje. Nie jesteś sam. - mówił uspokajająco w jego włosy. - Stało się coś jeszcze, mam rację?

- Widziałem go niedawno. - wypalił nagle.

- Co? Kogo? - odsunął od siebie chłopaka, aby spojrzeć na jego twarz. W oczach widział ogromny strach i aż zabolało go to.

- Jego... - szepnął i znów łzy zaczęły spływać po policzkach. Tae potrzebował chwili na zrozumienie.

- Jesteś pewny? - starszy tylko pokiwał głową w odpowiedzi, a młodszy znów schował go w swoich ramionach.

Było źle albo i gorzej. Było fatalnie. Jeśli to prawda... Jin może znów nie wytrzymać. Czy to właśnie to, co Hoseok czuł? Czego on tu chce? Znów się zabawić? Wykorzystać chłopaka do gorszych celów, aż całkowicie go zniszczy? Na to Taehyung nie mógł pozwolić. O szczegóły nie chciał na razie pytać, więc po prostu pozwalał mu płakać w swoją bluzę. Głaszcząc go po włosach, sięgnął wolną ręką po telefon i dał znać Jiminowi, co i jak. Nie otrzymał na razie żadnej wiadomości, więc założył, że przyjaciel śpi. Zresztą Jin też pomału się uspokajał i przysypiał.

- Taetae...

- Tak, Jinnie?

- Zostaniesz ze mną? - spytał cicho.

- Oczywiście. - nadal go przytulając, położyli się.

Nawet, gdy Seok już spał, nie chciał puścić chłopaka. Tae sięgnął po nasypane wcześniej chipsy i zjadł ich trochę, zanim sam udał się w krainę snów.
W nocy parę razy budził się przez gwałtowne ruchy starszego, któremu zapewne śnił się jakiś koszmar. Uspokajał go, a rano czuł się strasznie niewyspany. Nie miało to jednak większego znaczenia. Liczył się dla niego tylko Jin.

Wyswobodził się z jego uścisku i poszedł do kuchni, aby przygotować śniadanie. Chwilę później obok niego pojawił się Hoseok.

- Już nawet nie jestem zdziwiony, że cię tu widzę o tej porze. - przeciągnął się. - Ale i tak wolę spytać. Coś się stało?

- Jin się stał. Wygadał temu całemu Jungkookowi, że zna Sugę i miał próbę. Do tego podobno widział tego potwora w mieście i teraz ma koszmary. - odpowiedział sennie.

- Że co? Co powiedział? Kogo widział??

- Jak zwykle chciał to ukryć, ale na szczęście Jimin miał przeczucie.

- Powtórz to. Jeszcze raz. - Jung wstał zdenerwowany i zbliżył się do młodszego. - Kogo. Widział.

Ze złym, wkurzonym Hoseokiem nie było żartów. Nieważne czy dotyczyło to jego brata, czy pomylonych kroków tanecznych.

- Nie każ mi wymawiać jego imienia. - Tae nieco skulił się w sobie.

- Ale to ten, o którym myślę? - dostał pozytywną odpowiedź. - Cholera. Czego on tu znowu szuka?! Myślałem, że po ostatnim już nigdy nawet nie zajedzie do miasta!

- Hobi... Ciszej.

- Jak mam być cicho?! Ten potwór jest na wolności po tym co zrobił, a ja mam to tolerować? Trzeba zrobić z nim porządek. Do jasnej cholery... Głupia policja nawet zgłoszenia nie przyjmie, jak ostatnim razem.

- Tak to jest jak tatuś ma znajomości. - westchnął Kim. - Musimy zadzwonić po Jimina i to obgadać.

- Nie mogę czekać. Trzeba coś zrobić od razu!

- Nawet nie wiesz gdzie może być.

- Przeszukam nawet całe miasto, każdą dziurę, każdy metr w lesie, jeśli będzie trzeba.

- Co tu się dzieje? - w drzwiach stanął zaspany Jin, pocierając oczy wierzchem dłoni.

- Mówiłem, że masz być cicho. - mruknął Tae.

- Wybacz braciszku. Nie chciałem cię obudzić. - stłumił na razie swoją złość.

- Nic nie szkodzi. Co tak pachnie? - przytulił starszego, a potem młodszego.

- Śniadanie. Masz dobre wyczucie, bo właśnie skończyłem.

Taehyung nałożył każdemu porcję i zaczęli jeść. Atmosfera była trochę niezręczna, a Seokjin nie wiedział czemu. Nie podobało mu się, więc chciał to wyjaśnić.

- Czy wy się o coś pokłóciliście? Nie, przecież to niemożliwe. Wy się nigdy nie kłócicie. O co chodzi?

- Tae powiedział mi o wszystkim. Jin, jestem twoim bratem, zawsze jestem jeśli mnie potrzebujesz, więc mów mi o wszystkim. Twoje zdrowie psychiczne jest dla mnie bardzo ważne. Wolę kiedy jesteś szczęśliwy.

- Wiem... Ale naprawdę wyglądałeś na zmęczonego. Cały dzień pracujesz, a ja tylko...

- Nawet nie waż się dokańczać.

- Ale...

- Żadnych ale. Taehyung, wołaj Jimina.

- Hyung, nie.

- A właśnie, że tak. To też nasz przyjaciel, więc ma prawo wiedzieć.

Seokjin tylko westchnął. Zaczekali na przyjście Parka, który zabrał się za to, co zostało ze śniadania, a potem usiedli razem w salonie. Wymienili się wszystkimi informacjami, aby każdy był na bieżąco, po czym Jin zaczął się strasznie nudzić. Przyjaciele rozmawiali o nim tak, jakby go z nimi nie było i nawet nie chcieli słuchać, a przecież to on był głównym tematem planowania. Zdenerwowany wyszedł z mieszkania i żaden tego nie zauważył. Szedł przed siebie, znajomymi drogami, aby nie odejść za daleko. Niestety nie miał dzisiaj szczęścia i wpadł na osobę, której najmniej się spodziewał. Na jego widok rozszerzył oczy, a gdy tamten się uśmiechnął, wiedział już, że będzie źle.





=============

Polsat ✨ hehe

~ 19.05.24

Mistake // ᵀʷᶤᵗᵗᵉʳ ᴬᵁ ᴮᵀˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz