=29=

18 5 3
                                    

- Jinnie, wiesz, że wcale nie musisz do niego iść. - jęknął Tae po raz kolejny tego dnia.

- Właśnie, że tak. Skoro w końcu wykazał jakąś chęć, to trzeba skorzystać z okazji.

- Jesteś za dobry.

- Napisałem mu, że będę za godzinę. Co robimy do tego czasu? - usiadł na kanapie.

- Nie stresujesz się?

- Powiedziałbym, że nie, ale byś mi nie uwierzył. I słusznie. - odwrócił wzrok.

- Wiesz co... Muszę coś jeszcze załatwić przed tym. Jimin z tobą zostanie, a ja pójdę z Hobim.

- Ze mną? - starszy wychylił się z pokoju. - Co kombinujesz?

Kim tylko spojrzał na niego znacząco, a Jung od razu zrozumiał. Wyszli, gdy przyszedł Park, w dodatku nie sam. Chim usiadł z jednej strony, a Jungkook z drugiej, po czym obaj go uścisnęli. Jin cieszył się, że może spędzić z nimi parę chwil. Jimin miał zamiar pilnować, aby było spokojnie, ale mieszanki Kooka i Jina nie dało się powstrzymać. Wytrzymali 5 minut zanim zaczęli bitwę na poduszki, a Park nawet nie wiedział jak do tego doszło. Nagle został otoczony z dwóch stron, po czym dostał dwiema poduchami.

- Trafiony! - Jin przybił piątkę z młodszym i zaczęli się śmiać.

W tym samym czasie Taehyung szedł szybkim krokiem w kierunku centrum. Hoseok mu dorównywał, więc nie musiał się martwić, że go zgubi.

- Widzę tu tylko jedno ale. Co jeśli go nie będzie? - spytał starszy.

- Nie przyjmuję takiej opcji. Zrobiłem research, więc obejdziemy jego ulubione miejsca. Na szczęście nie są daleko od siebie. - powiedział stanowczo Kim.

Naprawdę mieli dziś szczęście, bo trafili na Jihuna już w pierwszym miejscu. Był to oczywiście bar, w którym musiał siedzieć już dłuższą chwilę. Na sam widok mieli ochotę rozszarpać go na kawałki. Stanęli nad nim z powagą i wrogością. Taehyung gotowy był wszcząć bójkę, gdyby ten go zdenerwował, a do tego wiele nie brakowało.

- Ooo Tajhung i Hosaki, czy jak wam tam. Przyszliście się napić? - Kwon wypił kolejnego kieliszka.

- Słuchaj uważnie, bo nie mam czasu. - młodszy złapał go za kołnierz i przyciągnął do siebie. Kiwnął Hobiemu, dając znak, po czym zwrócił się ku mężczyźnie. - Zapłacisz za to, co zrobiłeś Seokjinowi, jasne? - warknął.

- Myślisz, że się ciebie boję? Jestem od ciebie wyższy i silniejszy. Proszę bardzo, spróbuj czegokolwiek, a zamkną cię w areszcie albo i gorzej. - zaśmiał się ochryple.

- Ja też się ciebie nie boję. Twoje znajomości nic tu nie pomogą. Zaciągnę cię do Jina, a ty go przeprosisz i jeszcze mu się ładnie odpłacisz.

- Ale za co ja mam przepraszać? On lubi nasze zabawy. - Taehyung mocniej zacisnął dłoń na materiale, pochylając się bardziej w przód.

- Jesteś jakiś chory psychicznie. Jaki miałeś w tym wszystkim cel, co? Po co w ogóle tu wróciłeś?! - zaczął się unosić.

- Stęskniłem się za Seokjinem. Nie moja wina, że jesteś zazdrosny. Masz o co.

- Nie wiem co jeszcze mnie powstrzymuje, żebym ci przywalił. Oh, a może wezwać Sugę, żeby zrobił to za mnie? W końcu to jego zdradziłeś i porzuciłeś.

- Nie udawaj, że cię on obchodzi. Udało mi się zniszczyć waszą niby przyjaźń. On był tak łatwy i był tylko narzędziem, żeby dostać się do Seokjina. - zaśmiał się głośno. - I jeszcze uwierzył, że to jego najlepszy przyjaciel się do mnie dobierał. Nadal pamiętam jego minę. Myślisz, że po takim czasie uwierzy? Zmanipulowałem go tak, że nabierze się na wszystko co powiem, nawet teraz. A to wszystko dzięki tobie. - wstał i spojrzał groźnie na Tae, który nagle stał się przy nim bardzo mały.

Mistake // ᵀʷᶤᵗᵗᵉʳ ᴬᵁ ᴮᵀˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz