Suga wybiegł z domu już po wiadomości od Jungkooka, w której ten napisał mu, że Jin wyszedł i nie mogą go znaleźć. Zadziałał pod wpływem emocji, więc zwolnił po chwili, jednak nadal się rozglądając. Zmartwił się, choć nie chciał tego pokazać. Dlaczego miałby przejmować się byłym przyjacielem, który zranił jego uczucia? Cóż... Od momentu tamtych targów na uniwersytecie i odkąd Jungkook go poznał, zaczął myśleć nad całą sprawą na trzeźwo. Trzy lata temu wybiegł zły i od tamtej pory się nie kontaktowali. Chociaż Jin próbował, wysyłał mu wiadomości, chciał się spotkać, by porozmawiać i wyjaśnić, ale nigdy do tego nie doszło, bo jego duma mu na to nie pozwoliła. Uważał, że młodszy był winny i nie zasługuje na drugą szansę. Z czasem zaczął tego żałować, brakowało mu jego pozytywnej energii, wsparcia, widoku, uśmiechu, kiepskich żartów. Jednak nadal gdzieś kryła się złość i tylko ona trzymała go z dala od Kima.
Teraz to nie miało znaczenia i pędził przed siebie, aby udowodnić, że miał rację. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że kiedykolwiek mógł się mylić. Jeśli zobaczy go razem z Kwonem, w dobrym humorze, śmiejących się, będzie miał dowód. Miał parę miejsc do obejścia. Wiedział gdzie lubił chodzić jego były, więc to były pierwsze punkty na jego liście. Niestety przy wychodzeniu z domu zapomniał nałożyć maski, czapki albo czegokolwiek co pozwoliłoby mu pozostać incognito. Na nieszczęście wpadł na parę fanek, przed którymi zaczął uciekać, co spowodowało, że czas poszukiwań się wydłużył. Odbiegł w przeciwną stronę, a gdy już udało mu się schować, wrócił do centrum autobusem. Nałożył maskę i tym razem musiał być bardziej ostrożny. Przez całą drogę zastanawiał się czy to w ogóle ma sens i czy warto. Co miałby powiedzieć? Co miał zrobić, jeśli zobaczy ich znów razem?
Wysiadając z pojazdu, wpadł na niego wyższy chłopak.
- Przepraszam. - nawet na niego nie spojrzał i pobiegł dalej.
Yoongi mógłby przysiąc, że był to Taehyung. To oznaczało, że nadal nie znaleźli Jina. Wziął się w garść i poszedł do ulubionego baru Kwona. Odetchnął z ulgą, gdy ich tam nie zobaczył. Drugie miejsce na jego liście było zamknięte, więc udał się do przydrożnej knajpki z bardzo dobrą wołowiną. Spojrzał najpierw przez okno i zamarł. Czuł jak dawny ból powraca, cała złość wróciła i nie było miejsca na współczucie czy żal.
Widział jak starszy obejmuje Seokjina, po czym razem wychodzą. Schował się za rogiem, aby go nie zauważyli.
- Świetnie się z tobą bawiłem, jak zawsze. - nie słyszał tego głębokiego głosu od dawna. - Co ty na to, żeby dokończyć u mnie?
Nie słyszał odpowiedzi drugiego, ale miał dość. Nie chciał wiedzieć nic więcej. Jeśli miał zamiar dać szansę Jinowi, to właśnie ją stracił. Odbił się od ściany i poszedł w kierunku domu cały nabuzowany. Chciał jak najszybciej skończyć ten dzień.
*
Seokjin żałował, że wyszedł z domu. Żałował, że nikomu nie odpisał w porę, żałował, że był zbyt uległy.
Widząc dawnego znajomego, już wiedział, że nie ma szans. Wszystko to, co budował przez rok, właśnie się zawaliło i powróciło do poprzedniego stanu. Czuł jedynie strach i ogarniającą go pustkę.
- Witaj Seokjin. Dawno cię nie widziałem. Stęskniłeś się? - ten głęboki głos, śnił mu się przez długi czas w koszmarach, a teraz słyszał go naprawdę. - No, odezwij się. Cichy jak zwykle. - złapał go mocno za ramię i ścisnął.
- W-witaj Jihun. - patrzył w chodnik, co tylko spotkało się z gniewem starszego.
- Już zapomniałeś, że nie lubię, gdy nie patrzysz na mnie? Chyba przyda ci się szkolenie od nowa.
CZYTASZ
Mistake // ᵀʷᶤᵗᵗᵉʳ ᴬᵁ ᴮᵀˢ
Fanfiction2seok jako bracia Jinmintae jako bff Namgi jako muzyczny duet i JK jako nieznośne dziecko //! Może wystąpić przemoc i samookaleczenie