=39=

20 4 2
                                    

Seokjin leżał w szpitalu jeszcze przez tydzień i w tym czasie nikogo do siebie nie wpuszczał. Ledwo też odpisywał na jakiekolwiek wiadomości. Będąc w tym miejscu przypomniał mu się ostatni raz, gdy było z nim źle, dlatego parszywe myśli znów zaczęły się wkradać do jego umysłu. Z całych sił próbował je odsunąć, ale im dłużej tu był, tym było ciężej. W dodatku dowiedział się od policji, że jego prześladowca jest na wolności. To był dla niego cios poniżej pasa. Bał się wyjść z sali, bał się nawet spojrzeć przez okno, bo miał wrażenie, że go tam zobaczy. Nikt poza nim oczywiście o tym nie wiedział, gdyż nie chciał nikogo martwić. Jak zwykle to było jego największym błędem. Duszenie w sobie negatywnych uczuć wpływało na niego jeszcze gorzej, ale uważał, że tak jest najlepiej.

W końcu nadszedł ten moment, w którym lekarz przyszedł do niego i dał mu wypis. Coś jeszcze mówił o ranie, ale Seokjin myślami był gdzie indziej. Wziął swoją torbę i wyszedł niepewnie z budynku. Rozejrzał się i zamówił taksówkę, bo nikomu nie powiedział, że dziś wraca do domu. Na szczęście droga mu się nie dłużyła, a po drodze nie spotkał nikogo podejrzanego. Wszedł po cichu do mieszkania, ale niestety nie pozostał niezauważony.

- Jin?

- Jinnie?! Co ty tu...

- Jinjin! Nie mówiłeś, że wreszcie wychodzisz.

Cała trójka stanęła przed nim ze zmartwionymi minami, a on starał się nie rozpłakać. Mruknął tylko ciche "mhm", po czym udał się do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

- Jest aż tak źle? - Jimin spojrzał na Kima i Junga.

- Jest gorzej. Nie widziałem go w tym stanie od kiedy Yoongi odszedł. - Hoseok zmartwił się jeszcze bardziej. - Cóż, to jeszcze nie to, ale chyba jest blisko.

- Wiedziałem, żeby tam pójść. - Taehyung zacisnął oczy i pięści. - Trzeba było pójść z nim porozmawiać, odwiedzić lub cokolwiek. Jak mogliśmy pozwolić na to, żeby siedział tam sam?! Po tym co raz już przeszedł...

- Zajrzyj do niego teraz, a ja przygotuję coś do jedzenia. Na pewno mało tam jadł. - najstarszy skierował się do kuchni, ciągnąc za sobą Parka.

Tae udał się do pokoju przyjaciela i wszedł powoli do środka. Zobaczył go skulonego, siedzącego na łóżku. Usiadł obok niego i wziął w ramiona, dopiero wtedy słysząc jak starszy pociąga nosem. Uspokajał go chwilę, aż postanowił się odezwać.

- Chcesz mi powiedzieć o co chodzi? - odpowiedziało mu kręcenie głową. - Jinnie, nie możesz tego trzymać w sobie. Nie chcę, żeby skończyło się jak ostatnio. Dlaczego nie chciałeś, żebyśmy z tobą byli? Tylko mi nie mów, że ten potwór do ciebie przyszedł i ci groził?! - uniósł się.

- Nie, nie... - zmienił teraz pozycję i położył się chłopakowi na kolanach. - Nie chciałem, żeby przypadkiem trafił na was. Jeszcze coś by wam zrobił.

- Jinnie... Nawet jeśli by się tak stało, to przecież nie twoja wina. A jak w ogóle się czujesz? Jak z raną? - zaczął bawić się jego włosami.

- Chyba dobrze. Już tak nie boli, ale jakby coś się działo to mam wrócić do szpitala. Lekarz dał mi kartkę z tym co robić w razie czego.

- Dobrze, będziemy cię pilnować. Nawet nie mów, że nie trzeba. A teraz powiedz wszystko, co mnie ominęło przez ten tydzień. Jak mogłeś mi nie odpisywać? Mi?! Rozumiem Jimin, ale ja??

- Ha ha, bardzo śmieszne. - Park wszedł do środka razem Hobim. - Widzisz, mówiłem ci, że za bardzo na niego naciskasz. - postawił talerz z jedzeniem na półce.

- Co? Taetae wcale nie...

- Ha! I co? - przerwał mu, ale wolał się upewnić. - Czekaj, naprawdę?

- Naprawdę. Zdążyłem się przyzwyczaić. - uśmiechnął się lekko.

- Okej, ale i tak uważam, że ten tydzień bez siebie dobrze wam zrobił. A teraz wstawaj i jedz. - złapał starszego Kima za ręce i podniósł do siadu.

Hoseok zajął miejsce na pufie, a pozostała trójka zajmowała łóżko. Starali się na spokojnie porozmawiać o ostatnich wydarzeniach. Niestety nie obyło się bez złości Hoseoka, narzekania Jimina i zamartwiania Tae. Około pół godziny później dołączył także Yoongi i tak jak przyszedł, tak Jin już nie mógł się od niego oderwać. Obejmował go w pasie i nie zamierzał puszczać. W tym gronie czuł się najbezpieczniej i chciał zostać z nimi jak najdłużej.

Ostatecznie do niczego nowego nie doszli, bo Seokjin nie pozwolił bratu na żadne samodzielne działania w związku z szukaniem Kwona. Nie chciał, żeby się narażał, a do tego sprawą zajmowała się policja.

- Księżniczko, muszę już wracać do studia. - Yoongi poklepał go po plecach.

- Nie idź. - posmutniał i jeszcze mocniej go uścisnął.

- Chciałbym zostać, ale nie mogę. I tak już się urwałem. Miałem wyjść tylko na chwilę.

- A mogę iść z tobą? - ożywił się na ten pomysł.

- Naprawdę chcesz?

- Mhm.

- Weź go ze sobą. Myślę, że budynek, w którym jest pełno ochroniarzy jest bezpieczniejszy niż mieszkanie. - dodał Jung.

- To ja idę z wami. Nie przyjmuję sprzeciwów. - Taehyung wstał ze skrzyżowanymi rękoma.

Tak więc we trójkę pojechali do firmy Sugi. Min miał zająć się piosenką, ale zamiast tego pokazywał przyjaciołom jak działa cały sprzęt, a było go sporo. Nawet pozwolił im się trochę pobawić dźwiękiem. Gdy Jin śpiewał, Tae zmieniał jego głos na niższy, wyższy, brzmiący jak robot albo jeszcze inne. Dobrze się przy tym bawili, przez co Yoongi wpadł na pewien pomysł. Chciał wykorzystać głos Jina, bo uważał, że będzie idealnie pasować do jego nowej piosenki. Brakował mu jeszcze jeden, ale nad tym zastanowi się później.

- Co chcesz, żebym zrobił? - młodszy zdziwił się, bo nigdy by się tego nie spodziewał.

- Nagrał ze mną piosenkę.

- Ale... Dlaczego ja? Jest tyle sławnych osób, a ty chcesz wziąć mnie?

- Tak. Nie widzę w tym problemu. Nie wiedziałem, że masz taki dobry głos, więc grzechem byłoby go nie wykorzystać. Nie martw się, nie będziesz śpiewał sam. Co ty na to?

- Nie wiem... Mogę się zastanowić?

- Pewnie, ale byłbym przeszczęśliwy, gdybyś się zgodził.

- Hyung, jesteś pewny, że to dobry pomysł?

Taehyung odszedł z najstarszym na chwilę na bok. Przedstawił mu swoje wątpliwości dotyczące niemiłych komentarzy, które pojawiają się zawsze i wszędzie. Nie chciał tego dla żadnego z nich. Yoongi jednak wolał skupiać się na pozytywnych, a te złe ignorować. Najważniejsze, aby jemu się podobało to co tworzy. Oczywiście wiedział, że dla młodszego mogło to być większym problemem, dlatego dał mu czas na zdecydowanie.

Potem dał im jeszcze chwilę na zabawę, po czym musiał wracać do pracy. Jednak nie mógł pozwolić sobie na spokój, gdy razem z nim była ta dwójka. Oboje byli ciekawscy, ale dopóki mieli dobry humor, Yoongi nie mógł im tego zepsuć. Tłumaczył im więc to co robił, skąd brał pomysły i grał, gdy miał wątpliwości. Dzięki temu czas zleciał mu szybko i przyjemnie, a wieczorem każdy wrócił do siebie.




============

11 lat od debiutu i cała siódemka razem :( ❤️‍🩹

Mistake // ᵀʷᶤᵗᵗᵉʳ ᴬᵁ ᴮᵀˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz