Rozdział 9

7 2 0
                                    

Piaskowe Serce wtulona w mięciutkie, gęste futro Karmelowego Futra otworzyła oczy. Musiała już wracać na swoje posłanie. Nikt nie może się dowiedzieć, że obie kotki są razem. Wstała i poszła na swoje miejsce. Nakryła nos ogonem i udawała, że śpi. Przez chwilę chciała naprawdę zasnąć ale szybko zdała sobie sprawę, że już się rozjaśnia i za niedługo będzie widać słońce a więc raczej już nie zaśnie. Aż nagle usłyszała wołanie.

- Piaskowe Serce! Boli mnie łapa!

Kremowa kotka ujrzała dwie łapy jedną czarną a drugą rudą. Podniosła głowę i ujrzała Wietrzny Lot, która kulejąc weszła do legowiska medyczki. Piaskowe Serce się podniosła rozciągnęła i ziewnęła. Nic nie mówiąc podeszła do kotki i obejrzała jej łapę.

- To cierń. - Powiedziała. - Co ty robiłaś poza obozem o tej porze? Przecież poranne patrole dopiero wyruszają!

- Bo byłam na nocnym patrolu.

- To czemu nie przyszłaś wcześniej? Do tej pory cierń wbił się już dosyć głęboko. Nie wiem czy w ogóle zdołam go wyciągnąć.

- Przepraszam, nie chciałam cię budzić.

To w sumie nawet lepiej. Pomyślała Piaskowe Serce. Nie widziałaś jak spałam z Karmelowym Futrem.

- Już ci go wyciągam.

________________________________________________________________________________

Piaskowe Serce cieszyła się chwilą spędzaną razem z Karmelowym Futrem. Kotka zjeżyła futro na dźwięk głosu Sowiej Głowy, który wtargnął do legowiska medyczki kiedy kotki nie patrzyły.

- Piaskowe Serce! Szary Kwiat mówi, że jeśli Karmelowe Futro czuje się lepiej, to może wrócić do szkolenia Czarnej Łapy! - I nie dając dojść do odpowiedzi kremowej kotce wybiegł z legowiska.

Piaskowe Serce spochmurniała. Nie chciała aby jej partnerka już poszła. Chciała spędzać z nią każdą chwilę swojego życia. 

- Zachowuje się jakby już był zastępcą! 

- Właśnie. Jak ja go nie cierpię!

- No to... Lepiej się już czujesz?

- Tak... - Piaskowe Serce spuściła głowę słysząc tą odpowiedź.- Ale... Nie chcę iść. Chcę spędzać cały czas z tobą.

Obie kotki się zarumieniły i nastała niezręczna cisza.

- To... Ja już pójdę. - Brązowo biała kotka wyszła zostawiając kotkę samą.

Piaskowe Serce siedziała w bezruchu wpatrując się bez emocji w ścianę. W krótce ochłonęła i wróciła do obowiązków medyczki.

- Dobra. - Mówiła na głos do siebie. - Szary Kwiat ma biały... Znaczy nie, ona ma zielony kaszel. Zaraz... to czemu ona nie śpi tutaj tylko w swoim legowisku i normalnie zarządza klanem? - Tak mocno zajęła się Karmelowym Futrem, że zapomniała o Szarym Kwiecie.

Powie jej żeby spała w jej legowisku. Poszła do legowiska przywódczyni i zawołała Szary Kwiat. Poszły do legowiska medyczki. Piaskowe Serce wzięła zioła i podała je Szaremu Kwiatu.

- Skończyła ci się kocimiętka? - Zapytała szara kotka zachrypniętym zmęczonym głosem. - Te zioła pachną trochę inaczej niż te, które dawałaś mi przedtem.

- Hmm? Jak to? Przecież to koci... - I nagle zamarła, zamiast kocimiętki dała jej liście szczawiu. Co z niej za medyczka. - Oj przepraszam. Przez przypadek podałam ci liście szczawiu.

- Spokojnie każdy może się pomylić. - Miałknęła kaszląc.

- Oszczędzaj swój głos. - Odpowiedziała Piaskowe Serce jednocześnie idąc po kocimiętkę.

Wojownicy. Tom I. Wybór ✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz