Otwieram drzwi aby wyjść z Brutusem - moim psem i automatycznie dostaje z liścia od chłodnego wiatru. Ja nazywam się Nadia Taylor, mam 17 lat i dzisiaj opowiem wam moją historię.
Zaczęło się od pewnego poranku, gdy się obudziłam. Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie, gdzie spotkałam Otylię - moją mamę.
- Cześć córeczko. - wykrztusiła - Wyspałaś się?
- Hej mamuś. - podążyłam wzrokiem do niej - Nawet.
- Cieszę się. - zrobiła kwaśną minę. - Muszę ci coś powiedzieć... - westchnęła - Wysyłam cię do Mariny.
- Co? Dlaczego? Co się dzieję? - ledwo z siebie wydusiłam - Dlaczego muszę tam jechać ?
- Przepraszam córeczko, wiem że nie lubisz tam jeździć. - Powiedziała wyciągając rękę do mnie - Ale niestety... Musisz, ze względu na to iż nie mamy za dużo pieniędzy, muszę wyjechać za granicę do pracy. - Mówiąc to zaczęła bawić się moimi włosami.
- Czy... czy on tam będzie? - zapytałam wstrzymując w sobie łzy. - Aaron... Czy tam będzie Aaron?
- Tak, na pewno będzie. Tak sądzę. Powinien być, w końcu Aaron jest synem Mariny. - powiedziała łagodnym tonem.
- Wiesz że się nie lubimy.
- Tak, wiem kochanie. Ale niestety, ty masz szkołę. - wyjąkała - Nawet jeśli chciałabym ciebie zabrać, nie mogłabym. Zawaliłabyś naukę. Dlatego pojedziesz do swojej cioci na jakiś czas.
- Kiedy? - zapytałam marszcząc brwi.
- Jutro rano przyjedzie po ciebie Marina. - powiedziała spoglądając na mnie przepraszającym wzrokiem - Spakuj się.
- Na ile miałabym tam jechać?
- Och.. Nie wiem, kochanie. - jąkała się. - Na pewno nie za szybko zarobię odpowiednią kwotę.
Zjadłam śniadanie, chociaż po tym co się dowiedziałam, nie chciało mi się jeść. Nazajutrz musiałam pojechać do siostry mojej mamy. Nie mówię że jest tam źle, tak naprawdę ciocia jest naprawdę fajna, lecz tu nie chodzi o nią. Tutaj mam na myśli jej wrednego syna. Gdy jeszcze byliśmy mali, potrafiliśmy się razem bawić, potrafiliśmy się razem dogadać. Przyjaźniliśmy się. Aaron jest ode mnie starszy o 2 lata, a więc szybciej poszedł do szkoły niż ja. Gdy tam trafił, zmienił się. Stał się dla mnie wredny, gdy poznał swoich kolegów. Nie miał już tylko mnie, w zasadzie mnie już nie było w jego życiu. Nie istniałam dla niego, miał lepszych znajomych.
Pakowanie się przerwał mi dzwoniący telefon. Zerwałam się i podbiegłam do niego. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu aby sprawdzić kto dzwoni. Była to moja najlepsza przyjaciółka. Odebrałam, włączyłam ją na głośnik i wróciłam do pakowania.
- Halo - powiedziałam zamyślona - Co tam?
- Cześć Nadia! - wykrzyczała do słuchawki - Mam dla ciebie newsa, rozumiesz to że Matthew Anderson zaprosił mnie na randkę! - pisnęła mówiąc to - Chwila... Co ty taka smutna?
-Czekaj chwilę, co? Ten Anderson? - powiedziałam zaskoczona.
- TAAK! Nie mogę w to uwierzyć. - kontynuowała - A teraz twoja kolej, odpowiedz na moje pytanie.
- Właśnie się dowiedziałam... - wysapałam - że jutro jadę do Mariny
- O kurwa... Czyli spotkasz się z Aaronem. Będziesz miała ciekawie, już ci współczuję.
- Ja-sobie-kurwa-też - parsknęłam wkurwiona - Dobra, przepraszam Pola ale skontaktuje się z tobą później, muszę się do końca spakować i zaraz idę się wykąpać.
-Jasne... Rozumiem i współczuję.
-Dzięki.
Rozłączyła się a ja kontynuowałam robioną przez siebie czynność. Brutus leżał na łóżku i obserwował każdy mój ruch.
-Co jest mały? Tobie też się nie podoba że musimy tam jechać?
Gdy tylko to powiedziałam, zaskomlał i zamerdał ogonem.
Niemalże zapomniałam o spakowaniu przysmaków i karmy dla Brutusa. Gdy już to zrobiłam, poszłam do łazienki a Brutus podążał za mną. Napuściłam sobie gorącej wody do wanny i weszłam. On zaś położył się na dywaniku i leżał.
Zdecydowanie za długo siedziałam w wannie, wyszłam z niej z pomarszczoną skórą. Pakowanie zajęło mi niemalże cały dzień, lecz pewnie szybciej by poszło gdybym się aż tak nie ociągała. Wytarłam się, ubrałam i wyszłam z łazienki. Przemierzając do schodów otworzyłam drzwi tarasowe i wypuściłam psa na dwór. Gdy spojrzałam na zegarek zorientowałam się iż jest już dość późno. Mama już pewnie śpi. Zawołałam Brutusa z powrotem do domu i poszłam do swojego pokoju położyć się. Pewnie i tak będę miała dziś problem z zaśnięciem więc wzięłam sobie słuchawki i kładąc się do łóżka włączyłam sobie ulubioną playlistę na spotify i położyłam się. Ku mojemu zaskoczeniu zasnęłam szybko.
CZYTASZ
Zakazany Crush
RomanceProblemy w domu powodują ponowne spotkanie wrogów, co kończy się zdradą i chęcią zemsty.