...zginął. Wielki czarodziej, Majar, zwany Gandalf szary nie żyje. Wszyscy byli w rozpaczy, ale było trzeba iść dalej. Mimo to zostawali w tyle. Doszli do lasu.
- Ar..Ara...Aragorn- zaczął szybko dyszeć Legolas nie mogąc złapać oddechu.
- Co się stało? Legolasie wszystko w porządku? Legolasie słyszysz mnie? Legolasie?
- Nie..Nie...Mo..Mogę...oddy..oddychać.
- Holera. Masz złamane żebra. Jedno z nich przebiło płuco.
Elf nie mógł złapać powietrza. Aragorn wiedział, że jeśli nie dojdą jak najszybciej do Lothlorien to jego przyjaciel umrze. Musiał też powiadomić Tauriel. Żeby wiedziała co z nim jest.
Nagle błysnęło światło i pojawiła się.
To była nadzieja. Nadzieja, która zostało lekko stracona przez Aragorna. Garadiela.- Lady, Pani światła pomóż nam proszę. - błagał strażnik.
- Wyczuwałam was. Pomogę mu, ale to nie będzie łatwe.
- Proszę. Zrób cokolwiek.
- Jasne. Mogłabym też prosić Gandalfa?
-On..Nie żyje.
- Spad w czarna otchłań prawda?
- Tak...
Garadiela ostrożnie opatrzyła Legolasa. Miał dużo szczęścia, ale pomogło mu też to, że elfy są istotami samoleczniczymi.
Tak mijały tygodnie, a wyprawa się ciągle przydluzala. Bląd włosy elf był mniej otporny po wypadku. (Początek ksiazki) Pani Światła robiła co mogła. Po około miesiąca wychodzili z Lothlorien. Siedzieli tam długo zbyt długo.
- Jak się czujesz Legolasie? - Zapytał Aragorn
- Jest dobrze. Dzięki Estel.
- Musimy iść dalej.
CZYTASZ
Legolas X Tauriel - Nie odejdziesz
ActionKsiążę mrocznej puszczy i kapitanka straży. Nikt, ani nic nie rozdzielili ich miłości. Jedynie śmierć może tego dokonać. Ale czy tak się stanie?