Thranduil siedział w sali tronowej. Rozmyślał o liście który dostał od Legolasa. Po jakimś czasie do pomieszczenia weszła Tauriel z dzieckiem na rękach.
- Quel undome Tauriel (dobry wieczór) - powiedział Król
- Quel undome hîr. Yallume hen Law płaczę. (Nareszcie dziecko nie placze)
- Trochę spokoju co?
- Oj tak. No cóż czekamy na tatusia.
- Legolas będzie w domu za jakiś czas.
- No bądźmy dobrej nadziei.
Rudowłosa elfka wróciła do swojej komnaty, położyła dziecko do kołyski i weszła do łazienki. Usłyszała po chwili pukanie do drzwi. Pomyślała, że to Luttier bo on dosyć często zaglądał do niej. Szybko ogarnęła się i poszła otworzyć.
- Tauriel..
- Glóredhel wyjdz stąd natychmiast.
- Chciałem Cię tylko poinformować, że dostałem list.
- Od kogo?
- Od nijakiego Obieżyświata.
- *Aragorn* Pomyślała. - I co w tym liście było?
- No nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale...
- Ale co?
- Legolas nie wróci do domu...On poległ.
Tauriel zbladła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie wierzę w żadne twoje słowo! - Wykrzyczała prosto w twarz elfa.
Tauriel
Pomimo, że powiedziałam tak do Glóredhela w głębi wiedziałam, że mówi prawdę. *Miałeś wrócić! * krzyczał sama do siebie w myślach w rozpaczy.
- Obiecałeś, twój ojciec też, czemu musiałeś polegnąć na ostatniej prostej...
Rudowłosa szeptała sama do siebie. Była w rozsypce. Jej ukochany zginął. Znowu.
Poraz 3, ale tym razem już naprawdę.Glóredhel
Mój plan działa, ale tylko częściowo. Nie jestem pewien czy mi uwiezyla. Jeśli nie to i tak ją przekonam. Potem ja porwe, powiem ze napadli nas orkowie i ona zgniela, wroce do swojego kraju i będzie moja lalką do zabaw. A jeżeli z "tych" zabaw będzie dziecko to cóż, zabuje i ja i gówniarza
CZYTASZ
Legolas X Tauriel - Nie odejdziesz
ActionKsiążę mrocznej puszczy i kapitanka straży. Nikt, ani nic nie rozdzielili ich miłości. Jedynie śmierć może tego dokonać. Ale czy tak się stanie?