Był ostatni dzień lata,do naszego domu miała się wprowadzić dziewczyna i to o rok młodsza,extra co nie.Byłoby extra gdyby nie powód dla którego ma do nas przyjechać,jej rodzice i siostra zginęli niedawno w wypadku,a wujek pracuje zbyt intensywnie,a jako,że jej matka przyjaźniła się z Katherine czyli moją adopcyjną mamą,to właśnie dlatego dziewczyna się do nas wprowadzi
-znowu te głupie gry?-spytałam siadając na kanapie obok Alexa i mojego chłopaka Isaaca.W zasadzie to w tym domu mieszka 10 dzieci i 2 dorosłych,7 dzieci jest dziećmi Katherine i George'a,w tym 6 chłopców i jedna dziewczynka,2 dzieci są siostry George'a,zostali adoptowani przez tę dwójkę,jest to 2 chłopców,noi na koniec jestem ja.Katherine i George mają jeszcze jednego syna,ale ten mieszka w mieście ze swoją narzeczoną Hayley,a noi prawie zapomniałam,jest jeszcze nasz kochany pies Albert,wąż Rumple oraz kilka koni
-one nie są głupie-powiedział Isaac,ciągle gra w te durnowate gry które wysysają mu resztki mózgu
-znasz moje zdanie na ten temat-powiedziałam
-owszem,ale go nie podzielam-powiedział,widziałam kątem oka jak Alex wywraca oczami
-możecie się o to posprzeczać później?-spytał i skinął głową w stronę George'a i stojącej z nim w drzwiach kruczowłosej dziewczyny
-to Jackie....Jackie,to Alex,Isaac i Melanie...wrazie czego powiedz jej gdy nie będziesz już z nimi wytrzymywać-powiedział mężczyzna,dziewczyna była mega ładna,była średniego wzrostu,jej wlosy były kruczoczarne,a oczy brązowe
-siemasz-powiedział Isaac
-porzućcie nadzieje wszyscy,którzy tu wchodzicie-powiedziałam
-nie strasz jej zaraz na starcie-powiedział brunet,nie no nie jest tak źle,ale łatwo też nie jest,dużo nas,a jedynymi dziewczynami jestem ja i 9-letnia Parker
-Alex w samochodzie jest jeszcze jedna walizka,przyniesiesz?-zapytał George
-jasne-powiedział Alex,wstał z kanapy i poszedł po walizkę.George i Jackie sobie poszli po chwili,a ja i Isaac poszliśmy do góry do mojego pokoju,mało z nas ma swój własny pokój,ale mi się akurat poszczęściło i go mam,ma go również Parker,a teraz będzie jeszcze go miała Jackie
-i co myślisz o nowej?-spytałam
-może być-powiedział,kiwnęłam głową,to już coś
-obiecaj mi,że będziesz dla niej miły-powiedziałam
-zawsze jestem miły-powiedział,spojrzałam na niego
-Isaac-powiedziałam
-no dobra,dobra....obiecuję-powiedział
uśmiechnęłam się delikatnie-na mały palec?-spytałam,a on kiwnął głową i obiecał mi na mały palec
-dziękuję-powiedziałam i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach który zresztą on odwzajemnił,no więc złożyłam kolejny który Isaac również odwzajemnił
-kocham cię Mel-powiedział
-ja ciebie też Say-powiedziałam i oboje się uśmiechnęliśmy.Niedługo całą rodziną jedliśmy kolację na dworze,George jest mistrzen grilla,mówię serio,jest w tym świetny
-gdzie Jackie?-zapytałam
-odpoczywa w swoim pokoju....zmęczyła ją podróż-powiedziała Katherine,kiwnęłam głową,biedaczka,nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu,szkoda mi jej,chociaż ona przynajmniej poznała swoich rodziców,ja niestety nie miałam takiej okazji
-możemy już jeść?-spytał Lee,to bliźniak Isaaca
-jasne....smacznego-powiedziała Katherine
-i nawzajem-powiedziałam,a kobieta się uśmiechnęła,czasami czułam,że jako jedyna w tym domu mam jakiekolwiek maniery,nie żebym narzekała bo bardzo ich wszystkich kocham,ale czasami przydałaby się im porządna lekcja Savoir vivre.Po zjedzonej kolacji każdy wrócił do swoich zajęć,ja i Isaac postanowiliśmy się przejść na spacer,więc tak sobie szliśmy przed siebie ze splecionymi palcami,był mega klimat bo zaczynało się już powoli ściemniać
![](https://img.wattpad.com/cover/360070607-288-k795230.jpg)
CZYTASZ
enchanted || My Life With The Walter Boys
Fanfictionnic nie jest takie jakie by się mogło wydawać