Rosnący problem

181 11 2
                                    


Peter's POV:

Musiałem być jeszcze pochłonięty w głębokim śnie skoro krótki dźwięk wibracji praktycznie postawił mnie na nogi. Nie ogarniając zbytnio co się dzieje i gdzie jestem sięgnąłem po telefon. To wiadomość od Ned'a mnie obudziła.

Ned : Ziomuś ty żyjesz? Od wczoraj jest z tb zero kontaktu

Faktycznie, z tego wszystkiego nie dałem mu znać że nie stawię się jednak w kinie i na wspólny lunch. Pewnie poszedł na film sam albo czekał do samego końca myśląc że się spóźnię. Zacząłem czuć się okropnie na myśl o tym jak strasznie wystawiłem swojego przyjaciela. Leżałem na łóżku wpatrując się w 7 nieodebranych połączeń od niego z wczoraj i żałowałem wszystkiego. Nawet gdybym chciał zwalić choć troszkę winy na niego, nie mogłem tego teraz zrobić. Mieszkając z May, Ned często wpadał zobaczyć co u mnie lub pośpieszyć gdy gdzieś razem wychodziliśmy. Teraz rozumiałem że zapukanie do drzwi słynnego Tonego Starka było grubo poza jego psychicznymi barierami.

Czując się źle z tym jak wystawiłem Ned'a moje myśli powędrowały automatycznie do wydarzeń dnia wczorajszego. Niekontrolowanie zacząłem sam siebie sabotować wspominając reakcje Pana Starka na to co się stało i co mówiłem i .....no to wszystko. Pogrążając się coraz bardziej w zamyśleniu przekręciłem się na plecy. Marszcząc mocno twarz miałem nadzieję chyba że zagłuszę tym uczucie wstydu i ciarki jakie przejmowały kontrolę nad moim ciałem. Leżąc jednak w bezruchu z zamkniętymi oczami, uderzyło mnie nagle jedno pozytywne wspomnienie. Jak przez mgłę pamiętałem uczucie delikatnego pocałunku w czoło.

Momentalnie usiadłem na łóżku próbując upewnić się że nie jest to sen we śnie. Wszystko jednak wskazywało na to że jestem już przytomny. Jedna rzecz mi się tylko nie zgadzała. Nie bardzo byłem pewny jak znalazłem się u siebie w łóżku. Próbując dojść do tego zacząłem w myślach szybko przeglądać ostatnie wydarzenia których byłem pewny, że wydarzyły się naprawde. Bandażowałem dłoń Panu Stark'owi - nie wyglądało to dobrze. Zaczął delikatnie muskać moją noge - nie wierzyłem, że to się dzieje ale jednocześnie nie chciałem aby przestał. Po raz pierwszy otworzył się w pełni przede mną - jego słowa niesamowicie dużo dla mnie znaczyły. Później pizza i film iiii.....wtuliłem się w niego. DLACZEGO JA SIĘ WTEDY DO NIEGO WTULIŁEM?! Gdzie ja miałem wtedy głowę?! Przecież mógł się wtedy odsunąć, speszyć się a od niego nie zniósłbym odrzucenia. Dlatego właśnie bezpieczniej było tkwić z nim w fizycznym dystansie. Przywykłem już do tego. Pan Stark zawsze unikał uścisków z kimkolwiek, przy mnie jednak ostatnio był dużo bardziej swobodny, przez co ja tez może zacząłem tracić kontrolę. Cokolwiek skłoniło mnie wczoraj do wtulenia się w swojego mentora musiało mieć też silne działanie odurzające. Stawiałbym na te podejrzanie dobre grzybki z pizzy bo nie wiem co jeszcze mogłoby sprawić że wszystko co działo się później pamiętam też jak przez mgłę.

- Dzień dobry Jarvis, powiedz mi co porabia aktualnie Pan Stark? - zapytałem sztucznej inteligencji gdy zaczynała we mnie napływać pozytywna energia

- Dzień dobry Panie Parker, Pan Stark jeszcze śpi w swojej sypialni. Udał się tam zaraz po odniesieniu Pana do tego pokoju, choć zasnął dopiero parę godzin później.

Pierwsze o czym pomyślałem to co robił zanim zasnął i dlaczego został w swojej sypialni. Wolałem jednak już o to nie dopytywac. Nie mogę sobie znowu wmawiać że cały czas myśli i martwi się o mnie. To ja tu się wprowadziłem, a on ma dalej swoje życie i swoje nawyki o których no.......no nie muszę wiedzieć. Chodzi mi poprostu o to że dużo bardziej w jego stylu byłoby pójście do warsztatu i spędzenie tam tych bezsennych godzin.

- Jarvis.....a weź mi pokaż nagranie z momentu jak Pan Stark odnosił mnie do łóżka? - tej jednej pokusie nie mogłem się oprzeć. Przed pełnoprawnym rozpoczęciem dnia musiałem wiedzieć czy to co pamiętam przez sen wydarzyło się naprawde.

Z tego się nie wyplączeszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz