Mój Dzieciak

333 19 1
                                    

Tony's POV:

  Dopiero gdy stanąłem przed drzwiami jego pokoju, wcześniej słyszana entuzjastyczna rozmowa jakby lekko ucichła. Już na schodach dotarło do mnie te przyjemne echo. Szum czyjejś obecności który przez chwilę zdawał się nawet dochodzić z mojej głównej sypialni. Nie było to jednak możliwe. Ufałem mu i jakoś może bezpodstawnie wierzyłem że nie myszkowałby bez przyczyny. Oboje jednak byliśmy na wygranej pozycji. On nie wiedział że jak dobrze pójdzie, przez najbliższe tygodnie dzielić nas będzie tylko ściana. Jednak wnioskując po chwilowym uspokojeniu konwersacji, Peter wiedział że jestem blisko. Wyczuł mnie tym swoim zadziwiającym zmysłem. Ja natomiast nie wiedziałem zbytnio co robić, ani teraz ani w przyszłych dniach.

    Zastygłem lekko trzymając już klamkę. Nie chciałem zapeszać i niszczyć nastroju chłopaka. Na wspomnienie tego jaki był jeszcze parę minut temu znów zaczęło mnie ściskać w żołądku. Każdy krok w kierunku nieznanej mu jeszcze wtedy sypialni odbierał uśmiech z jego twarzy. Malał na moich oczach …tak jakby chcąc uciekać. Nie rozumiem dlaczego taki był. Czasami potrafił przepracować ze mną w warsztacie 8 godzin bez pokazywania tego…no dyskomfortu. Albo więc dobrze go maskował albo faktycznie czuł się swobodnie. Nawet gdy objąłem go wtedy ramieniem pozostawał spięty.

    Zebrałem się jednak na odwagę i biorąc głęboki oddech wszedłem do sypialni Petera. Przez chwilę byłem jeszcze bliski wycofania się gdyż przez głowę przeleciała mi myśl że może powinienem wcześniej zapukać i poczekać na zaproszenie. Tyle że chłopak i tak mnie oczekiwał, wiedziałem to. Poza tym byłem przecież u siebie tak? Tłumacząc siebie w ten sposób doszedłem do szybkiego wniosku że chyba muszę się jednak nauczyć pukania.

    Popatrzył na mnie jak tylko przekroczyłem próg. Łóżko na którym siedział znajdowało się na wprost drzwi. Trzymając poduszkę na skrzyżowanych nogach kontynuował rozmowę choć wydawało mi się że zdążył uprzedzić przyjaciela o mojej obecności.

- Czekaj chwilkę Ned - powiedział rzucając lekko telefon na łóżko. Stałem już właściwie przed nim dając mu jedynie znak ręką aby sobie nie przeszkadzał.

- Smacznego - odparłem podając Peter’owi pudełko zamówionego wcześniej Sushi - i gdybyś czegoś potrzebował to wiesz gdzie mnie szukać - puściłem chłopakowi szybkie oczko

- W warsztacie, jasne - powiedział przez śmiech, którym chciał chyba zakryć zaczerwienienie na twarzy - aaale Panie Stark myślałem że zjemy dzisiaj razem - wyrzucił szybko z siebie widząc że obracam się do wyjścia.

- Wyluzuj Peter, na wspólne kolacje jeszcze będzie dużo okazji. Osobiście o to zadbam - stojąc już w drzwiach zerknąłem w jego kierunku oczekując reakcji. I nie zawiodłem się. Z pełnym uśmiechem naciągnął znowu poduszkę na kolana w której lekko schował twarz. Wydawał się taki uroczy i niewinny.

    Odrzucając te nagłe myśli na bok rozejrzałem się jeszcze po jego sypialni, teraz już bardziej wyglądającej na faktycznie zamieszkałą. Na kanapie po lewej stronie były schludnie poukładane ubrania z niewielkiej garderoby która dla niego osobiście wyposażyłem. Zdążyłem zauważyć że wyciągnął z każdego stylu po troche. Świadomość tego że zainteresował się zarówno garniturami jak i bardziej swobodnymi częściami ubioru, a pewnie nawet przesłał zdjęcia przyjacielowi, bardzo mnie pocieszyła. Niestety jeśli chodziło o coś innego niż sprzęt czy jedzenie to nie miałem pojęcia co Peter preferuje.

    Zamknąłem za sobą drzwi zostawiając Peter’a znów samego w pokoju. Zmierzając już do swojego warsztatu powierzchownie analizowałem te rozmowę. Nie miałem nic przeciwko temu aby chłopak utrzymywał kontakt ze znajomymi. Oczywiste było że nie porzuci swojego dawnego życia tylko dlatego że przez chwilę będzie pod moją opieką. Dalej będzie chodził do szkoły, uczył się, nocami patrolował ulice i wychodził do kina z przyjaciółmi. Jego życie nie zmieniło się aż tak diametralnie jak chyba tego oczekiwałem. Nie chcę być jedynie chwilowym sponsorem i nieobecnym opiekunem. Przełożyłem praktycznie wszystkie wyjazdy i spotkania aby tylko móc jak najwięcej czasu spędzić z Peter’em. Nie potrafię jednak powstrzymać uczucia że to jest moja ostatnia szansa na poprawę naszej relacji. Chcę faktycznie być dla niego i…chyba dać mu to czego sam nie miałem.

Z tego się nie wyplączeszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz