Rozdział 18

108 22 182
                                    

Sallos koniecznie próbował zająć czymś myśli, gdyż nie chciał przedwcześnie zdradzić tych, które gnały po odmętach jego umysłu. Być może nie powinien cieszyć się perspektywą ogłaszającą jego młodszego brata trupem, aczkolwiek nic nie umiał poradzić na to, iż sam już go pogrzebał. Nawet pięć wieków nie pomogło mu uporać się z zadrą dzielącą serce, a każdorazowe spojrzenie na małżonkę czy kręcące się po zamku dziewczę o finezyjnej fryzurze ciemnofioletowej barwy tylko przypominało mu o tym, jak został niegdyś upodlony.

Pogrążony we własnych rozważaniach wkroczył do apartamentu zajmowanego z żoną, pokonał przedsionek, wszedł do części sypialnianej, po czym ściągnął koszulę i rzucił ją na kufer ustawiony w zanóżku łoża. Sapnął, a zaczesując brązowe włosy, miodowym spojrzeniem przesunął po wnętrzu komnaty. Przejście na taras stało szeroko rozwarte, powiewające zasłonki niosły przyjemne, wieczorne orzeźwienie.

Ruszył pewnym siebie krokiem w kierunku otwartego przejścia, spodziewał się, co bądź raczej kogo zastanie na zewnątrz. Tłumiąc buzujące w nim negatywne uczucia, Sallos postanowił produktywnie wykorzystać nadchodzący wieczór. Liczył, że wreszcie doczeka się potomstwa, a gdy spoglądał w oczy zasiadającej na szezlongu połowicy, życzył sobie również dojrzeć w fioletowych tęczówkach cokolwiek więcej niż klasyczną obojętność.

– Jak spotkanie? – spytała, gdy przysiadł obok. Zamiast jej odpowiedzieć, rozparł się wygodniej, ramię ułożył na wezgłowiu i docisnął żonę do swego boku. – Sallosie.

Ujął kobiecy podbródek, nakierował niewieścią twarz ku swojej. Rozpoznał, jak zaparło jej dech w piersiach, gdy patrzyli sobie prosto w oczy. Łagodnie palcem przesunął po policzku, podczas gdy Dajena czekała dalszych posunięć. Znała męża nie od dziś ani nie od wczoraj, zatem doskonale wiedziała, czego należy się dalej spodziewać. Obrysował kontur jej ust, póki co w głowie odtwarzał ich smak oraz aksamitną miękkość.

Dłoń ułożyła na piersi męża, prostując się niczym struna, gdy tylko spojrzeniem zsunął niżej. Bynajmniej chciała uwydatnić piersi, aczkolwiek żaden opór nie przyniósłby jej korzyści. Przymknęła nieznacznie powieki. Minione wieki nauczyły ją już postępowania z Sallosem, a znacznie korzystniej wychodziła na uległości i posłuszeństwie, podczas wzorowo wypełnianych obowiązków małżeńskich. Tak nakazywało prawo, tego oczekiwała od niej rodzina, nawet jeśli ojca dawno temu zamordował Ghotom, a jej matka spoglądała na nią przy każdym spotkaniu z niemym wyrzutem.

Obowiązkiem Dajeny było zamążpójście oraz wydanie na świat potomka i choć oba wypełniła, swej rodzicielce przyniosła wyłącznie zawód. Półbogini posiadała świadomość swego przewinienia, nawet jeśli wyrzuty sumienia gryzły ją cichuteńko i wyłącznie w obecności dwóch person, męża oraz rodzicielki. Dziecko z nieprawego łoża przyniosło jej wstyd swym istnieniem, a choć głośno nikt nie wyrzekł swego nieukontentowania, posiadała świadomość szeptanych po bokach słów przygany między półbogami. Teraz z kolei tylko pokutowała, każdego dnia pilnując, by odegrać perfekcyjnie narzucone jej role, a także zadowolić Sallosa.

– Czekałaś na mnie? – spytał cicho. Zbliżył się przy tym tak mocno, iż czuła każdy ruch jego ust muśnięciem na wargach. – Dajeno?

Najchętniej odburknęłaby, iż nie musi jej rozpytywać, gdyż zna odpowiedź. Po prawdzie, innego wyjścia nie miała, jak tkwić w czterech ścianach luksusowej celi i cierpliwie wyczekiwać powrotu małżonka. Bądź co bądź nie mogła się zbuntować, zatem nieznacznie rozciągnęła usta i wyrecytowała słowa, jakie pragnął usłyszeć.

– Z niecierpliwością.

Więcej nie przeszło Dajenie przez gardło. To samo kłamstwo wyrzekała niemal co wieczór, nauczyła się go na pamięć. Wybudzona w środku nocy ze snu gotowa była wyrzec dokładnie to samo zapewnienie. I mimo że nocą nie kazał jej werbalnie zapewniać go o swym oddaniu, zawsze posłusznie otwierała się przed mężem, prawie automatycznie rozróżniając ten specyficzny, wionący czułostką dotyk.

Eserbert. Kraina Półbogów - tom I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz