Promienie jaskrawego słońca obudziły mnie z mojego głębokiego snu, dzisiaj miał zacząć się pierwszy dzień szkoły. Od zakończenia roku szkolnego miałam spotkać się po raz pierwszy z perfekcyjnym Nathanielem Westonem. Miał podjechać pod mój dom, żebyśmy razem mogli pojechać do naszej szkoły. Różnica między mną, a Natem jest taka, że ja uwielbiam szkołę i uwielbiam się uczyć, a on niekoniecznie, woli bardziej imprezować. Miałam jeszcze półtorej godziny na ogarnięcie się. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po kilkunastu minutach wyszłam z kabiny prysznicowej owinięta w ręcznik, stanęłam przed lustrem uważnie przyglądając się sobie. Zawsze uważałam, że z pewnością nie należę do tych piękniejszych dziewczyn, ale postanowiłam zmienić coś w swoim wyglądzie, nie jakoś drastycznie wszystko, tylko zacząć po prostu się malować i może dzięki temu zwiększę swoją wiarę w siebie. -Przynajmniej mam taką nadzieję.
Skierowałam się w kierunku szafy, żeby poszukać mojego mundurku do szkoły, związałam moje szatynowe włosy w kucyk i tak jak wcześniej myślałam, po raz pierwszy się lekko pomaluję do szkoły. Kiedy skończyłam się malować, usłyszałam dźwięk klaksonu w tle. Szybko w pośpiechu zabrałam plecak i zeszłam po schodach kierując się do wyjścia. W tle usłyszałam głos babci.
- Willow, nie zapomnij śniadania
- Dobrze, dziękuję babciu- krzyknęłam bo babcia znajdowała się w innym pomieszczeniu niż ja
Tak jak się spodziewałam, gdy otworzyłam drzwi na przeciwko mnie znajdował się samochód w którym siedział Nathaniel, który cierpliwie czekał aż łaskawie do niego zejdę. Pisał z kimś, nie zamierzałam zbytnio dopytywać.
- Cześć Nat- przywitałam się z przyjacielem
- Cześć Mills- odpowiedział ochrypłym głosem
- Wiesz przecież jak nie znoszę kiedy mówisz do mnie, po nazwisku.
- Taki, mój przywilej denerwowania ciebie - wyszczerzył się w moim kierunku
- Wsiadaj, ponaglił mnie mój przyjaciel- zrobiłam to o co mnie prosił
Przez 5 minut drogi się do siebie nie odezwaliśmy, panowała wokół nas dosyć nieprzyjazna atmosfera, ale postanowiłam się odezwać.
- Jak tam mineły ci wakacje??- zapytałam z ciekawością
-Hujowo, daj spokój moja matka spotyka się z jakimś typkiem.- odpowiedział wkurzony wciskając jak najmocniej pedał gazu, co spowodowało, że auto ruszyło znacznie szybciej niż do tej pory jechaliśmy.
- Nathaniel, zwolnij w tej chwili ! - prawie wykrzyknełam to zdanie
- Zluzuj, Wi - odpowiadając sięgną po paczkę papierosów z bluzy.
-Od kiedy ty palisz- odpowiedziałam, zerkając na niego ukradkiem.
- Od kiedy ty jesteś taka czepialska- parchął pod nosem
- Nat, nie jestem czepialska, tylko po prostu się o ciebie martwię, Okej??-odpowiedziałam szczerze
- Nie potrzebnie, dam sobie radę- odpowiedział w tym samym czasie kiedy zatrzymał pojazd, na znajomym mi parkingu szkolnym.
Kiedy wyszliśmy z samochodu Nathaniel chciał już pójść w kierunku szkoły, ale zatrzymałam go znienacka.
- Spotkamy się dzisiaj po szkole ? - zapytałam
- Nie wiem, nie mam czasu, sorry ale muszę juź iść.
- Tak, tak jasne nie zatrzymuję ciebie- uśmiechnełam się lekko do niego. Co się z tobą dzieje Nathaniel, dlaczego do wszystkiego podchodzisz tak lekceważąco. Zmieniłeś się, nie jesteś już tym samym Nathanielem co kiedyś.
Włączyłam swoją playlistę i skierowałam się w kierunku szkoły.
- Willow!
Miałam wrażenie, że ktoś mnie wołał, więc na chwilę wyjełam słuchawkę, ale nic nie usłyszałam- może to sobie wymyśliłam
- Willow Mills, natychmiast masz stanąć.
Teraz to na pewno kogoś usłyszałam, i powolnym ruchem obruciłam się w kierunku skąd dobywał się głos.- mina mi w tym samym czasie zesztywniała.
-Co chcesz, Alex? - odparłam
- Otarłaś się o mój samochód, kujonie. A poza tym widzałaś się dzisiaj w lustrze, okropnie wyglądasz w tym makijażu.
Usłyszałam w tle głosy: Babka pewno ją malowała, bo sama nie umie, a jej rodzice mają ją gdzieś.
- Zostawcie ją w spokoju- odparła Dawn - jest moją najlepszą przyjaciółką, i zawsze umie się bronić
- Lepiej spójrz na siebie Alex, znowu nie zdarz w tym roku, więc dobrze ci radzę martw się o siebie, bo tak dłużej nie pociągniesz, przekupując dyrektora naszej szkoły.- odpowiedziwła Dawn parskając śmiechem
Wszyscy wtedy wokół nas się zaśmiali.
-Dzięki, że mnie bronisz, ale nie musisz tego robić wiesz ?
- Wiem, ale od tego są przyjaciółki, i co gadałaś z Nathanielem, że czujesz do niego więcej niż tylko przyjaźń.
- Próbowałam, ale on się zminił, nie słuchał mnie, miał wszystko gdzieś, zakuło mnie w serce, bo nigdy się tak nie zachowywał nawet po śmierci swojego ojca.
- Willow, w końcu musisz mu o tym, powiedzieć zanim znajdzie kogoś, widziałaś jak przez te lato stał się przystojniejszy, laska walcz oto.
- Wiem, ale to nie jest takie proste jakby mogło się wydawać. - odparłam
- Podobno jakaś impreza się dzisiaj szykuje, może wpadniemy ?
- Daw, przecież wiesz, że nie chodzę na takie imprezy.
- Wiem, ale chyba chcesz im pokazać, że nie tylko się uczysz, poza tym jest to nasz przed ostatni rok zanim pójdziemy na studia.
- Nie wiem, zastanowię się.
- Przyjadę do ciebie do domu poszukamy ci jakiegoś ładnego ciucha.
-Przecież, się jeszcze nie zgodziłam Dawn.
Dawn! - krzyknełam, a ona odeszła jak gdyby nigdy nic.I zostałam już sama tylko ze swoimi myślami.
Hej, jak podoba się wam pierwszy rozdział?
CZYTASZ
If You Knew
Genç KurguGłówna bohaterka, Willow kocha swojego przyjaciela odkąd, gdy mieli po 15 lat. Może to tylko zauroczenie?. Nastolatkowie mają obecnie po 17 lat, dziewczyna nadal boi się wyznać chłopakowi co do niego czuje, pewnego dnia zbiera się na odwagę i idzie...