Rozdział 4

11.8K 378 16
                                    

Leonardo:

-wsiadaj, zawiozę Cię - zarządziłem a ona patrzyła na mnie zdziwiona i lekko wystraszona.

Od początku gdy ją zobaczyłem była jakąś zagadką i nawet jak dostałem papiery o niej to niewiele to wniosło do mojego życia. Bo oprócz tego że jest cholernie seksowna, mądra, pyskata to wiadomo iż straciła w wieku 14 lat obojga rodziców w tragicznym wypadku samochodowym. Wychowywała ją babcia, ukończyła najlepszą szkole medyczna z wyróżnieniem, ale była informacja że część z jej życiorysu została jakby wymazana...ktoś o dużej władzy maczał w tym palce tylko dlaczego? Coś tu nie gra i dowiem się co, a później to będzie tylko namiętna noc z Azzurrą.

- spieprzaj- powiedziała drżącym głosem a we mnie się zagotowało, żadna dziewczyna tak mnie nie potraktowała
- wsiadaj albo...- nie dane było mi dokończyć bo jakieś złamasy się wjebały
- no no co za laleczka - zagwizdał jeden , a reszta mierzyła Azzurre od góry do dołu. Spojrzałem na nią a ona momentalnie cofnęła się i znowu była przestraszona...o co w tym jej zachowaniu chodzi? Wyjęła telefon a po chwili zapewne rozmawiała z Tommaso
- błagam przyjedź po mnie...nie cholerne paliwo...boje się Tomm...jest i Leonardo i jacyś inni....nie...proszę ....- spojrzała na mnie i drżącą ręką podała mi telefon
- co tam star....
- nie wiem co tam robisz ale zabierz ją bezpiecznie do jej domu, masz najbliżej, ja jak skończę sprzątać po akcji to tam pojadę. Ma jej włos z głowy nie spaść - powiedział do mnie Tommaso dość władczo jak na niego
- ehem a co ja taxi? Weź wyluzuj nic jej nie będzie a poza tym daleko nie ma do domu - zaśmiałem się a te ćwoki zauważyłem jak podchodzą w jej stronę - muszę kończyć, niedługo będzie w domu- zakończyłem rozmowę i wysiadłem z auta żeby pokazać z kim ona tu jest - Azzuro wsiadaj do auta, Tommaso musi coś dokończyć i będzie jechał do Ciebie...no chyba że chcesz z nimi zostać - kiwnąłem na nich głową a ona jakby się zblokowała.- Azzurro-podszedłem do niej powoli - proszę przysięgam że nic Ci się przy mnie nie stanie - kurwa starzeję się bo pierwszy raz coś takiego robię.

Spojrzała na mnie niepewnie po czym szybko wsiadła na tylnie siedzenie, ja usiadłem za kierownicą i ruszyłem w stronę jej domu. Oczywiście adres znam dzięki informacjom jakie dostałem. Co jakiś czas patrzyłem na nią w lusterku i widziałem jak siedzi spięta, ręce miała zaciśnięte w pięści i trzymała je tak kurczowo na nogach. To coraz bardziej mnie upewniało w tym iż musiała przeżyć coś co zostawiło na niej piętno.
- skąd wiesz gdzie jechać - wyszeptała niepewnie, a ja uśmiechnąłem się pod nosem, ona ma tak seksowny a zarazem melodyjny głos
- cóż, wiesz kim jestem, więc musisz wiedzieć że ja każdego sprawdzam.- odpowiedziałem pewnym siebie głosem
- no tak - dodała cicho, ale jakby lekko się rozluźniła

Nagle zadzwonił jej telefon, który miałem ja po poprzedniej rozmowie. Na wyświetlaczu pokazało mi się zdjęcie Tommaso z jakąś jak to on głupią miną, więc odebrałem jej telefon.
- czego?- zapytałem
- oddaj telefon Azzurri - Warknął a ja się zaśmiałem i podałem telefon do tył
- do Ciebie - uśmiechałem się w lusterku a ona niepewnie przyłożyła telefon do ucha
- hhalo... Tak...zaraz będziemy...jest ok... wiem... dziękuję - słuchałem jej odpowiedzi gdy coś zaczęło nie dawać mi spokoju. Dlatego zamiast skręcić w jej uliczkę pojechałem dalej - ej... powinniśmy tam skręcić - powiedziała głośniej
- daj mi Tommaso - zarządziłem a ona podała mi telefon
- ktoś za nami jedzie, wyślij ludzi i spotkamy się w klubie - powiedziałem szybko
- nie daj jej skrzywdzić - powiedział i się rozłączył.

Widziałem jak to auto cały czas jedzie krok w krok za nami więc muszę go zgubić , albo moi ludzie zdążą się nim zająć.
- Leonardo - powiedziała przestraszona ale moje imię w jej ustach...mmm bajka - co się dzieje? - zapytała przerażona Azzurra
- ktoś nas śledzi więc Tommaso przejmie Cię w moim klubie, to będzie najbezpieczniejsza opcja.- odpowiedziałem spokojnie - ale nic nam nie będzie, nie musisz się bać - dodałem widząc jak chyba blednie

Wtedy zobaczyłem jak pojawiają się trzy nasze auta więc nie muszę sam się zajmować tym problemem. My odjechaliśmy spokojnie a tamte auto już zostało zatrzymane. Po kolejnych 10 minutach jazdy podjechaliśmy pod tylnie wejście do mojego klubu. I ledwo zaparkowałem a już drzwi od strony pasażera się otworzyły
- mam Cię Azzi, już wszystko dobrze - powiedział Tommaso tuląc Azzurre a ja poczułem wtedy...hmm sam nie wiem co, to coś dziwnego.
- chodzimy do środka się napić, dobrze jej to zrobi - powiedziałem trzaskając drzwiami od auta
- odwiozę Azzurre do domu - powiedział pewnie Tommaso
- to głupi pomysł, nie wiadomo kto to był i ilu ich jest, niech pomyślą że Azzurra to laska do zabawy w klubie. Za dwie, góra trzy godziny pojedziecie. - powiedziałem patrząc jej w oczy i wtedy Azzurra musiała zrobić coś co mnie uruchomiło, przygryza tak kurwa cholernie pociągająco swoją wargę...myślałem że eksploduje na miejscu. Muszę ją zaliczyć albo kurwa oszaleję!
- Tommaso nie chcę żebyś miał kłopoty, zróbmy co trzeba- powiedziała niepewnie dotykając jego ramienia a Tommaso wypuścił powietrze.
- przepraszam Cię za to Azzi, nie chciałem żeby do tego doszło - powiedział z miną zbitego szczeniaka a ona jak gdyby nigdy nic pocałowała go w czoło.
- ufam Tobie i wiem że przy Tobie będę bezpieczna - powiedziała z lekkim uśmiechem i kurwa nie wiem czy ona jest tego świadoma czy nie, ale i mój kutas jak i ja cały w jakiś pierdolony sposób reagujemy na nią!

Tommaso objął ramieniem Azzurre i weszli do klubu a ja poszedłem za nimi. Poszliśmy na górę gdzie jest moje biuro i cała góra jest wyciszona. Zamówiłem po drodze drinki a gdy dotarliśmy i zamknęły się drzwi za nami Azzurra spojrzała na mnie
- dziękuję - powiedziała delikatnie a ja poczułem jakieś ciepło. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. O dziwo nie cofnęła się tylko patrzyła mi w oczy
- cała przyjemność po mojej stronie Azzurro- powiedziałem z chrypą w głosie i zauważyłem jak przeszły ją dreszcze. No mała teraz wiem że działam na Ciebie więc nie dam się tak łatwo spławić, pomyślałem. Ona uległa i pierwsza opuściła swój wzrok a ja mógłbym patrzeć w ten błękit godzinami ale cóż, nie wszystko naraz. Wtedy dostałem telefonem, patrząc wciąż na Azzurre odebrałem
- tak?- zapytałem oschle
- mamy tego co Cię śledził szefie w magazynie...

No o jest kolejny rozdział 🙂jak w się podoba?😁☕☕

Mafijna Pani Doktor Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz