|| Rozdział 2 ||

211 12 1
                                    

Hacker : Zapraszam cię do mojego domu, choć oprowadzę cię.

On : Dzięki za przyjęcie.

Hacker tak jak mówił, oprowadził mnie po jego mieszkaniu, pokazał mi dokładnie gdzie co jest, jego dom jest taki duży że już się pogubiłem.

Hacker : widzę że czujesz zmęczenie. Chcesz odpocząć?

On : nie jestem zmęczony nie muszę odpoczywać.

Hacker się zaśmiał cicho : Nie musisz mnie okłamywać. Widzę że czujesz zmęczenie, powiedz mi czy coś jest nie tak z twoją mocą?

On : Gdy przeszedłem przez portal to straciłem całą swoją moc, to pewnie przez to że mnie kiedyś zabili.

Hacker chciał coś powiedzieć, lecz przerwał mu krzyk z dworu mogliśmy się domyśleć że to był Wojan, pewnie przyszedł porozmawiać z Hackerem.

Patrzyłem tylko jak wyleciał z domu i stanął przed Wojanem, nie mogłem za bardzo usłyszeć o czym rozmawiali, prawdopodobnie Hacker kazał mu spadać. Gdy się odwrócił i spojrzał na mnie, teraz zaczęli rozmawiać głośniej.

Wojan : Co się tak tam patrzysz? Masz jakiegoś gościa?~

Hacker : wypad stąd lub znowu cię wyśle daleko od wojanowic tym razem dwa razy dalej niż ostatnio.

Patrzyłem na nich z ukrycia, aż nagle Wojan zwrócił na mnie wzrok, szybko się cofnąłem z nadzieją że mnie nie widział.
Słyszałem tylko kroki jak zaczął iść w stronę wojanowic. Hacker się do mnie teleportował, nie będę kłamał trochę się przestraszyłem, ale próbowałem tego nie pokazywać.

On : Myślisz że mnie widział?

Hacker : Sądzę że tak. Musisz uważać bez twoich mocy jesteś nikim, a oni mogą cię łatwo zabić, lecz spokojnie drogi przyjacielu zawsze będę starał się ciebie ochronić.

Wkurzyłem się na jego słowa, po prostu się odwróciłem i to zignorowałem.

On : Gdzie mogę spać?

Hacker : Choć zaprowadzę cię.

Zaczęliśmy iść w stronę pokoju Hackera, ale z tego co pamiętam było tam tylko jedno łóżko. TO ZNACZY ZE MIAŁEM SPAC Z NIM?! Nie miałem za miaru spać z jakimś typem którego znam od niecałej godziny.

Hacker : Tutaj będziesz spać.

On : A ty?

Hacker : Nie potrzebuje snu, będę pilnował żeby nikt nie odważył się zrobić kroku na naszym terenie.

"Na naszym terenie"? Zdziwiły mnie te słowa, ale w sumie co się dziwić przecież na razie będę tutaj mieszkać. Hacker wyszedł z pokoju, a ja podszedłem do łóżka już miałem się kłaść, ale zdałem sobie sprawę że jestem ciągle w tych samych ciuchach które były brudne po tym jak się kilka razy przewróciłem, zwróciłem uwagę na szafę która stała przy ścianie przy wyjściu, otworzyłem ją i wziąłem jakąś bluzę i spodenki, zarumieniłem się na myśl o tym ze to są ciuchy Hackera, lecz nie miałem innego wyboru więc się przebrałem i położyłem na łóżku, czułem się bardzo wygodnie w jego ciuchach i było mi całkiem ciepło, dalej byłem lekko czerwony. Co ja w ogóle myślę? Przykryłem się kocem i powoli zasypiałem.

Hacker X On || Wojanowice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz