|| Rozdział 7 ||

165 8 0
                                    

Pov Hacker

Wracałem z powrotem do domu, musiałem się spieszyć bo mogło coś się stać On. Nie było mnie w sumie tak długo.. na pewno nic się nie stało to było tylko około 20 minut... Dlaczego się tak o niego martwię? Jak On się pojawił zacząłem się tak dziwnie jakoś zachowywać, czy to znaczy że-.. Nie. Po prostu muszę przestać o nim myśleć.

Po przyleceniu do domu, od razu poszedłem do mojego pokoju. Nie było tam On, myślałem że będzie siedział bo w sumie nie było nic innego do roboty, Zacząłem go szukać po mieszkaniu ale nie mogłem nigdzie go znaleźć. Może gdzieś poszedł, ale by chyba dał znać.. albo może to sprawka tych idiotów. Szybko wybiegłem z domu i uniosłem się w górę leciałem nad wojanowicami i szukałem kogokolwiek, wzrok zwróciłem na Paliona który był z Nubkiem i Wojanem obok mini wojanowic, poleciałem bliżej do nich.

Hackera : Gdzie jest On..

Wojan : On? Dawno go już zabiliśmy.

Hacker : Przestań robić sceny. Wiem że widzieliście go wczoraj.

Palion : Nie wiemy o co ci chodzi-

Wojan : On już nie ma, wrzuciliśmy go do otchłani. Zostałeś teraz znowu sam, tamten głupek był łatwy do zabicia.

Hacker : To prawda? Nie wierzę w żadne wasze słowa.

Wojan : Czemu mielibyśmy kłamać? Palion przebrał się za ciebie i zaprowadził On do otchłani, nic już nie zrobisz go nie ma już na tym świecie.

Patrzyłem tylko na wojana który śmiał mi się prosto w twarz, ignorowałem go, odwróciłem się i ruszyłem w stronę pustyni pod którą kryła się otchłań. Wszedłem pod ziemię i podszedłem do głębokiej dziury, wpatrywałem się na nią i myślałem o On, nie ukrywając było mi przykro że to był jego koniec, ale nic nie mogłem poradzić oni mieli rację.. To wszystko moja wina. Mogłem nigdzie nie iść, przez moją bezmyślność straciłem jedynego przyjaciela. No trudno, trzeba jakoś żyć. Odwróciłem się i wyleciałem spod ziemi, kierując się w stronę mojego domu.

Hacker X On || Wojanowice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz