|| Rozdział 8 ||

166 10 0
                                    

Siedziałem w moim domu, patrząc w podłogę, ciągle nie mogłem pogodzić się z tym że On już ze mną nie ma, ale czułem jakby On jeszcze był na tym świecie, pewnie to tylko moja nadzieja. Chciałem żeby był tutaj ze mną, miałem chociaż wtedy towarzystwo, ale widocznie tego nie doceniłem. Zrobię wszystko żeby wrócił, tylko najpierw trzeba się zemścić na tych debilach za to co zrobili. Wstałem i wyszedłem z domu, planowałem wrzucić Nubka do mojego świata, ale nie wiem czy to dobry pomysł pewnie będą mi ciągle przez to przeszkadzali, a więc dam im spokój na kilka dnia, zajmę się ożywieniem On, a później razem się na nich zemścimy.

Pov On

Nie wiedziałem co się dzieje. Czułem tylko jak z moich ust wylewa się krew.. otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem tylko kamień, pewnie byłem gdzieś pod ziemią.. Ale co się stało? Nic nie pamiętam. Próbowałem się rozejrzeć, ale tak bardzo bolała mnie głowa że ledwo co nią poruszałem. Ledwo co się podniosłem, przesunąłem się bardziej ściany żeby się o nią oprzeć i trochę poczekałem aż odzyskam trochę sił.

Minęło już sporo czasu, a ból ciągle mi doskwierał wiedziałem że siedzenie tutaj mi nic nie da, ale ruszenie się może pogorszyć całą sytuację, przez chwilę usłyszałem czyiś głos. To był Hacker?.. Chciałem wydobyć z siebie jakiś dźwięk żeby wiedział że tu jestem, ale się nie udało. Jedyne co mogłem robić to tutaj siedzieć i nic więcej, ból dalej mi przeszkadzał w jakim kolwiek ruchu, siedziałem bez celu i czekałem tylko aż może ktoś przyjdzie z pomocą..

Nawet nie wiem ile czasu minęło, mój stan był już trochę lepszy powoli próbowałem w stać, dalej czułem ból, ale nie aż taki mocny jak wcześniej, podniosłem się i podszedłem wolno do krawędzi popatrzyłem w górę i szukałem wzrokiem jakieś drogi wejścia na górę, w końcu rzuciły mi się w oczy lekko wysunięte kamienie z ściany postanowiłem zaryzykować i spróbować się po nich wspiąć na górę, po chwili byłem już ja wysokości na której było wyjście, wskoczyłem na brzeg i się odszedłem od krawędzi, rozejrzałem się na około i zacząłem iść w stronę wyjścia, mając nadzieję że szybko dojdę do domu Hackera i pomoże mi wyleczyć rany. Gdy byłem już na górze szedłem przez pustynię okrążając wojanowice do około kierując się do domu Hackera, kiedy doszedłem dosyć blisko jego domu oparłem sie o ścianę.

On : Jest ktoś w domu?-!

Zawołałem jak najgłośniej mogłem, usłyszałem tylko cichy szelest jak ktoś stanął przed wejściem do domu, prawdopodobnie był to Hacker, przesunąłem się tak żeby być widocznym, patrzyłem na niego aż w końcu odwrócił na mnie wzrok szybko do mnie podleciał, widziałem zaskoczenie na jego twarzy.

Hacker : On?. Ale jak to możliwe, przecież Palion ciebie wrzucił do Otchłani.

On : Można powiedzieć.. szczęście?

Hacker : Tak się martwiłem.

Patrzyłem na niego z dziwieniem, czy wszystko było z nim w porządku?.. Czułem jak mnie uścisnął co było totalnie czymś nowym.

On : Podmienili cię Hacker?-

Hacker : Wiem że to nie codzienne z mojej strony, ale też mam uczucia.. Martwiłem się strasznie o ciebie.

On : Na prawdę?.

Hacker : Tak, a teraz chodź pomogę ci z ranami.

Hacker X On || Wojanowice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz