Siedziałem na schodach i rozmyślałem nad tym jak wyznać On to co czuje, nie chciałem mieć już tego w sobie bo mi to tylko utrudniało myśleć, miałem myśli pełne jak powiedzieć On co do niego czuje. Było tak blisko, nagle usłyszałem jego głos.
On : Hej Hacker, czemu siedzisz tutaj sam?
Usiadł obok mnie, ale jak tutaj podszedł tak cicho nie słyszałem żadnego jego kroku.
Hacker : Jak udało ci się tutaj zakraść? Nie słyszałem twoich kroków.
On : Powiedzmy że mam swoje sposoby.
Może to jest ten moment, przez chwilę pomyślałem, a później wydobyłem z siebie głos.
Hacker : Słuchaj On muszę ci coś powiedzieć.
On : Co?
Hacker : Chciałem ci to już wyznać wcześniej, ale się nie udało. On wiem że mnie mało co znasz, a ja cię znam o wiele lepiej, ale p-.
On : Ale co?
Stres przejął moje ciało, sam nie wiedziałem czemu się tak stresowałem wcześniej się wydawało wszystko normalnie, czułem że się uda. Nie mogłem z siebie wypuścić, ani jednego słowa więcej poczułem jak On chwycił mnie za ręce i patrzył na mnie.
On : Hacker wszystko w porządku?
Hacker : Uh- tak tak..
On : Więc dokończ.
Hacker : Już nie ważne. Zajmijmy się Zemstą na tych wojanowiczanach.
Patrzyłem na On, byłem cały czerwony teraz to moja wina że się nie udało, a było tak blisko. Jeszcze kiedyś się uda! Wierzę w to że sobie poradzę.
On : To chodźmy!
On złapał moją rękę i ciągnął do Wojanowic, zatrzymałem go i wziąłem go na ręce, po tym uniosłem się w górę i poleciałem z nim na środek wojanowic, On obserwował całe wojanowice z góry, a ja podlecialem z nim na wieżowiec Wojana i postawiłem go na balkonie.
On : Strasznie pusto na tych wojanowicach i tak ponuro, wszystko zielono czarne.
Hacker : A jak były Czerwono czarne to niby nie było ponuro?
Powiedziałem siadając na barierce, rozejrzałem się po całych wojanowicach z góry po czym znowu zwróciłem wzrok na On.
On : No niby było ale były lepsze wtedy.
Hacker : Chciałbyś żeby były lepsze.
On podszedł do mnie, patrzyłem na niego z ciekawością co ma zamiar zrobić. Gdy był wystarczająco blisko mnie zepchnął mnie, a ja wyczułem moment i pociągnąłem go ze sobą. Uniosłem się w powietrzu żeby nie spaść na ziemię, popatrzyłem jak On spada w dół w ostatniej chwili go złapałem i poleciałem na dół.
Hacker : Masz farta że ciebie złapałem. Powinieneś bardziej uważać.
On : Chciałem sprawdzić czy byś mnie uratował.
On się podniósł, a ja tylko skupiłem na nim wzrok, to znaczy.. wiedział że pociągnę go za sobą? Czyli wyczuł że tak zrobię, nieźle.
Hacker : Jednak nie jesteś taki głupi jak mi się wydawało..
On : Myślałeś że jestem głupi?!
Hacker : Może przez chwilę.
On się na mnie rzucił przewalając mnie na podłogę.
Hacker : On przestań! To że nie czuję bólu to nie znaczy że nie czuję twojego dotyku.!
On po chwili przestał, dalej nie mogłem się podnieść bo na mnie siedział.
Hacker : Zejdziesz ze mnie?
On : Nie.
No i zaczął się ze mnie śmiać prosto w moją twarz. Zrzuciłem go z siebie po czym wstałem.
On : Nie zapominaj że nie mam mocy.
Hacker : Tego nie da się zapomnieć, po prostu musisz być bardziej uważny.
Po moich słowach On się nie odezwał, pomogłem mu wyłącznie wstać. Nagle usłyszałem głos jednego z Wojanowiczan, przyciągnąłem On do siebie i uniosłem się z nim w górę, patrząc na osobę która przebiegła pod nami był to Nubek, pewnie był u Wojana i teraz wraca do domu.
Hacker : Nie jest bezpiecznie, trzeba wracać.
On : Zawsze jest bezpiecznie gdy jestem z tobą.
Hacker : Trzeba uważać nie mogą ciebie zauważyć, oni myślą że nie żyjesz.
On : Jeśli nalegasz to wracajmy..
Hacker : I to właśnie chciałem usłyszeć.
CZYTASZ
Hacker X On || Wojanowice
ActionOn znajduje sposób żeby wrócić na Wojanowice, w końcu gdy mu się to udaje napotyka chłopaka o imieniu "Hacker", próbują razem pokonać wojanowiczan i przejąć całe Wojanowice. Podczas spędzania razem czasu chłopaki zaczynają coś do siebie czuć... Miłe...