|| Rozdział 12 ||

218 12 1
                                    

Obudziłem się, bardzo bolała mnie głowa.. Rozejrzałem się na około wyglądało jakbym był zamknięty w jakimś czarnym pomieszczeniu. Co się dzieje?.. Czy ja śnie?. Odwróciłem się i ujrzałem Hackera.

On : Hacker?. Też tutaj jesteś..

Nie odezwał się, a ja podchodziłem powoli coraz bliżej. Zatrzymałem się i popatrzyłem na swoje ręce, wygląda na to że moja moce nie wróciły.. Ponownie spojrzałem na Hackera.

On : Dlaczego jest tutaj tak ciemno?..

Hacker : Boisz się ciemności dzieciaku?

On : Co?

Hacker : Jesteś beznadziejny. Żałuję że kiedykolwiek cię wpuściłem do swojego domu, mogłeś wpaść do tej otchłani, albo jak wróciłeś mogłem cię dobić.

On : Hacker co ty mówisz.. Na prawdę tak myślisz?

Hacker : Dlaczego mam tak nie myśleć? Zostałeś łatwo zabity przez Wojana, Paliona i Kati, którzy się przebrali za jakąś dziewczynę i imieniu "Onka". Pomyśl chwilę, nie sądzisz że byłeś wtedy głupi? Dalej jesteś.

On : Ja-..

Hacker zaczął podchodzić do mnie bliżej, a ja się wpatrywałem do niego z szokiem.

On : O czym ty mówisz?! Nie jestem głupi, jeszcze wszystko wcześniej było w porządku. Dlaczego tak nagle zacząłeś mnie wyzywać?

Hacker : Bo już nie mogłem tego dłużej znieść, musiałem ci powiedzieć co tak na prawdę sądzę. Nie chce cię widzieć na oczy..

On : Okej to po prostu odejdę, zbuduje sobie własny dom. Mogłeś po prostu powiedzieć.

Hacker : Nie. Ja ci pomogę odejść.

On : Co masz na myśli?

Hacker zrobił kilka kroków w stronę mnie, byliśmy od siebie o jeden krok. Wyciągnął coś zza pleców, nie mogłem zobaczyć co. Było tak ciemno, nic nie widać..

On : Co to jest?..

Nagle poczułem jak wbił coś w mój brzuch, to na prawdę będzie mój koniec..? Co się właśnie stało, nic nie rozumiem.. upadłem na kolana i złapałem się za nóż wbity w moje ciało.

On : Co w ciebie wstąpiło Hacker?! Dlaczego to robisz. To nie w twoim stylu.

Zacząłem słyszeć jakieś głosy w mojej głowie, czy ja się przesłuchuje czy zaraz mam umrzeć. Tak się nie może to skończyć.. nie może..

Nagle przebudziłem się, leżałem na łóżku Hackera, a ten siedział obok mnie. To był tylko sen. Co mi się do cholery śni?! Złapałem się za głowę, jeszcze bardziej mnie zabolała. Czy to jakiś kolejny sen?..

On : Hacker?.

Hacker : On?! W końcu się obudziłeś, najlepiej nic nie mów tylko odpoczywaj.. Jak poczujesz się lepiej to porozmawiamy.

Czy to się dzieje już na prawdę, nie wiem co myśleć.. Ugh moja głowa. Pewnie chce ze mną porozmawiać o tej książce i wszystkim, mogłem po prostu poprosić Hackera żeby mi pomógł..

On : Już jest dobrze, to o czym chcesz porozmawiać...

Hacker : Zabrałeś książkę z tamtego pokoju prawda?

On : Tak.

Hacker : Ktoś ci pozwolił tam wejść?

On : No nie, ale na prawdę musiałem to zrobić! Bardzo chciałem odzyskać moce, proszę nie zabijaj mnie.

Hacker : Zabić? Czemu miałbym ciebie skrzywdzić?

On : Uh- Nie ważne.

Hacker : A chociaż odzyskałeś swoje moce?

On : Nie wiem.

Hacker : To chodźmy sprawdzić.

Podniosłem się i ruszyłem w stronę wyjścia, Hacker już wyleciał na dwór stanąłem przed nim i popatrzyłem mu w oczy.

On : Nie pamiętam za bardzo jak się ich używało.

Hacker : Spróbuj.

Zamknąłem oczy i po chwili uniosłem się w powietrze udało się, odzyskałem swoje moce, lecz co teraz będzie? Wojanowiczanie są w świecie Hackera, a ten już zmienił całe Wojanowice. Podniosłem z powrotem wzrok na Hackera.

On : To co teraz?.

Hacker : Sam nie wiem.

Patrzyłem w Hackera oczy po czym zbliżyłem się trochę bliżej.

Hacker : Co ty wyprawiasz?

Uniosłem się trochę wyżej i pocałowałem go w policzek, zarumieniony wpatrywałem się na twarz Hackera, wyglądał na zdziwionego w sumie nie dziwię się, również bym tak zareagował.

On : Hacker wszystko dobrze?

Hacker : Co to miałi znaczyć?

On : Ja- Przepraszam, wiem że nie powinnem.

Hacker : Nic się nie stało, to tylko pocałunek.

Najwidoczniej nic to dla niego nie znaczyło, czerwień z moich policzków zaczęła znikać Wyglądałem i popatrzyłem na ziemię.

Hacker : Hej, nie chciałem żeby cię to jakoś że smuciło. Co miałeś na myśli całując mnie w policzek?-

On : No- Wiem że nie znamy się aż tak długo jak to się wydaje, ale ty wiesz podobno o mnie wszystko, może ja o tobie niezbyt wiele, ale nie chciałem już ukrywać moich uczuć.

Hacker milczał, a ja ponownie podniosłem na niego wzrok.

On : Nie masz zamiaru nic powiedzieć?

Odwrócił się i zaczął iść w stronę drzwi od jego domu.

Hacker : Czuje to samo.

Co? Co to miało znaczyć, czy on serio to czuję? Bezmyślnie ruszyłem za nim.

On : Zaczekaj na mnie!

Hacker stanął w miejscu i popatrzał na mnie kontem oka, podbiegłem do niego i pocałowałem go, moje policzki znosi stały się czerwone, czułem motyle w brzuchu. Nie dość że wróciłem i spełniłem swój cel to jeszcze znalazłem sobie przyjaciela i Chłopaka?..

--------------------------------------------------------------

Mam nadzieję że książka wam się spodobała, niestety to już jej koniec. Dziękuję wszystkim za wsparcie ❤️

Hacker X On || Wojanowice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz