Rozdział 27

166 14 4
                                    

Negin

Podczas gdy płonęłam tak bardzo, że mogłabym podpalić wszystkie słowa, gdybym ich dotknęła, zamarzałam w uścisku zimna, które uniemożliwiało przepływ krwi w moich żyłach.

Byłam zimnym nagrobkiem, żadne z wyrytych na mnie słów nie składało się z liter, które składały się na moje imię; Byłam piekłem, na które zapadło się niebo, ślepą studnią, płonącą otchłanią, do której nikt nie chciał wpaść.

Moja dusza była w najzimniejszym zakątku piekła.

Po prostu leżałam z wyciągniętymi nogami, żeby złagodzić zmęczenie dnia. Po znalezieniu coveru fajnej piosenki na fortepian/wiolonczelę, zaczęłam ją odtwarzać i zamknęłam oczy.

Krzyk dochodzący z zewnątrz zagłuszył nawet dźwięk fortepianu, a włosy jeżyły mi się. Przyciągnęłam nogi do brzucha, wyjęłam jedną ze słuchawek z ucha i zarzuciłam ją na ramię. Zmarszczyłam brwi i próbowałam skupić się na dźwiękach na zewnątrz. Kiedy ten sam głos krzyknął ponownie, wyrwałam drugą słuchawkę z ucha, rzuciłam telefon na łóżko, moje bose stopy stanęły na podłodze i szybko pobiegłam w stronę drzwi.

Kiedy przekręciłam klamkę, zauważyłam, że powtarza się coś, co nie wydarzyło się od dłuższego czasu, ale nadal żałowałam, że tak się nie stało. Zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam Mie idącą szybko korytarzem w stronę swojego pokoju.

- Co się stało? - Zapytałam spokojnie, Mii przeszła obok mnie w transie nie patrząc na mnie, może nawet nie zdawała sobie sprawy z mojego pytania, zatrzymałam się na chwilę gdy w centrum moich oczu pojawiła się moja mama. Kołnierzyk koszuli w kwiaty, którą miała na sobie, był podarty, a twarz mojej matki była czerwona.

- Nienawidzę ciebie i twojego męża! - zawołała nagle Mia. - Nie mogę oddychać w tym domu! - Zatrzasnęła drzwi do swojego pokoju, a mama otarła łzy wierzchem dłoni. Jedyne co widziałam w jej oczach czerwonych od płaczu to ból. Zatrzymałam się na chwilę i skupiłam się tylko na mojej mamie. Nie patrzyła na mnie, patrzyła na drzwi do pokoju Mii i wyglądała na rozczarowaną.

- Porozmawiajmy - powiedziała ochrypłym głosem. - Dziewczyno, wyjdź ze swojego pokoju, porozmawiajmy

Z pokoju Mii dobiegł odgłos łamania czegoś, a potem:

- Nienawidzę was wszystkich! - krzyknęła ponownie. Kiedy moja mama cofnęła się o krok, przerażona hałasem dochodzącym z pokoju Mii, usłyszałam dźwięk, jak coś we mnie pękło. Zakryła usta dłonią, spuściła oczy i patrząc na łzy spływające po jej policzkach, zrobiłam krok w jej stronę.

Mia nagle otworzyła drzwi do pokoju, a ja spojrzałam na nią przez ramię. Byłam naprawdę oszołomiona, gdy zobaczyłam, jak dziko szła w stronę mojej matki.

- Nie bronisz nas! – krzyknęła, a jej oczy były zbyt czerwone. Kiedy moja mama się przestraszyła i cofnęła o krok, a Mia podeszła do niej z groźnym gestem, ja stanęłam przed mamą i spojrzałam na Mie ze zmarszczonymi brwiami.

- Jaki jest twój problem? - Zapytałam przez zęby. - Jak myślisz, co robisz?

- Odsuń się! - zawołała nagle Mia. - Ona nas nie broni, nie broni się, nie interesuje jej nic, czego chcę!

Butterfly rain [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz