Dominik westchnął i przetarł twarz dłonią w symbolu poddania. Cały czas czuł na sobie natarczywe spojrzenie szatynki, która teraz wydawała się być jeszcze bardziej zaciekawiona. Jedynym plusem było to, że reszta studentów zajęła się słuchaniem i podziwianiem Pawła.
- Można powiedzieć, że tak jakby znam go - mruknął cicho, żeby przypadkiem nikt inny go nie usłyszał. Widział jak na twarzy dziewczyny maluje się przeogromny szok. I jakby w zwolnionym tempie, wiedział co się za chwilę wydarzy.
Wystawił rękę przed siebie, żeby ją zatrzymać, ale było za późno.
- Ty co?!
Tym razem cała uwaga skierowała się na Julie, która tak samo jak Dominik wcześniej niekontrolowanie wykrzyknęła te dwa słowa. Chłopak teraz naprawdę brał pod uwagę opcję ucieczki. Później chyba udałby się do Paryża albo może Londynu. Lub wybrałby Alaskę, by mieć pewność, że nie spotka nigdy kogoś z tych ludzi na sali.
- Pani...? - odchrząknął Paweł, wskazując dziewczynę i przerywając swój wykład.
- Julia - odparła nieco zawstydzona, kiedy cała uwaga skierowała się na niej.
- Pani Julio i jej kolego - zaczął brunet, a Dominik był pomiędzy paleniem się ze wstydu, a chęcią prychnięcia. Paweł unikał jego wzroku, a "kolego" wypowiedział tak, jakby dzień wcześniej nie szeptał mu niemających sensu słów do ucha i nie pożerał go wzrokiem w kawiarni. Blondyn musiał się uspokoić. - Jeśli nie jesteście zainteresowani tym co dla was przygotowałem, możecie wyjść. Przyjdźcie, kiedy będziecie gotowi na przyswajanie wiedzy i nie przeszkadzajcie swoim znajomym.
Julia szepnęła przepraszam, które Paweł mógł wyczytać jedynie z ruchu warg. Natomiast Dominik nie poruszył się w ogóle, bo brunet nie zaszczycił go żadnym spojrzeniem. Naprawdę już nie rozumiał co ma zrobić.
Jedynym plusem było to, że nie musiał tłumaczyć teraz Julce o co chodziło w tym wszystkim, bo siedziała tak cicho jak nigdy. Upokorzenie społeczne, jednak działa na ludzi.
Przez resztę wykładu chłopak nie mógł się w ogóle skupić. Wyłapywał pojedyncze słówka, które zapisane razem na kartce, nie miały żadnego sensu.
Wreszcie, gdy ten koszmar się skończył, Paweł zszedł z podestu i jako jeden z nielicznych wykładowców, wyszedł pierwszy z sali. Dominik zastanawiał się, czy to jego obecność aż tak na niego zadziałała, czy po prostu miał tak w zwyczaju.
W głębi duszy był delikatnie egoistyczny i wolałby tą pierwszą wersję. Jednak tak naprawdę musiał wyrzucić go na stałe z głowy, więc nie chciał myśleć o nim w ogóle.
- To było straszne, ale jest spoko - powiedziała Julka, gdy wyszli z auli. Spojrzał na nią z uniesionymi brwiami, jakby właśnie sobie z niego żartowała.
- Nigdy więcej tam nie wrócę.
- Nie przesadzaj. Niestety jesteś zmuszony, żeby znowu się tam pojawić i to nawet nie przeze mnie. - Gdy to powiedziała Dominik przypomniał sobie o tym warunku. Miał ochotę zapłakać się na śmierć. Jak ma do cholery o nim zapomnieć, jak będzie go widywał trzy razy w tygodniu. - A teraz opowiadaj. Pieprzyłeś się z nim kiedyś, czy byliście razem?
Blondyn stanął w miejscu jak skamieniały i spojrzał na dziewczynę niepoważnie.
- Jesteś chora.
- Jezu, twoja reakcja znikąd się nie wzięła.
Chłopak pokręcił głową z rezygnacją i wytłumaczył jej wszystko. Zajęło mu to tyle co dojście do drugiego budynku, w którym mieli w końcu coś praktycznego.
CZYTASZ
Do trzech razy sztuka
RomanceMiłość, teatr, kawiarnia i niepoprawność. Te rzeczy łączyły dwóch rozdartych chłopaków w całość. Jednak jak daleko mogą zajść, by z powrotem nie ulegnąć zniszczeniu? Do trzech razy sztuka, mówi tylko o trzech szansach. A jeśli one się wykorzystają...