11

118 11 1
                                    

- Nie musiałeś się na to zgadzać.

- Chcesz to znowu przerabiać? - zaśmiał się Paweł i zasunął krzesła do stołu. - To tylko spotkanie z sześciolatką. Przypomnę, że ty zgodziłeś się tu pracować na miesiąc na tak jakby cały etat.

- Mi przynajmniej płacą.

- A ja lubię dzieci.

- Nie zabrzmiało to dobrze - parsknął Dominik, zdejmując swój fartuch i dostając szmatką od bruneta. - Ale naprawdę nie będzie to dla ciebie dziwne?

- Spędziłem teraz z tobą tyle czasu, że nie. Nie będzie to dla mnie niezręczne, okej?

- Okej - uśmiechnął się blondyn, przechodząc przez kuchnię, żeby wyjść tylnym wyjściem. Jednak nie włączył światła, więc wpadł na skrzynię leżące na podłodze. Przez to prawie by poleciał na podłogę, ale silne dłonie zatrzymały go w locie. Paweł postawił go do pionu i miał go teraz naprzeciwko siebie.

- Ale jak ty nie chcesz ze mną iść wystarczy powiedzieć, a nie próbować złamać sobie nogę - zaśmiał się cicho brunet, a Dominik usłyszał każdy dźwięk, będąc tak blisko niego. Pokręcił głową również z lekkim chichotem.

- Zamknij się.

Uwielbiał ten sposób uciszania ludzi, ale jeszcze bardziej kochał to co zrobił później. Nie czekając ani nie uprzedzając wpił się w usta Pawła, pieprząc studia i wszystkie inne istotne rzeczy. Posłuchał się Julki i nie zniszczył tego co czuł, tylko to pokazał.

A dziewczyna miała rację, bo brunet odwzajemnił pocałunek kładąc dłonie na biodrach młodszego. I gdy blondyn wylądował plecami na zimnej ścianie, zastanawiał się czy Paweł ma jakieś zamiłowanie do ścian. Może będą wypróbowywali wszystkie ściany w tym budynku. Brzmiało kusząco.

W każdym razie, stali w ciemnej kuchni, widząc tylko swoje zarysy, jednak ich oczy i tak pozostawały zamknięte. Dłonie znowu krążyły po całym ciele, a usta scałowywały każdy kawałek skóry. Było to dłuższe i mocniejsze niż poprzednio. Ostatnim razem kierowali się błahym przyciąganiem i pożądaniem. Chwilowym błyskiem znajomości i poznaniem. Teraz wiedzieli już w co grają. Wiedzieli w co się wplątują i byli tego świadomi. A co najważniejsze chcieli tego. Chcieli zatopić się w sobie i własnych ciałach. Chcieli poczuć ten błysk i żar. Chcieli czuć dreszcz przechodzący po skórze, gdy ich ręce wędrowały po najsłabszych punktach. Chcieli żyć we własnej bańce.

Jednak przerwał im telefon, a oni nie mogli go zignorować. Odkleili się od siebie chociaż na minimalną odległość, nadal czując swój oddech na sobie i słysząc wszystkie dźwięki.

- Proszę, nie uciekaj ani nie każ mi uciekać - powiedział szybko Dominik, zanim Paweł mógł cokolwiek dodać. Brunet zaśmiał się cicho i pokręcił głową.

- Byłbym głupi, gdybym znowu pozwolił ci odejść - szepnął, muskając kciukiem jego usta, na co blondynowi zrobiło się aż słabo z wrażenia. Uśmiechnął się do niego jak najszerzej potrafił.

Nadal jednak jego telefon dzwonił, więc teraz już spokojniejszy i nieco wkurzony na dzwoniącego, wyciągnął telefon. Widząc, że to Julka przewrócił z lekka oczami, wiedząc, że będzie ją jutro za to wyzywać.

- Hej - odebrał i próbował unormować swój oddech, jednak nie wiedział na ile mu się udało.

- Wiem, wiem, że przed chwilą się widzieliśmy, ale chciałam jeszcze raz podziękować. Naprawdę Dominik - powiedziała szczerze, co chłopak docenił. Jednak nie miała za co dziękować. Pomagali sobie nawzajem i na tym działała przyjaźń. Nie miał siły jej tego powiedzieć z kilku powodów, które sprowadzały się do człowieka przed nim i jego dłoni na biodrach, które go niezwykle parzyły.

Do trzech razy sztukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz