18

84 9 0
                                    

- Julka, patrz! Ruchome wydmy! Zawsze chciałem pojechać na taką pustynie.

- O Chryste, faktycznie. Uciekają mi spod nóg. Ale zabawa - wymamrotała dziewczyna, patrząc z zaciekawieniem przed siebie.

- Paweł, czy te wydmy mogą mnie same gdzieś przenieść? - zapytał Dominik, patrząc niewyraźnym wzrokiem na sylwetkę obok.

- Chyba tylko do łóżka - wycedził wyraźnie zmęczony, ale też odrobinę rozbawiony chłopak. - Ty się zastanów, czy nie uciec, zanim będzie za późno.

- Ta - zaśmiał się Mikołaj, przytrzymując szatynkę, która zgubiła jeden stopień po drodze. Schody do mieszkania Dominika stanowiły, jak widać ogromną przeszkodę. - Chyba już trochę za późno.

Dochodziła prawie 4, a oni wracali w klubu. Po północy mnóstwo tańczyli, upojeni i rozluźnieni przez alkohol. Trochę pogadali i posiedzieli, próbując wytrzeźwieć. Jak widać niektórym się nie udało. U Julki i tak to był sukces i cud, że nadal stała na nogach, a przynajmniej w miarę. Dominik zwodzony przez swoją przyjaciółkę, popadł w kolejkę czystych shotów. Rezultaty było widać dosyć szybko.

- Ale lubisz mnie jeszcze? - zapytała zmartwiona dziewczyna, potykając się o próg, bo spojrzała na Mikołaja.

- Tak - westchnął, ale uśmiech cały czas krążył na jego twarzy, co dziwiło Pawła, ale jak zwykle nie komentował.

- A ty mnie lubisz? - wymamrotał cicho blondyn, któremu nawet mowa sprawiała trudność.

- Nie - wyszczerzył się brunet, podtrzymując go cały czas. Miał za swoje. Karma za dźwiganie go po całym mieście.

- Gdzie mam ją położyć?

- Na kanapę - odpowiedział Paweł, czując się trochę dziwnie. Był pierwszy raz w mieszkaniu Dominika i to jeszcze on musiał zarządzać wszystkim. Spojrzał na Julkę, która od razu popadła w sen, na co parsknął cicho. - Dziękuję bardzo. Nie musisz zostawać, jak nie chcesz.

- Zostanę - odpowiedział Mikołaj, na co Paweł pokiwał głową. Uniósł lekko brwi, ale dowiedział się przez te parę ostatnich godzin, że chłopak jest w porządku. Tym bardziej cieszyło go to, że mimo dopiero pierwszego spotkania z Julką, tak bardzo się polubili. Pomimo, że irytowała go momentami, zasługiwała na kogoś dobrego.

- Będę z nim w pokoju, jakbyście czegoś rano potrzebowali to wołajcie.

Chłopak pokiwał głową, kładąc koc na podłodze. A brunet udał się z mamroczącym coś pod nosem Dominikiem do jego sypialni. Przymknął drzwi i położył już ledwo kontaktującego blondyna na łóżko. Sam rozejrzał się po wnętrzu i musiał przyznać, że było bardzo w stylu Dominika. Jasne, głównie przeważała biel i beże, ale przełamywały to kolorowe obrazy, koc czy różowy miś na fotelu, który zmiękczył serce Pawła.

- Tak naprawdę mnie lubisz, prawda? - wydukał tak cicho, że ledwo słyszalnie młodszy, czym zwrócił uwagę bruneta. Chłopak pokręcił głową z cichym śmiechem i zaczął zdejmować mu buty.

- Tak - odpowiedział, czym wywołał niewyraźny uśmiech u blondyna.

- To fajnie. Ja też cię lubię - powiedział niezbyt dokładnie Dominik, naciągając na siebie kołdrę. - Albo chyba cię kocham.

Paweł zamarł, odkładając drugi but obok łóżka. Zmierzył wzrokiem młodszego, ale ten niewiele sobie z tego robił, bo już szykował się do zaśnięcia. Pewnie nawet nie był tego świadomy. Brunet, wmawiając sobie, że to wina alkoholu, wstał i sam zdjął z siebie kurtkę i buty.

- Chcesz spać w tej koszuli? - zapytał go Paweł, ignorując jego wyznanie.

- Mhm.

- To tak czy nie?

Do trzech razy sztukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz