- Nie zostało wam dużo czasu! Ostrzegam was, bo jesteście już na trzecim roku, więc nie życzę sobie żadnych potyczek na scenie za miesiąc.
Weronika była z reguły bardzo miła. Zajęcia z nią były jednymi z ulubionych dla blondyna, tym bardziej, że grał główną rolę. Jednak dzisiaj większości osób pomyliły się role, a gra nie była zbyt satysfakcjonująca dla niej. Jak to powiedziała "zbyt mało ekspresji na twarzy" albo "umierajcie bardziej, a nie jakbyście zgonowali po imprezie".
- Już mam cholernie dość tego - jęknęła Julka, wychodząc z sali. Dominik wzruszył ramionami, nie podzielając całkowicie jej zdania. Lubił to dosyć bardzo, mimo że momentami było to trochę męczące. Tym bardziej, że blondyna opieprzyła tylko raz.
- Idziesz dzisiaj ze mną? Helena przychodzi w końcu do kawiarni i chyba pierniczki mieliśmy piec.
- Nie, dzisiaj nie. Ogarnę ćwiczenia na muzykalność i idę spać, bo mam wolną chatę dzisiaj - mruknęła szatynka, dotrzymując kroku przyjacielowi.
- Większość ludzi w takich sytuacjach, robi imprezy, a nie śpi - zaśmiał się blondyn, ale rozumiał ją całkowicie. W pewnych aspektach byli podobni.
- Chłopie, za stara jestem na takie rzeczy, ale możemy po świętach wyskoczyć na jakieś drineczki z twoim chłoptasiem.
- Chętnie, ale ile razy mam ci mówić, że nie jesteśmy razem.
- To czym jesteście?
- Też chciałbym wiedzieć - westchnął Dominik, wchodząc do kolejnej sali.
- Czemu z nim nie pogadasz o tym? - drążyła uparcie, wpatrując się z oczekiwaniem.
- Nie wiem, zrobię to, ale po Nowym Roku. Przeżyjmy święta i sylwestra i będzie dobrze.
- Uciekasz od tego.
- Wcale nie.
- Właśnie, że tak.
Julia znała go zbyt dobrze, więc nie wdawał się w dalszą dyskusję. To nie tak do końca, że uciekał przed tym. Tyle, że bał się reakcji Pawła. Nie wiedział czy ten nie oczekuje od niego właśnie takiej luźnej relacji, jaką mieli teraz. Co się stanie jak Dominik zaproponuje mu związek? Nawet nie był pewny, czy się zgodzi.
Dlatego ta rozmowa musiała chwilę przeczekać. I to przecież nie tak, że to co teraz mieli mu nie odpowiadało. Po prostu chciał więcej.
- Co teraz mamy?
- Historię teatru. Niestety tym razem nie możesz powzdychać do swojego księcia.
Julka oberwała tylko torbą w brzuch, ale przynajmniej zamilkła. Na moment.
- Mój brat się do mnie odezwał.
Dominik szybko odłożył swoje krótkie obrażenie i spojrzał na nią z obawą. Dziewczyna z reguły rzadko mu się zwierzała, a jej słowa go zaniepokoiły. Jej brat był w końcu tatą Igi, który ją zostawił. Blondyn go nie znał, ale wiedział, że taki człowiek nie może być kimś dobrym.
- Po co?
- Chcę się zobaczyć z córką na święta. Ponoć to czas miłości, wybaczania i innych rodzinnych bzdur.
- Kiedy się z nią widział ostatni raz?
- Trzy lata temu. Moja mama trafiła wtedy pierwszy raz do szpitala. On myślał, że umarła, więc przyjechał na pogrzeb. Jak się dowiedział, że jednak żyła, uciekł szybciej niż przyleciał.
- Ja pierdolę. To trzeba mieć tupet. Nie pozwolisz mu się z nią spotkać, prawda? - zapytał chłopak, unosząc brew, dziwiąc się, że tacy ludzie w ogóle istnieją. Nie mają serca czy rozumu? Pewnie tego i tego.
CZYTASZ
Do trzech razy sztuka
RomanceMiłość, teatr, kawiarnia i niepoprawność. Te rzeczy łączyły dwóch rozdartych chłopaków w całość. Jednak jak daleko mogą zajść, by z powrotem nie ulegnąć zniszczeniu? Do trzech razy sztuka, mówi tylko o trzech szansach. A jeśli one się wykorzystają...