6

91 10 2
                                    

- Przyjedziesz? - słaby głos blondyna rozległ się w słuchawce. Siedział on właśnie na kanapie pośród paczki swoich ulubionych żelków i ciepłej herbaty. Zwinięty pod kocem, kątem oka oglądał to co się dzieje w telewizorze. Jedną ręką trzymał telefon, odważając się w końcu zadzwonić do Julki.

- Będę za 20 minut.

I jak powiedziała, tak była. Chłopak coraz częściej myślał, że nie zasługiwał na nią. Podniósł się ociężale z kanapy i poszedł otworzyć jej drzwi.

- Co jest?

- Pocałował mnie. Albo ja jego. Nie wiem.

- Było aż tak źle? - zapytała szatynka, patrząc czujnie na chłopaka. Przeszli w stronę kanapy, gdzie oboje umieścili się pod ciepłym kocem.

- Nie. W zasadzie było cudownie. I szybko. On...

- To co jest? - pomogła mu dziewczyna, kiedy ten się zaciął pośrodku zdania. Wypuścił drżące powietrze i spojrzał na nią niemal załamanym wzrokiem.

- Wyrzucił mnie. Dosłownie kazał mi wyjść.

Julka otworzyła aż z niedowierzania usta i po chwili przyciągnęła go do siebie. Dominik poddał jej się, więc jego bezwładne ciało opadło w ramiona dziewczyny. Przymknął oczy i wziął głęboki oddech.

- Jak ja mam teraz chodzić na te wykłady, jeśli już ostatnio miałem z tym taki problem - westchnął cierpko blondyn i oderwał się w końcu od przyjaciółki. Ona uśmiechnęła się do niego pocieszająco i tylko poczochrała mu włosy, na co zgromił ją wzrokiem.

- Będziecie chyba musieli porozmawiać.

Julka wypowiedziała te słowa, których najbardziej się bał. Bo jak do cholery miał z nim porozmawiać? Hej, nie chciałbyś może uciąć sobie krótkiej pogawędki o tym, jak wpychałeś swój język do moich ust? Fantastyczny pomysł.

- Mówiłem, że to nie wypali. Cholera. To wszystko to jego wina. Albo Heleny.

- Ej ej, nie zapędzaj się. Nie obwiniaj mi mojej towarzyszki. To tylko wasza sprawa, że zachowujecie się jak nastolatki z burzą hormonów.

Dominik prychnął oburzony i otworzył buzię gotowy do zaczęcia ataku. Jednak zanim coś powiedział, w jego twarz uderzył go żelek. Dosłownie dostał czerwonym żelkiem w policzek. Popatrzył w szoku na dziewczynę przed sobą i wysłał w jej stronę pytające spojrzenie.

- Celowałam w buzię.

Po tym żaden z nich już nie wytrzymał. Zaczęli od żałosnego śmiechu, kończąc poplątanym na kanapie z bolącymi od śmiechu brzuchami. Chłopak potrzebował takiego oderwania uwagi.

- Teraz włączę Pretty women i będziemy udawać, że przeżywasz wielką stratę swojej miłości, a ja jestem wspaniałą, wspierającą przyjaciółką, która ogląda z tobą tandetne romanse i zajada się twoimi słodyczami.

- To nie jest tandetny film!

- Jest dobry, ale również mocno popadający w skrajność. Pokazanie w nim znacznej wyższości mężczyzn nad kobietami jest co najmniej upokarzający.

- Jestem pewny, że nawet dla Kubusia Puchatka znalazłabyś coś, co nie byłoby zgodne z twoją feministyczną stroną - mruknął blondyn, kręcąc głową i usadawiając się wygodniej.

- Jeśl...

Julka nie odezwała się więcej, gdyż dostała poduszką w twarz. Chłopak nie był pewny, czy może przypadkiem nie zostawił większego uszczerbku na jej zdrowiu, jednak cieszył się przyjemną ciszą.

Do trzech razy sztukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz