Pożegnałam się z Tomem i wróciłam do domu. Gdy weszłam do salonu, na stoliku nadal leżały zdjęcia, wzięłam je do rąk i przypatrzyłam się im bardziej, no jasne! Skoro w łazience nie było żadnych kamer to z ręki ta osoba te zdjęcia zrobić! Tylko jak? Pomyślałam. Albo mój mózg szwankował albo coś przeotrzyłam, albo jestem na dobrej drodze, choć to ostatnie najmniej jest możliwe.
*****
Przez dwa ostatnie miesiące, nic ciekawego się nie wydarzyło. Mama wróciła do domu na tydzień później znów na kolejne trzy wyjechała i tak w kółko. Przyjeżdżała. Odjeżdżała. Spotkałam się również z nadal w śpiączce tatą, oraz każdego dnia dostałam coraz to więcej zdjęć moich i Toma. Te zdjęcia były w momentach o których sama nie wiedziałam że się zdarzyły, czyli ktoś od samego początku mnie śledzi? Pomyślałam zastanawiając się. Zadzwonił dzwonek do drzwi, położyłam zdjęcia na łóżku i zeszłam na dół. Gdy otworzyłam drzwi, ujrzałam mamę, w jednej ręce miała torby z zakupami, a w drugiej telefon i z kimś rozmawiała. Torby dała mi bez mówienia niczego. Odkąd Ojciec jest w szpitalu zachowywała się inaczej, fakt przez pierwsze dwa tygodnie była załamana, ale teraz? Żyje jakby nigdy do wypadku taty nie dotarło i poprostu jakbym taty nigdy nie miała. Na mnie również nie ma czasu, pojawia się raz na 2 tygodnie lub mniej. Gdy zamknęłam drzwi a jej torby położyłam na stoliku w salonie, kobieta wyszła z toalety, minęła mnie na korytarzu jakby mnie tam wcale nie było i znów wyszła, później usłyszałam tylko odpalający się silnik i odjeżdżające auto. Kiedy moje życie się tak zjebało? Kiedy moje życie zrobiło fikołka o sto osiemdziesiąt stopni i się tak zepsuło? Dziś była Sobota, zamierzałam dziś odwiedzić Ojca. Kiedy ostatni raz byłam w szpitalu, lekarz mi powiedział że jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt szans że się przebudzi, jak mocny musiał być ten wypadek? Gdy wróciłam spowrotem na górę, wzięłam swój telefon i zobaczyłam dwa nieodebrane połączenia od Billa, od razu zaczełam oddzwaniać. Chłopak odebrał po pierwszym sygnale.
- Halo? - Powiedziałam. - Dzwoniłeś.
- Halo? Ta, mogę dziś do ciebie przyjść? - Zapytał, czułam po jego głosie że coś kombinuje.
- No nie wiem, idę dziś tatę odwiedzić. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam ciche westchnienie jakby się spodziewał mojej odpowiedzi.
- Mogę z tobą. - Bez wahania powiedział. Lekko się skrzywiłam na jego odpowiedź, nie chciałam by poznał mojego Ojca w takim stanie. Nigdy się nie poznali, ale wiedzieli o sobie, opowiadałam ciągle Billowi o nim i tacie przed śpiączką o czarnowłosym. - Av? - Wybudził mnie zza myśleń.
- Co? Nie wiem... Nie chcę byś go poznał w takim stanie. - Wytłumaczyłam. Pomimo tego że nie widziałam jego twarzy wiedziałam że usta dał w cienką linię. - Znaczy jak chcesz. - Dodałam, po drugiej stronie słuchawki Usłyszałam ponownie tym razem wesołe westchnienie.
- Za trzydzieści minut będę. - To jedyne co usłyszałam, po czym się rozłączył.
Odłożyłam telefon na półkę obok łóżka i zaczęłam ogarniać pokój. Zdjęcia dałam spowrotem do pudełka i odłożyłam je na biurko, pod zdjęciem Tokio hotel. Znalazłam ich plakat na chodniku z tydzień temu to postanowiłam że wezmę. Ubrałam na siebie, czarne baggy dresy, dużą czarną koszulkę mojego taty z napisem "best father ever", rozczesałam trochę włosy i spojrzałam na siebie w lustro. Od razu się skrzywiłam na swój widok, wysypało mnie, miałam duże czarne wory pod oczyma, byłam lekko zgarbiona, oraz byłam w chuj chuda na rękach. Mało jem odkąd dowiedziałam się że tata leży w szpitalu. Założyłam na siebie, starą bluzę Toma która tu zostawił jak był u mnie cztery tygodnie temu. Był pogadać na temat zdjęć. Dwadzieścia pięć minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi, stał tam Bill z Tomem, skrzywiłam się lekko na widok Toma, nie wiem czemu, tak jakoś nie chciałam z nim rozmawiać dziś. Zauważyłam że obydwoje patrzą na moją bluzę kurwa.
- Za dziesięć minut jedziemy, wejdźcie. - Powiedziałam, starając się nie zwracać uwagę na ich spojrzenia na bluzę. Tak jak powiedziałam tak zrobili, weszli i usiedli na sofie w salonie, ja poszłam w tym czasie do kuchni im nalać wody do szklanek. Gdy wróciłam do salonu znów ich spojrzenia utknęły na mojej bluzie. Nie wytrzymałam. - Co? - Zapytałam podirytowana.
- Masz moją bluzę na sobie. - Odpowiedział Tom lekko się uśmiechając.
- Ta. Bo myślałam że jadę tylko z Billem to bym mu ją dała by ci oddał. - Skłamałam. Nie chciałam mu oddawać jego bluzy, czułam się dobrze w jego ubraniach.
- Spoko. Możesz zostawić. - powiększył uśmiech po czym wziął łyk wody. - Jak doszło do wypadku? - Nagle zapytał, moje oczy od razu się bardziej powiększyły, a skąd ja mam to wiedzieć? Pomyślałam lekko się skrzywiając.
- Nie wiem, nigdy nie rozmawiałam o tym z mamą. - Odpowiedziałam od wracając wzrok. - Gdyby jeszcze była w domu... - Dodałam szepcząc tak by mnie nie usłyszeli, lecz gdy znów wróciłam wzrokiem na chłopaków, Bill mi się przyglądał pytająco, chyba słyszał. - Jak wypijecie jedziemy. - Powiedziałam, po czym wstałam i poszłam do wejścia po kurtkę i buty.
Chwilę po mnie przyszli bliźniaki. Gdy założyłam już buty i zakładałam kurtkę, chłopaki wyglądali jakby czegoś szukali. Gdy spojrzałam na ich stopy zauważyłam że nie mają butów, tak więc wzięłam ich buty z pod ściany i wcisnęłam je do ich klatki piersiowej, popatrzyli na mnke zszokowani, ja stałam już ubrana gotowa do wyjścia oparta o framugę otwartych drzwi z rękoma założonymi na piersiach. Gdy już byli gotowi, Wyszliśmy. Usiadłam z tyłu samochodu Billa, bliźniacy usiedli z przodu, Bill za kółkiem, Tom na miejscu pasażera i wyjechaliśmy. W połowie drogi, zauważyłam że Tom się na mnie patrzy przez lusterko widoczne za szybą, przewróciłam oczyma i odwróciłam wzrok za widok za oknem, usłyszałam chłopaka ciche westchnienie, nie przejmowałam się tym.
*****
W szpitalu, przywitałam się z receptą i od razu pobiegłam do windy, chłopaki poszli za mną. Kliknęłam na numer trzy, po czym drzwi się zamknęły i poczułam jak jedzie do góry. Stanąłam przed bliźniakami, idealnie naprzeciwko drzwi, bardzo się stresowałam przed zobaczeniem taty. Zawsze się stresuje, że jak wejdę to on nie będzie spał, że zobaczy jak jego córka się zmieniła, jak bardzo się nie zadbała. Poczułam że ktoś na głowę mi założył kaptur z bluzy Toma. Odwróciłam się, zauważyłam że Bill się na mnie patrzy i uśmiechał, także sugeruje że to on, Tom z kimś pisał, po jego twarzy wnioskowałam że był podirytowany, nie przejęłam się tym, więc spowrotem się odwróciłam, nie ściągnąć kaptura. Gdy tylko drzwi od windy się otworzyły, od razu pobiegłam do sali numer czterysta osiemdziesiąt trzy. Gdy tylko otworzyłam drzwi, zauważyłam Ojca w tym samym miejscu co ostatnio. Leżał na plecach z rękoma prosto położonymi na pościeli, na jego ustach był dopływacz powietrza, jakby spanie sprawiało mu kłopot w oddychaniu. Jak zawsze usiadłam na krzesełku obok łóżka i wzięłam jego rękę do swoich. Nie zwracałam wtedy uwagi na bliźniaków, stali obok mnie i patrzeli się na mojego tatę.
- Hej tato. - Zaczełam. - Wróciłam, tak jak mówiłam. - Tato, poznaj Billa i Toma. - Przywitałam chłopaków. - Mama znów gdzieś pojechała, wróciła na trzydzieści sekund i znów pojechała. A tak ogólnie jest dobrze, wychodzę ze znajomymi, mam dobre oceny w szkole, tylko brakuje mi rodziców, ty bo leżysz tu i mamy bo ciągle gdzieś jeździ, wcześniej tak nie było, wyjeżdżała raz na ruski rok. - Mój głos lekko się zadrżał. - A pamiętasz tego chłopaka co mi się podobał? Teraz nie wiem czy on mi się podoba czy inny. - Powiedziałam, poczułam wtedy wzrok bliźniaków na sobie. - Proszę tato, nie zostawiaj mnie, już mi wystarczy że odkąd jesteś w szpitalu mama ma mnie w dupie, proszę chociaż ty. - Lekkie łzy zaczęły mi spływać po twarzy oraz zaczełam się lekko szlochać. - Trochę się nie zadbałam, wiesz... Mam lekki łupież, trochę mnie wysypało i lekko schudłam, ale to nic, jak tylko się obudzisz będzie mi lepiej i tylko siebie nie wmawiaj że to twoja wina, bo to nie jest twoja wina. - Skończyłam. Odwróciłam się i spojrzałam na półkę z książkami, wstałam i wzięłam jedną po czym ponownie siadłam w to samo miejsce. Odwróciłam książkę tytułem do przodu "Co wyszeptał nam deszcz". - To co tata. - odezwałam się. - Jak to w naszej tradycji, jedna Książka za każdym razem jak przychodzę. - Po czym zaczełam czytać, bliźniaki w połowie mojej rozmowy z tatą usiedli na krzesłach i słuchali mojego czytania.
Hejka<3 kolejny rozdział, postaram się by często były, i w ogóle. Mam nadzieję że się podoba książka.
Miłego dnia/ nocy 💕
CZYTASZ
//Kolega z ławki~~// Tom Kaulitz
RomanceMłoda kobieta o imieniu Ava Johnson poszła do nowej szkoły. Ava była wytrwałą i silną kobietą więc niczego się nie bała. Gdy przyszła do szkoły, nie wpadła do gustu paru osobą oprócz dwóch dziewczyn z którymi od razu się zaprzyjaźniła, najbardziej n...