W domu, opadłam na łóżko i jak zwykle zaczełam oglądać te zdjęcia, każdego dnia je patrze z nadzieją że coś zauważe co przeoczyłam. Wtedy zauważyłam coś na jednym ze zdjęć z Toalety. Ktoś się odbijał na ścianie. Ściana w mojej łazience jest zrobiona z lśniących płytek które odbijają wszystko tak jak lustro. Przyjrzałam się bliżej, moje oczy się bardziej rozszerzyły gdy uświadomiłam sobie kto to jest, o kurwa... To nie możliwe... Wyrzuciłam zdjęcie nie wiadomo nawet gdzie i wzięłam telefon, od razu napisałam do Toma. Zapytałam się o jego numer trzy tygodnie temu.
Do Playboy:
Musisz do mnie teraz przyjechać, jakby teraz, TERAZ!!!!Chłopak odpisał od razu.
Od Playboy:
Przecież byłem u ciebie z półgodziny temu?Do Playboy:
Nie interesuje mnie to, przyjedź tu. Znalazłam coś na tych zdjęciach.Od Playboy:
Za dziesięć minut będę.Nie odpisałam już. Wyłączyłam telefon, odłożyłam go na półkę obok łóżka i podniosłam zdjęcia z ziemi dając je na biurko, bardziej się im przyglądając, bo to niemożliwe że to ona nam robiła zdjęcia, jakby, czemu? Co my jej zrobiliśmy? Gdy bardziej się przyjrzałam to była niestety ONA. Po dziesięciu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, odłożyłam zdjęcia i pobiegłam na dół je otworzyć. Tak jak Tom pisał, tak był. Stał w szarym krótkim rękawku lecz w koszulce tak dużej że wyglądał jak długi rękawek. Miał również na sobie długie, duże czarne dresy i klapki. Gdy zauważyłam co ma na stopach, zaśmiałam się lekko, spojrzałam na jego twarz, marszczył brwi. Gdy znów spojrzałam na jego stopy, chłopak wtedy zrozumiał z czego się śmiałam, on również się lekko uśmiechnął. Wpuściłam go do środka, chłopak stanął na korytarzu i na mnie czekał. Gdy zamknęłam drzwi i podeszłam do Toma, wzięłam go za nadgarstek i pociągnęła na górę do swojego pokoju. W pokoju zamknęłam drzwi, wzięłam zdjęcia z biurka i wręcz rzuciłam nimi w chłopaka. Gdy ten jednak nic nie umiał zauważyć, przewróciłam oczyma, podeszłam do niego i wskazałam placem na twarz odbijającą się w ścianie. Gdy chłopak zauważył kto to, rozszerzył oczy i na mnie spojrzał po czym znów powędrował na zdjęcie.
- Czy to...? - Zaczął.
- Tak... To ona. - Odpowiedziałam, chłopak ponownie na mnie spojrzał, usta miał lekko otwarte, a brwi zmarszczone.
- Ale... Czemu?. - Nadal na mnie patrzył z tą samą miną, ruszyłam tylko ramionami, jakby mnie to nie interesowało, po czym siadłam obok chłopaka. - Czemu? Jak? Dlaczego? - Zadawał mnóstwo pytań.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Znam ją na tyle że wiem że by tego nie zrobiła z własnej woli... Więc albo może jednak to robi z własnej woli. - Przełknęła ślinę. - Albo ktoś ją zmusza.
- Japierdole... Znam ją dłużej od ciebie. Napewno by tego sama nie zrobiła, a pozatem po co miałaby nam robić zdjęcia.
- Nie wiem. - Położyłam się na plecach, zasłaniając twarz rękoma. - Zapytasz się jej w szkole? Ja nie idę jutro. - Zapytałam, nadal nie odkrywając twarzy.
- No mogę, czemu nie idziesz? - Zapytał. Ponownie wzruszyłam ramionami, nawet jak nie widziałam jego twarzy wiedziałam że na mnie patrzył z jedną z brwi w górze.
- Nie wiem. Nie chce mi się. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie miałam zamiaru iść do szkoły po tym jak się okazało że to Ona nam robiła zdjęcia.
Nic już nie rozmawialiśmy, ja leżałam na łóżku, on siedział obok mnie. Nagle Tom mnie szturchanął w ramię, gdy odsłoniłam twarz chłopak zaproponował pójście w jego i Billa miejsce. Zgodziłam się bo sama chciałam tam pójść. Zeszliśmy na dół, ubraliśmy się i wyszliśmy. Padało. Kochałam deszcz, także się tym nie przejmowałam, Tom za to z drugiej ręki się skrzywił, lecz gdy tylko zauważył że się na niego patrze, jego mimika od razu się zmieniła, uśmiechał się jakby również go kochał. Jego uśmiech był taki szczęśliwy, niemal od razu odwzajemniam uśmiech bez świadomowo, bo jak tylko widzę jak bardzo uśmiechnięty jest, od razu też się uśmiecham. Na miejscu, wszystko jak leżało gdy ostatni raz tu byliśmy, nadal było. Wszędzie porozwalane zabawki, chuśtawka przyczepiona do gałęzi drzewa, i napis T+B=♡4ever, widzę ten napis drugi raz w życiu a nadal mnie to rozczula, jak bardzo musieli się kochać że takie cos zrobili, na pewno nadal się kochają, nawet bardziej. Usiedliśmy w tym samym miejscu co ostatnio, wszystko było jak ostatnio tylko teraz padał deszcz. Obróciłam głowę by spojrzeć na chłopaka, ten jednak się już na mnie patrzył, więc leżeliśmy w ciszy wpatrując się w swoje twarze. Ja obserwowałam każda jego mimike twarzy, on moją. Pojedyńcze krople deszczu spływały po naszych twarzach. Nic nie było w tym momencie warte. Nic nas nie interesowało. Tylko my. Czarnowłosy nagle splótł nasze dłonie, nie przejęłam się tym. Przypomniało mi się że Tom ma dziewczynę, w dodatku ta dziewczyna to jest moja najlepsza przyjaciółka. Puściłam jego dłoń i wstałam, nadal siedząc, chłopak również się podniósł i na mnie spojrzał marszcząc brwi.
- Coś się stało? - Zapytał. spojrzałam na niego kątem oka, aż poczułam obrzydzenie do samej siebie.
- Mas dziewczynę, w dodatku to moja najlepsza przyjaciółka. Nie mogę tak robić. Nie chce jej zranić. - Wytłumaczyłam, nadal czując obrzydzenie do siebie, jak i trochę do Toma.
- Layla? Nie kocham jej. - Odpowiedział. Od razu na niego spojrzałam z rozszerzonymi oczyma.
- To dlaczego z nią jesteś? - Zapytałam, twarz chłopaka wyglądała na lekko zakłopotaną, jakby nie chciał odpowiadać, ale trudno, musiał.
- Bo chciałem tylko się zemścić na Ginny, że mogę mieć kogo chce, kiedy chce. - Od razu się wykrzywiłam w obrzydzeniu. W głowie miałam tylko jedno pytanie, jak zareaguje na to Layla że ją wykorzystuje?.
*****
W domu, zadzwoniłam do Kayli. Nadal nie odbierała. Martwiłam się trochę, czy coś jej się stało, więc postanowiłam pojechać do jej domu. Ze względu na to że auta to ja nie miałam, musiałam pojechać autobusem. Napisałam krótki list dla mamy jakby wróciła że pojechałam do Kayli. Założyłam moje czarne conversy, czarna kurtka i wyszłam, na dworze ciągle padało. Na przystanku zobaczyłam że autobus będzie dopiero o trzynastej czterdzieści trzy, spojrzałam na godzinę na swoim zegarku, ono wskazywało trzynastą trzydzieści, zdążę, miałam jeszcze trzynaście minut. Usiadłam na ławce i czekałam, w tym czasie pisałam do Kayli i próbowałam się dodzwonić, lecz nic. Nie odbierała, nie odpisywała, nawet nie odczytywała, coś mi tu śmierdziało, kayla nigdy nie odbierała lub odczytywała, chyba że czasu nie miała, a nawet jak nie miała to pisała SMS że nie może. Nigdy, przenigdy tak się nie zachowywała. To nie ona. Gdy autobus przyjechał, wsiadłam, gdy już chciałam iść do kierowcy kupić bilet, zapomniałam że nie wzięłam nic prócz telefonu, dlatego usiadłam w kącie i się modliłam by kanara nie było. Gdy wysiadłam, wręcz pobiegłam do domu dziewczyny. Pod drzwiami, zapukałam chyba z milion razy. Nic. Nikt nie otworzył. Nic nawet słychać nie było, jakby, nikogo nie było. Podeszłam do jednego z okien i wyjrzałam przez nie. Żadnych mebli nie było, nic nie było. Nie było światła, mebli, nic, totalnie nic. Kayla się przeprowadziła? Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Layli. Ona również nie odebrała o chuj tu chodzi? Zadzwoniłam do Billa. Jeden sygnał. Drugi. Odebrał.
- Halo? - Jego głos był słyszalny po drugiej stronie słuchawki.
- Wiesz gdzie jest Kayla i Layla? Kayla ode mnie nie odbiera ani nic, teraz jestem pod jej domem i też nic i nikogo nie ma. Layla też nie odbiera. - Byłam przerażona oraz zmartwiona gdzie są teraz dziewczyny.
- Nie słyszałaś? Kayla się przeprowadziła, a Layla ma teraz doła. - Odpowiedział ze spokojem w głosie, jakby się tym nie przejmował.
- Kiedy się przeprowadziła? - Zapytałam.
- dwa tygodnie temu. - Otworzyłam szerzej usta. Byłam w szkole tydzień temu, a ona była, o co chodzi?
Bez odpowiadania, rozłączyłam się i już powolnym krokiem skierowałam się do domu, zakłopotana. Czemu Kayla nie odbiera? To przez tą wyprowadzkę? Dlaczego się przeprowadziła? O żadnych problemach mi nigdy nie mówiła. Masa pytań zero odpowiedzi.
Hejka<3 następny rozdział. Ten jest taki trochę chujowy, nie podoba mi się, ale nie mam czasu nad nim myśleć lub cokolwiek zmieniać.
Miłego dnia/ nocy 💕
CZYTASZ
//Kolega z ławki~~// Tom Kaulitz
RomanceMłoda kobieta o imieniu Ava Johnson poszła do nowej szkoły. Ava była wytrwałą i silną kobietą więc niczego się nie bała. Gdy przyszła do szkoły, nie wpadła do gustu paru osobą oprócz dwóch dziewczyn z którymi od razu się zaprzyjaźniła, najbardziej n...