★29★

246 11 6
                                    

Po może dwóch godzinach płakania, aż ledwo umiałam złapać oddech i się trzęsłam, w końcu się uspokoiłam, lecz nadal nie wyszłam z pokoju, nie chciałam z nikim rozmawiać, nawet jak wiedziałam że bliźniaki siedzą na dole i na mnie czekają, i tak nie chciałam wychodzić, znaczy, nie wiedziałam czy są czy nie, wątpię że by chcieli słyszeć jak dre się na cały kraj, niszcząc wszystko obok mnie, uderzając w ściany i płacząc. Mój pokój wyglądał jak po jakieś wojnie. Laptop był totalnie rozwalony, miał wbite nożyczki w ekran, w jednej ze ścian były chyba cztery dziury po moich uderzeniach, plakat Tokio hotel był porwany, wszystko co było na łóżku to albo leżało za oknem na trawie albo gdzieś indziej, byle nie na łóżku. Wszystko co było na biurku było wbite w ściany lub za oknem lub wszędzie, na ścianach były również ślady krwi, przez to że moje kostki u rąk zaczęły krwawić. Drzwi od mojej szafy były wymarzone, wszystkie zeszyty podarte, podręczniki również, a moje nadgarstki znów miały krwawe kreski, nie umiałam się powstrzymać. Na jednej ze ścian napisałam krwią z nadgarstek napis ""ICH WERDE MICH SELBST TÖTEN" (Zabiję się). Niczego nie żałowałam co zrobiłam w pokoju, a ni co zrobiłam na sobie, a ni co zrobiłam ze sobą. Po kolejnych, trzydziestu minutach, siedzenia w ciszy, na podłodze, wpatrując się w jeden punkt, w końcu wyszłam z pokoju, lecz nie na dół, tylko szybko do łazienki. W toalecie, wyciągnęłam trzy bandaże, trzy cienkie, lecz dwa krótkie. Krótkie poszły na moje kostki u rąk, a długi na nadgarstek, ponieważ tylko lewy oberwał żyletką. Gdy wyszłam z łazienki, pokierowałam się na dół, zaskakująco Bill oraz Tom nadal siedzieli i o czymś rozmawiali, ja stałam w wejściu do salonu. Gdy ci mnie zauważyli od razu do mnir podbiegli i przytulili, znów czułam jak moje oczy palą, nie chciałam płakać, nie teraz, nie tu, nie przy nich, także ugryzłam się mocno w język, tak mocno że czułam jak mi krew z niego leci.

- Wszystko okej? Słyszeliśmy jak krzyczysz... Czemu masz bandaże na rękach? Ava wszystko w porządku? - Zapytał Bill, nic nie odpowiedziałam tylko poszłam na schody, dając im znak by poszli za mną. W pokoju, ja stałam w wejściu, ci patrzyli na mój pokój zszokowani jego wyglądem, lecz jedna rzecz przykuła ich uwagę. Napis na ścianę. Wzruszyłam tylko ramionami jakby mnie to nie interesowało i weszłam w głąb pokoju siadając na łóżku. - Ava... Czym to napisałaś... - Zapytał zaniepokojony Bill spoglądając raz na mnie raz na napis. W odpowiedzi tylko podniosłam ręce do góry wskazując na moje kostki.

- Te pojedyńcze ślady krwi i dziury też zrobiłam. - Wytłumaczyłam udając że nie rusza mnie to, bo nie ruszało. Było mi wszystko obojętne, żałuję że się tu przeprowadziłam, że się nie zbuntowałam rodzicom i nie zostałam w Polsce. - Co? - Zapytałam gdy ci patrzyli na mnie ze zmartwieniem. Spojrzałam na Toma, ten patrzył na moje nadgarstki, od razu zrobiło mi się gorąco od stresu.

- Ava, pokaż nadgarstki. - Powiedział stanowczo Tom, spojrzałam na Billa, ten otworzył szerzej oczy, chyba wiedział co Tom miał na myśli. Podkręciłam przecząco głową, bardziej zakrywając ręce bluzą. Było gorąco. Bardzo. - Jak tego nie zrobisz samowolnie to cię zmuszę. - Dodał, jego twarz zmieniła się z zmartwionej na złą. Bardzo złą.

- Tego kurwa chcesz? - Zapytałam sfrustrowana, ściągając bluzę. Byłam w samej koszulce z krótkim rękawem (przebrałam się gdy przyszłam) ukazując bandaż na nadgarsku który później ścigałam ukazując nie zagojone wcześniejsze rany oraz te świeże. - Tego kurwa chciałeś? To chciałeś zobaczyć? To masz, zadowolony? - Złość przejęła nade mną kontrolę i nie myślałam o niczym. Zaczełam nadgarstkiem machać przed ich twarzami. Nie kontrolowane łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Tom nagle złapał mój nadgarstek przyglądając się raną, spojrzałam na Billa, widziałam że był krok od rozpłakania się, nagle Tom pociągnął mnie do siebie i przytulił, Bill zrobił to od tyłu. - Dlaczego to tak wygląda? Co ja zrobiłam że sobie na to wszystko zasłużyłam? Czemu los chce mi zabrać życie? - Zadawałam mnóstwo pytań, znów płacząc w objęciach bliźniaków. Gdy moje emocje się opanowały, pokierowali mnie na łóżko, i na nim usiedliśmy nadal wtuleni w siebie.

//Kolega z ławki~~// Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz