Wpatrywałam się w mój nowy samochód. Był dokładnie taki, jaki sobie wymarzyłam. Mój tata takim jeździł. Skąd on do cholery wiedział o mnie wszystko?
-Co ci strzeliło do głowy?! - powiedziałam ze złością.
-Wiedziałem, że ci się spodoba Wallman, nie musisz udawać tej złości. - przewrócił oczami i podszedł do drzwi od strony kierowcy. - jedziesz?
Zagryzłam wargę myśląc, czy powinnam. Matka jeszcze do mnie nie dzwoniła, ale napewno pytałaby skąd mam taki drogi samochód.
-Jadę.
***
Jasne słońce świeciło mi w twarz, ocknęłam się bo zdałam sobie sprawę, że nie jestem u siebie.Szybko odszukałam wzrokiem Louisa i skrzywiłam się, widząc jego perfidny uśmiech.
-Jak się spało? nieźle się upiłaś. Tabletki weź. - Kiwnął głową na szafkę nocną.
Bez słowa wzięłam tabletkę i popiłam wodą, bolała mnie głowa więc stwierdziłam, że wezmę zimny prysznic.
Wiedziałam, że nie powinnam aż tak ufać Louisowi. No ale cóż.
***
Audrey Wallman: W tym momencie do domu.
Łzy, same napływały mi do oczu. Siedziałam sama na łóżku Louisa, nie było go obok, nie wiedziałam co robi.
Wolno zsunęłam się na ziemię i zakryłam twarz, nie chciałam żeby ktokolwiek mnie widział ani słyszał.
Drzwi się uchyliły, a do pokoju wszedł Scott.
-Miałem ważną sprawę do obga... - Nie dokończył mówić, bo od razu wypuścił wszystko z rąk i uklęknął obok mnie. - Co się stało? powiedz... inaczej nie pomogę.
Podniosłam wolno głowę, nie widziałam w nim tego samego człowieka, widziałam dobrą osobę która czasem mnie zaczepiała.
Szkoda, że jeszcze wtedy nie wiedziałam o nim nic.
Troska w jego oczach mnie rozczuliła.
-Muszę wracać do domu.
Otarłam łzy, podniosłam się i ruszyłam w stronę drzwi.
-Odwiozę cię.
Dlatego już po chwili siedzieliśmy w jego aucie, bałam się reakcji matki, ale miałam już 18 lat.
-Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. - powiedział cicho Scott.
Chyba myślał, że go nie usłyszę.
-Mylisz się, nic o mnie nie wiesz. - Powiedziałam trochę głośniej.
Zjechał na pobocze drogi, a jego wzrok zatrzymał się na mnie.
-Vivian, wiem o tobie więcej niż ci się wydaje. Zaskocz mnie czymś, czego nie wiem. - Czekał pewnie.
Po chwili ciszy ruszył z miejsca, nie było czasu na takie pogadanki, ale do mojej głowy wkradała się jedna myśl.
"moja matka się nade mną znęca."
-Nie muszę Ci nic udowadniać Lou. - Uśmiechnęłam się na ostatnie słowa, bo przypomniałam sobie jak Belly mówiła na Louisa.
Kątem oka widziałam, jak kąciki ust Louisa drgnęły.
Podjechaliśmy pod Mój dom.
-Dzięki za wczoraj i w ogóle za przygarnięcie mnie. - próbowałam wysiąść, ale coś trzymało mój nadgarstek.
CZYTASZ
Hill
Romance17 letnia Vivian Wallman przechodzi istne piekło w życiu. Jej matka Audrey ma problemy psychiczne po odejściu męża. Leczy się, natomiast nawet to nie czyni jej łagodnej. Od dziecka Vivian musiała pomagać we wszystkim, lub wykonywać coś sama. A jak n...