Rozdzial 2

62 5 51
                                    

– Nie bede z nikim rozmawiał. – oznajmił zapłakany chłopak patrząc na swoją mamę oraz pani psycholog.

– Jeongin, masz całe pokaleczone ręce, ciągle płaczesz, nic nie jesz, na ostatniej wizycie powoli było już okej, ciągle byłeś uśmiechnięty a teraz? Widzimy, że coś się stało, że masz jakiś problem, jesteśmy tu, żeby ci pomóc, dobrze o tym wiesz.

– Mi nie da się już pomóc.

Pani psycholog spojrzała na mamę Yanga co dało jasno do zrozumienia, że ma opuścić sale co od razu uczyniła.

– Czy ktoś w szkole zaczął ci dokuczać?

– Nie.

– Rodzeństwo?

– Nie.

– Rodzice?

– Nie.

– Doznałeś czegoś złego w internecie?

– Nie, nie i nie.

– W takim razie co się stało, że pokaleczyłeś sobie ręce?

– Kot.

– Słucham?

– Mój kolega z klasy ma kota. Nawet 3. Byłem u niego ostatnio i mnie podrapał.

– Mhm, a dlaczego płaczesz? I nic nie jesz?

– Po prostu dawno nie płakałem i emocje chcą wyjść ze mnie, poza tym łzy to też obronna część organizmu, wiec może mój organizm po prostu się broni. A nie jem nic, bo nie jestem głodny.

– Mhm – Wzięła jedną rękę chłopca i dokładnie przyjrzała się raną. – Wiesz... też mam kota i to zdecydowanie nie jest podrapanie kota.

Jeongin ucichł.

– Jesteśmy tu, żeby ci pomóc, nie pogorszyć sprawę w-

– No to coś wam nie wychodzi.

– Słucham?

– A ja nie. – Wstał i udał się w stronę drzwi. – Dziękuje za rozmowę, miło było ale się – Zamilkł na chwile. – Skończyło.. Fajnie, że ma pani kotka, niech pani go pozdrowi ode mnie i uważa, żeby panią nie podrapał tak jak mnie i .. dowidzenia. – wyszedł z gabinetu, minął swoją mamę i udał się do wieszaka po swoją czarną kurtkę.

Ściągnął ją i zarzucił na siebie słuchając w tle rozmowy pani psycholog z jego mamą.

~

– Jeongin.. – Zaczęła mama Yanga odpalając silnik i ruszając w stronę domu.

– Zajedziemy po nową kurtkę? Bo ta mi się już nie podoba. W ogóle muszę zmienić styl bo ten mi się już znudził

Jego mama nic nie odpowiedziała. Nie dokończyła również swojej zaczętej wypowiedzi.
Nie miała pojęcia czym było spowodowane zachowanie jej syna.
Jeszcze nie dawno był taki uśmiechnięty, miał dużo kolegów
A teraz...
Ciągle płacze, za każdym razem gdy ktoś po niego przychodzi zamyka się w pokoju i udaje jakby go nie było.
Nie ma w nim w ogóle życia.
Bo może tak jest?
Żyje, ale nie żyje.

Jego mama nie wiedziała czy to po prostu okres dojrzewania, czy na prawdę coś się dzieje, jeśli tak.. dlaczego nie chce z nią porozmawiać? Nie ufa jej? Tak bardzo się stara być dobrą mamą, czy dalej robi coś źle?

– Jeongin – Weszła do pokoju swojego syna a co tam zastała to oczywiście syf.
Znaczy syf.
Yang uważał, że to nie był syf, a jego nowy styl.
Jeśli mu się podobało to okej, jego mama nie miała nic przeciwko.
Nie trzymał tam żadnego jedzenia czy brudnych rzeczy, wiec raczej nie było potrzeby do zmartwień.

– Za tydzień masz znowu wizytę u psychologa.

– Ok.

– Jeongin...

– No co znowu?! Co ci nie pasuje?! – spojrzał na nią zapłakanymi oczami.

– Po prostu nie rozumiem dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać o swoich problemach.. nie ufasz mi?

A teraz..
Serce młodego Yanga dostało kolejny cios.

– ..Oczywiście, że ufam.... Ja po prostu... – z jego oczu poleciało jeszcze więcej łez. – Po prostu daj mi czas, to jest rzecz, z którą muszę poradzić sobie sam, w swoim czasie. Przyspieszanie to, spowalnianie czy zapobiegnięcie temu .... Będzie jeszcze gorzej. Czas. Daj mi czas.. daj mi czas a będzie jak dawniej. Obiecuje. – zacisnął powieki a z jego oczu wydobyły się kolejne łzy.

– Jak chcesz.. wszystko dla twojego dobra, ale wiedz, że w każdej chwili możesz przyjść i porozmawiać, ze mną, z psychologiem, czy nawet z braćmi.. – Wyszła.

– ..Mh-hm... – znowu się rozpłakał.

Znowu chwycił za małe ostrze wydobyte z temperówki i przyłożył do delikatnej młodej skóry.

Jeszcze rok temu był uśmiechniętym chłopcem, który nie miał pojęcia o innych zastosowaniach temperówki niż temperowania kredek, a jedyny płacz był wtedy, gdy uderzył się o kant stołu, tak teraz słona woda zmieszana z tą czerwoną to dla niego rutyna.

Wbił żyletkę w skórę i rozpruł ją obserwując jak miejsce między innymi bliznami czerwieni się a następnie z czerwonej kreski zlatuje krew na jego biurko.

I Can Help Him < Seungin >Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz