22 Czerwca 2015

19.5K 1.5K 846
                                    

Nessie uchyliła powieki i ujrzała obce mieszkanie. Momentalnie zerwała się do siadu i rozjerzała po pokoju. Nieoczekiwanie poczuła mocny ból głowy rozchodzący się po czaszce. Odwróciła się i ujrzała koło siebie śpiącego chłopaka. Miał rozczochrane włosy, przymknięte oczy i lekko uchylone usta, które nawet w tej chwili miała ochotę pocałować. Jednak pomimo tak pięknego widoku przeraziła się faktem, że spała z nim w łóżku. Momentalnie zaczeła panikować i prawie niezauważalnie wymknęła się z pokoju i odnalazła łazienkę. Gdy stanęła przed lustrem ujrzała, że ma na sobie jakąś, wielką i męską koszulkę, która swoją drogą całkiem się jej spodobała. Następnie udała się do salonu a tam spostrzegła puste butelki po winie i swoją białą a raczej już częściowo czerwoną bluzkę. W jej głowie pojawiło się tysiąc scenariuszy tego co mogła wyrabiać po alkoholu. Nigdy wcześniej nie upiła się a do tego kompletnie nie pamięta co wczoraj robiła. W każdy sposób próbowała sobie przypomnieć co się wczoraj stało ale na marne. Jedna wielka pustka i ból głowy w bonusie. Westchnęła głośno i poczłapała do kuchni. Odnalazła wodę, którą zaczęła opróżniać. W tym czasie w pomieszczeniu zjawił się Joseph. Stanął w progu i przyglądał się jej w skupieniu. Gdy opuściła butelkę i dostrzegła jego sylwetkę wzdrygnęła się lekko.

-Przestraszyłeś mnie -przewróciła oczami i odstawiła przedmiot na miejsce.

-Chesz coś na ból głowy?- zapytał i rzucił na blat paczkę tabletek, które odebrała.

-Dzięki -uśmiechnęła się krzywo skrępowana tym, w jakim jest stanie- em... -zaczeła jąkać- czy ja coś...

-Nic nie pamiętasz? -odwrócił się w jej stronę z chytrym uśmieszkiem- tak myślałem.

-Nie -przyznała ciężko wzdychając.

-Może to dobrze -wzruszył ramionami najwidoczniej zadowolony z tego faktu, ponieważ niezbyt komfortowe byłoby gdyby wiedziała co powiedział do niej gdy zasypiała. Chociaż to chyba nic w przeciwieństwie do tego, co mówiła ona.

-Powiedz mi chociaż czy my... -zestresowała się na tyle, że słowa nie chciały wychodzić z jej ust.

-Nie, my nie ten tego -zaśmiał się.

-Uf -przewróciła oczami- co wczoraj mówiłam? -dociekała.

-A nic szczególnego -machnął ręką- no może poza tym, że nazywałaś mnie misiem, mówiłaś, że masz na mnie ochotę a na koniec powiedziałaś, że jestem idealny -spojrzał na jej twarz, którą mimowolnie pokrył wielki rumieniec. Dziewczyna zakryła się dłońmi.

-Ale mi wstyd... -mruknęła.

-Ah, i jeszcze potem wpadłaś w małe załamanie i dlatego z tobą spałem- dokończył.

-Pamiętam! -powiedziała entuzjastycznie a chłopaka zamurowało.

-Co? -wytrzeszczył oczy, tego się nie spodziewał.

-Pamiętam, że płakałam a potem zostałeś ze mną i położyłam się a potem...

-Poszliśmy spać -skwitował nerwowo.

-Nie -powiedziała stanowczo zaglądając w wspomnienia pomiędzy, którymi istaniały czarne dziury- ty jeszcze coś powiedziałeś... -zmarszczyła brwi w skupieniu -powiedziałeś, że jestem najpiękniejsza?

***

-Dzięki za podwiezienie -uśmiechnęła się w jego stronę.

-Nie ma sprawy -odwzajemnił uśmiech- uważaj na siebie okej? Jeżeli znowu coś się stanie to proszę zadzwoń...

-Jasne -odpowiedziała i opuściła samochód, który po przekroczeniu przez nią progu domu odjechał.

Nessie po cichu przemierzyła korytarz i weszła do swojego pokoju. Myślała, że nikogo nie ma jednak to co zobaczyła w środku było dla niej wielkim zaskoczeniem i ciosem.
Jej matka siedziała na jej łóżku trzymając w dłoniach pamiętnik. Uniosła głowę gdy zorientowała się, że dziewczyna stoi w progu z zaciśniętymi pięściami.

-Nareszcie jesteś -burknęła kobieta i zamknęła pamietnik wstając ale nadal trzymając go w dłoniach.

-Dlaczego czytasz mój pamietnik?! -zapytała od razu podnosząc głos.

-Nie takim tonem młoda damo. I to ty powinnaś mi powiedzieć co to za idiotyczną lista marzeń i kim jest ten chłopak Tony czy Joseph sama nie wiem do cholery i dlaczego on niszczy ci życie?

-On niszczy mi życie? -burknęła jeszcze mocniej zaciskając pięści i szczękę- to ty niszczysz mi życie! To ty od 17 lat dajesz mi powód do cięcia się! To przez ciebie od 17 lat chce umrzeć, zabić się, żeby nie musieć więcej się z tobą męczyć! To ty zmieniłaś moje życie w piekło! -krzyczała a po jej policzkach zaczęły spływać łzy- mogłaś od razu oddać mnie do domu dziecka! To chore zmuszać się do kochania kogoś, chociaż wiesz co? Ty nawet nie starasz się udawać, że mnie kochasz! Na każdym pieprzonym kroku pokazujesz mi, jak bardzo mnie nie chcesz! I wiesz co? Ja siebie też nie chcę! To dzięki tobie całe życie chciałam się zabić, od urodzenia rujnujesz moje życie. Nienawidzę ciebie tak samo jak ty nienawidzisz mnie! A Joseph jest jedyną osobą dla, której chcę żyć! Mam już tego dość bo teraz przekroczyłaś ostatnią granicę, zabrałaś mi moją ostatnią cząstkę prywatności i szczęścia! -wskazała na pamiętanik a potem otarła łzy, który niepohamowanie spływały po jej policzkach- jesteś moim największym wrogiem, nie chce cię znać. I teraz spełnię twoje i moje największe marzenie wiesz? Zostawię cię raz na zawsze -powiedziała po czym w pośpiechu zabrała z pokoju kilka rzeczy po czym wyrwała kobiecie pamietnik z rąk- teraz zdesperowana alkoholiczko żyj tak jak chciałaś, beze mnie. Udawaj, że nigdy nie mnie było albo udawaj, że się zabiłam, bo prędzej czy pózniej i tak bym to zrobiła. -wykrzyczała po czym w pośpiechu wybiegła z domu i pędem nie zatrzymując się ruszyła w stronę mostu śmierci.

***

Rzuciła na ziemię plecak pełen rzeczy i usiadła na skrzyneczce. To tutaj tyle razy się cieła, to tutaj poznała Tonego. To tutaj tyle się zaczęło i tyle skończyło. Przez krótką chwilę przypomniała sobie wszystkie wspomnienia związane z tym miejscem. Nie panowała nad łzami, które spływały po jej policzkach. Po chwili wyjęła z torby żyletki. Wyjęła jedną z opakowania i przyjrzała jej się dokładnie. Wahała się ale aż końcu przejechała ostrzem po skórze tworząc jedną ale bardzo głęboką ranę, z której zaczęła wypływać krew.

-Co ja zrobiłam... -mruknęła sama do siebie- obiecałam mu...

Jej dłonie były we krwi co wywierało na niej jeszcze większe poczucie winy. Trzęsącymi rękoma odnalazła telefon i zadzwoniła.

-Joseph... -mruknęła gdy usłyszała jego głos.

-Co się stało? Płaczesz? -zorientował się od razu.

-T-tu Alexa...

-Co? Nie! Alexa już nie istnieje.

-Alexa wróciła Jopseph...- jąkała.

-Zaczekaj gdzie jesteś? -zapytał spanikowany.

-Tam gdzie powinna być Alexa -odparła.

Zerwano połączenie. Nessie siedzia i patrzyła na kropelki krwi spływającej kolejno po jej ręce i skapującej na ziemię. To samo działo się ze słonymi łzami wypływającymi spod jej powiek. Czuła się coraz słabiej prez utratę krwi. W pewnej chwili przed jej oczami pojawiły się światełka i ciemność a jej ciało bezwładnie zaczęło przechylać się do momentu kiedy nie upadło ja czyjeś silne i ręce.

Wczoraj nie wpisałam nic o pamiętnika, bo byłam pijana. Tak. Spełniłam kolejny punkt i upiłam się oczywiście z pomocą Jopsepha. Dziś rano opowiedział mi co wyrabiałam. Było mi tak cholernie wstyd gdy się dowiedziałam, że zachowam to dla siebie. W każdym razie Jopseph jak zawsze się mną zajął. Ogólnie to nie sama pamiętam nic oprócz tych kilku słów, które powiedział jk zasypiałam "dla mnie jesteś najpiękniejsza" czy coś w tym stylu. Chcę wierzyć w to, że te słowa są szczere tak samo jak moje uczucia. Potem odwiózł mnie do domu i tu się zaczęło. W moim pokoju zastałam matkę, która czytała mój pamiętnik. Tak, ten pamiętnik, w którym teraz piszę. Przeczytała wszystko a nawet listę moich marzeń. Gdy to zobaczyłam nie byłam sobą. Nigdy ale to nigdy nie powiedziałam do mojej matki tylu słów na raz. Byłam zła i wiecie co powiedziałam? Wszystko! Wszystko co o niej sądzę! Nareszcie to zrobiłam i wcale nie mam poczucia winy za te słowa. Były bardzo szczere choć bolesne i ciężkie. Powiedziałam jej, że zniknę z jej oczu. Dla niej jestem już martwa. Jej córka nie żyje.

Pamiętnik samobójczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz